Nie żyje ceniony wspinacz. Balin Miller miał tylko 23 lata

płonąca świeczka
Nie żyje wspinacz Balin Miller
Źródło: Mukhammad Syafiul Umam/Getty Images
Ceniony wspinacz i influencer, Balin Miller, nie żyje. Mężczyzna zginął podczas wspinaczki na kalifornijski szczyt El Capitan. O śmierci wspinacza poinformowała jego matka.  

Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.

Krzysztof Mroczka
W tym miejscu nie boją się mówić o śmierci
Źródło: Dzień Dobry TVN

Balin Miller nie żyje

23-letni Balin Miller zginął w kalifornijskim Parku Narodowym Yosemite. Mężczyzna wspinał się tam na popularny wśród miłośników wspinaczki szczyt El Capitan. Informację o śmierci influencera, za pośrednictwem mediów społecznościowych, przekazała jego matka.

- Z ciężkim sercem muszę wam powiedzieć, że mój niesamowity syn, Balin Miller, zginął w wypadku wspinaczkowym - napisała na Facebooku Jeanine Girard-Moorman, mama 23-latka. Kobieta dodała, że po tym, co się wydarzyło jej serce "roztrzaskało się na milion kawałków".

Okoliczności wypadku nie są jeszcze znane i sprawą cały czas zajmuje się policja. Tom Evans, wspinacz i fotograf, który był świadkiem zdarzenia podał w swoim poście zamieszczonym na Facebooku, że Miller był już na końcu ściany, gdy zaklinował się jego worek transportowy. By go uwolnić, postanowił zjechać do niego na linie, nie widząc jednak, że była za krótka. Nie zatrzymał się przed jej końcem. 

Kim był Balin Miller?

Miller pochodził z Alaski. Swoją przygodę ze wspinaczką zaczął, gdy był jeszcze dzieckiem. Międzynarodową sławę zyskał, gdy - jako pierwszy alpinista - samotnie wspiął się po ścianie najwyższej góry Ameryki Północnej - Mount McKinley (Denali), wyjątkowo trudną technicznie i długą drogą wspinaczkową nazwaną Slovak Direct. Zajęło mu to 56 godzin - wynika z wpisu, który zamieścił na Instagramie.

Wspinacz znany był również jako "Koleś z pomarańczowego namiotu". W takim właśnie namiocie biwakował też u podnóża El Capitan. Przyjechał tam dwa tygodnie wcześniej, by wspinać się i cieszyć pięknem i odosobnieniem w parku, zanim dojedzie do niego reszta rodziny.

Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości