Mieczysław Hryniewicz - od budowlańca do aktora
Mieczysław Hryniewicz to znany i lubiany aktor, który lata temu zdążył sobie zjednać sympatię widzów dzięki swoim teatralnym, filmowym, dubbingowym i serialowym wcieleniom. Niewiele osób jednak wie, że nim został absolwentem Wydziału Aktorskiego PWST w Warszawie, najpierw był uczniem Zespołu Szkół Budownictwa Nr 1 w Poznaniu. Tuż przed majowym wielkim egzaminem dojrzałości, do którego za chwilę przystąpi kolejne pokolenie polskich maturzystów, Mieczysław Hryniewicz udaje się z nami w nostalgiczną podróż do przeszłości.
- Miło być tutaj po przeszło pół wieku - mówi z uśmiechem, wkraczając ponownie do szkolnego gmachu. Z Warszawy przenosimy się więc do stolicy Wielkopolski, Poznania. - Chodziło o to, żeby jak najszybciej zdobyć zawód - tłumaczy Mieczysław Hryniewicz. Choć przecież budowlańca i aktora łączy szacunek dla dobrego rzemiosła, to trzeba przyznać, że specyfika obu prac jest zupełnie różna. - Po 3 latach szkoły, która mi dała niesamowicie dużo, okazało się, że jeszcze jest możliwość, by dojść do matury, bo w domu jest wszystko okej. Szczęśliwie zdałem maturę w 1969 roku - wspomina.
Mieczysław Hryniewicz - jak wspomina szkołę
Czy w szkole wciąż panuje ta sama atmosfera, jak za czasów, gdy Mieczysław Hryniewicz był jednym z jej uczniów? - Tu się wszystko pięknie pozmieniało, myśmy mieli warsztaty w innym miejscu - mówi aktor i rozgląda się po specjalnie przygotowanych do nauki zawodu salach. - Takich urządzeń nie było, łopatą się mieszało - mówi i bacznie przygląda się temu, z jakich narzędzi mogą dziś korzystać przyszli budowlańcy.
- Jesteśmy najlepszą szkołą budowlaną w Polsce według rankingu "Perspektyw" i ta pozycja zobowiązuje - zauważa z w pełni uzasadnioną dumą Krzysztof Kubiak, dyrektor Zespołu Szkół Budownictwa Nr 1 w Poznaniu. - Stulecie mieliśmy dwa lata temu, obchodziliśmy je hucznie.
- Ja byłem już dość techniczny, ponieważ jestem synem stolarza - wyjaśnia Mieczysław Hryniewicz. - Pomagałem, asystowałem ojcu - mówi i pokazuje, jak działał ich wspólny, specjalny "kod" komunikacji. Jedna mina czy chrząknięcie wystarczyły, by syn wiedział, jakie narzędzie podać pracującemu tacie. - Jak tak, to piłka, jak tak, to obcęgi - śmieje się.
Mieczysław Hryniewicz - jakim był uczniem
Miłość do poezji aktor "wyniósł" już z domu. To jednak w szkole zaczęły się pierwsze szlify jego wrodzonego talentu. - Coś się zaczynało, od recytowania, uczenia się wierszy na pamięć - zauważa. Wspomina też szkolnego kolegę, który jak nikt grał na fortepianie.
Co jeszcze aktor pamięta z tamtych lat? - Z matematyką to zawsze miałem kłopot - żartuje aktor. - A kto nie miał - rewanżuje się dawny nauczyciel WF-u Mieczysława Hryniewicza, Marian Malak.
- Matura poszła mi średnio, bardziej byłem już wtedy zainteresowany teatrem, biegałem po teatrach, kabaretach. Ojciec powiedział "nie zdasz matury" i kupił w grudniu, przed maturą, telewizor - śmieje się Mieczysław Hryniewicz. - Chyba byłem jedyny u mnie na roku, który dostał się nie z liceum, tylko ze szkoły technicznej - kiwa głową z zadumą, wspominając początki na Wydziale Aktorskim PWST. Ale to już zupełnie inna historia.
Zobacz też:
Szczepienia przeciwko COVID-19 w ciąży. Czy matka może przekazać odporność dziecku?
Jak wygląda Czarnobyl 35 lat po wybuchu elektrowni? "Miasto zamieniło się w las"
Autor: Ola Lipecka