Krystyna Kofta dochodzi do siebie po chorobie. "Udar jest zemstą za zaciskanie zębów, za milczenie"

Krystyna Kofta
Krystyna Kofta
Krystyna Kofta kilkanaście lat temu zmagała się z rakiem piersi, co skłoniło ją do napisania książki i podjęcia aktywnej działalności w akcjach profilaktyki tej choroby. Niedawno przeszła udar, który także odbił swoje piętno na jej codzienności. W szczerym wywiadzie dla magazynu "Viva!" pisarka opowiedziała o trudnych doświadczeniach i o tym, co w życiu powinno być naprawdę ważne.

Utalentowana pisarka, felietonistka i scenarzystka, która swoją twórczością i działalnością społeczną podnosi na duchu wiele kobiet, sama doświadczyła w życiu wielu bolesnych chwil. W czasie pandemii znalazła się w szpitalu po udarze. Kilkanaście lat wcześniej chorowała na raka piersi. W rozmowie z Aliną Mrowińską opowiedziała o emocjach, które towarzyszyły jej w trudnym czasie, a także o istotnych zmianach, które zaszły w niej po chorobie.

Powrót do zdrowia

Na skutek udaru Katarzyna Kofta znalazła się w szpitalu, w którym musiała spędzić sporo czasu. Pobyt w placówce nie przyczynił się jednak do osłabienia jej kondycji psychicznej. Przeciwnie, w rozmowie z Aliną Mrowińską pisarka wyznała, że już po trzech dniach odzyskała "siebie" i starała się podejmować różne aktywności. Pisała SMS-y do bliskich, czytała książkę. To pozwoliło jej szybciej zregenerować siły i wrócić do zdrowia.

Doktor Anna powiedziała mi, że to dobrze, że nie skupiam się na chorobie. Gdybym w szpitalu tylko leżała i patrzyła w sufit, "sufitowała" jak dzieci w sierocińcach, chyba bym umarła

- wyznała Krystyna Kofta w wywiadzie dla magazynu "Viva!". Dodała też, że globalna pandemia zmieniła otaczającą nas rzeczywistość i sama dotkliwie to odczuła - tak podczas pobytu w szpitalu, jak i znacznie wcześniej. Hospitalizacja z odgórnie nałożonym brakiem odwiedzin okazała się dla pisarki trudnym doświadczeniem.

Kiedy pielęgniarka pogłaskała mnie po ręce, bo bardzo bolało wkłuwanie, moje żyły są sterane po operacjach, wykazała się empatią, byłam naprawdę szczęśliwa. Jak ważny jest w takiej chwili dotyk człowieka…

- wspominała artystka podczas rozmowy z Aliną Mrowińską. Jednak izolacja i pandemiczne obostrzenia dawały jej się we znaki jeszcze przed tragicznymi wydarzeniami związanymi z chorobą. - Zapisałam sobie w dzienniku, że "udar jest zemstą za zaciskanie zębów, za milczenie, gdy powinno się krzyczeć" - wyznała.

Zmiany w życiu codziennym

Hospitalizacja po udarze i związane z chorobą komplikacje to jednak niejedyna przeszkoda, jaką los postawił na drodze utalentowanej pisarki. Kilkanaście lat temu zmagała się ona z rakiem piersi, który także znacząco wpłynął na jej postrzeganie świata. W wywiadzie dla magazynu "Viva!" artystka wyznała, że bolesne doświadczenia zmieniły jej podejście do życia.

Muszę okiełznać swoją nadwrażliwość. Bardzo się przejmuję wszystkim, co się dzieje dookoła. Zawsze zdrowo się odżywiałam, miałam sporo ruchu, nie mamy auta, dużo chodzę. Poza tym ogród wymaga sporo pracy, sadzę, pielę, zamiast trawnika mamy łąkę. Podlewam wodą deszczową z beczki. Równie intensywnie pielęgnuję przyjaźnie i znajomości. A jednak żyłam w dużym napięciu. Teraz staram się tego unikać albo mieć pod kontrolą. Mam swoją metodę na uspokojenie – biorę nosem bardzo głęboki wdech, zatrzymuję powietrze na 7–10 sekund i wydycham ustami. Jakiś czas temu dałam sobie pozwolenie na głośne przeklinanie. Wyczytałam gdzieś ze zdumieniem, że ludzie, którzy przeklinają, żyją lepiej i dłużej

- przyznała Krystyna Kofta. Po niełatwej walce z nowotworem pisarka zdecydowała się opublikować książkę, w której opowiedziała o chorobie. "Lewa, wspomnienie prawej" jest fragmentem jej prywatnego dziennika, swoistym zbiorem wspomnień, dotyczących trudnego czasu. Zapytana o to, czy przebycie udaru i związana z tym hospitalizacja staną się inspiracją do stworzenia kolejnego dzieła, bez wahania udzieliła odpowiedzi. - Mam propozycje, ale na razie tego nie czuję. W szpitalu robiłam notatki. Taka opowieść bardziej o ludziach, których tam spotkałam, niż o mnie. Jest w niej historia 32-letniej kobiety, która chciała popełnić samobójstwo. Wyskoczyła z trzeciego piętra, spadła na gęstą kępę krzaków. Przywieźli ją na neurologię bardzo połamaną, strasznie krzyczała. Miała czwórkę małych dzieci i przemocowego męża. Jakaż rozpacz musiała być w jej głowie… Mówiłam mojej sąsiadce ze szpitalnego pokoju, że była w gorszym stanie psychicznym niż my po udarze. W chorobie, nawet ciężkiej, lepiej skupić się na innych niż na sobie - podsumowała pisarka.

Zobacz także:

Zobacz wideo: Co czyta Krystyna Kofta?

Co czyta Krystyna Kofta?
Źródło: Dzień Dobry TVN
podziel się:

Pozostałe wiadomości