Gitarzysta Korn o nawróceniu: "Odnalazłem wiarę w Chrystusa, oddałem się w jego ręce"

korn
Źródło: Dzień Dobry TVN
Nawrócony rockman: niezwykła historia gitarzysty Korn
Nawrócony rockman: niezwykła historia gitarzysty Korn
Sylwia Peretti pokazała swoją ogromną willę pod Krakowem
Sylwia Peretti pokazała swoją ogromną willę pod Krakowem
Co nowego w świecie gwiazd?
Co nowego w świecie gwiazd?
Korn to jeden z największych metalowych zespołów na świecie. Grupa powstała w Bakersfield w stanie Kalifornia w 1993 roku i do dziś ma milion fanów. Członkowie zespołu zyskali status gwiazd rocka międzynarodowej sławy, dorobili się 14 studyjnych płyt i milionów dolarów na kontach. Przy okazji promocji nowego albumu Sandra Hajduk-Popińska spotkała się z Brianem Headem Welchem, gitarzystą zespołu, który na kilka lat opuścił jego szeregi, by wrócić w 2013 roku. Dlaczego u szczytu sławy rezygnował z muzyki?

Odejście z zespołu i zwrócenie się w stronę Boga

Brian pewnego dnia podjął decyzję o odejściu z zespołu. Przez 8 lat nieobecny był na scenie. Dlaczego zrobił to u szczytu kariery? -Dorastałem z członkami tego zespołu. Chodziliśmy razem do szkoły. Kiedy zaczynaliśmy grać, byliśmy przyjaciółmi, ale gdy odchodziłem, można powiedzieć, że nawet się nie lubiliśmy. Wszyscy zażywaliśmy regularnie narkotyki i piliśmy za dużo alkoholu. Odnalazłem wiarę w Chrystusa, oddałem się w jego ręce i powiedziałem: "Weź moje życie, bo sam chce je sobie odebrać". Potrzebowałem tego, by się pozbierać i gdy to się stało, zacząłem skupiać się na wychowywaniu mojej córki z dala od Rock'N'Rolla - rozpoczął.

W jednym z wywiadów gitarzysta przyznał, że Boga odnalazł miedzy heavy metalem a metaamfetaminą. Sandrze Hajduk zdradził ten moment.

Byłem wtedy w domu pod wpływem narkotyków. Zastanawiałem się, czy Bóg może istnieć. Chciałem się o tym przekonać, ale nie za pomocą technik piorących mózg i nagle poczułem przypływ bezwarunkowej miłości. Poczułem, że kocha mnie Bóg i teraz ja będę dla swojej córki, takim ojcem, jakim zawsze chciałem być. Nie chciałem zostać religijnym dziwakiem, tylko mienić swoje życie. Ta podróż trwa już 16 lat, a w moim życiu wszystko zmieniło się na lepsze
- powiedział.
DD_20211107_Szroeder_REP
Natalia Szroeder zachwyca muzyczną przemianą
Źródło: Dzień Dobry TVN

Artysta dodał także, że ludzie byliby gotowi zabić, za to wszystko, co miał. Nie rozmieli, jak dobrowolnie można porzuć takie życie. – Ja patrząc w lustro, nie wiedziałem już, kim jestem. Później spojrzałem na moją małą córeczkę i zobaczyłem, że nie ma tego wszystkiego, na co zasługuje - wyjaśnił

Powrót na scenę po latach

Po 8 latach gitarzysta powrócił na scenę. Jak przyznał, było magicznie. - Pamiętam, jak wokalista spojrzał na mnie ze łzami w oczach i powiedział, dziękuję, że dałeś nam to wspólne być może ostatnie wspomnienie. Jeśli to ostatni raz, kiedy stoimy razem na scenie, będę miał to w sercu.

Dziś nieco starsza już córka wspiera tatę, przychodzi na jego koncerty. – Muszę jej tłumaczyć, by nie pchała się w sam środek publiczności, ale ona i tak tam idzie. To szalone. Jestem dumny ze swojej córki. Ostatnio dużo przeszła, zmarła jej matka, więc teraz przechodzi żałobę, a ja staram się przy niej być. Jesteśmy jak kumple, lubimy dużo tych samych rzeczy.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości