Ewa Farna o cyberprzemocy i ciałopozytywności
Ewa Farna to piękna i utalentowana kobieta. Niestety gwiazda niejednokrotnie musiała mierzyć się z krzywdzącymi wypowiedziami dotyczącymi jej wyglądu. Pochodziły one nie tylko od dziennikarzy prasy plotkarskiej, ale również obserwatorów jej konta na Instagramie. - Ataki na moją wagę były tak agresywne, że uważam, iż nazwanie tego cyberprzemocą było uzasadnione. Te komentarze zaczęły dawać mi się we znaki, myślałam, że coś ze mną jest nie tak. (...) W najbardziej wrażliwym momencie życia czytałam, że wyglądam jak dwa tiry, jestem pontonem z ośmioma brodami... Wielokrotnie zastanawiałam się, czy ci, którzy wymyślają te straszne, krzywdzące nagłówki, zdają sobie sprawę, że po drugiej stronie jest żywy, myślący i czujący człowiek. Byłam nastolatką, moje ciało maksymalnie się zmieniało, przeistaczało z dziewczynki w kobietę, rosły mi piersi, tyłek, musiałam od nowa budować relację ze sobą i swoim wyglądem - powiedziała Ewa Farna w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".
Wokalistka zaczęła akceptować swoje ciało w momencie, kiedy zaszła w ciążę. - Ona nauczyła mnie ogromnego szacunku do ciała. Dziękowałam za to, jakie jest, że jest zdrowe, i przepraszałam, że kiedykolwiek mogło mi wpaść do głowy, żeby w nie zwątpić, bo inni mówili, że nie jest idealne. Powiedziałam: "Sorry, ciało, jesteś zarąbiste takie, jakie jesteś, i ja cię kocham". Zrozumiałam też, że tylko jeśli je pokocham, będę umiała o nie dobrze zadbać - stwierdziła.
Gwiazda jest fanką ruchu promującego body positive, ale zaznaczyła, że ciałopozytywność kończy się dla niej tam, gdzie zaczyna choroba. - Byłam pokazywana w gazecie jako ta, która promuje niezdrowy tryb życia, bo jest gruba. A obok mnie pokazano szczupłą modelkę. Tyle że my się znałyśmy, wiem, że jadła strasznie niezdrowo, nie wysypiała się i strasznie dużo paliła. Mój przyjaciel bardzo schudł, wszyscy mu mówili, że super wygląda, pytali, co robi, czy chodzi na siłownię, jaką stosuje dietę. A on był chory, miał raka. Trzeba sobie uświadomić, że zdrowie nie zawsze jest definiowane przez szczupłość - wyjaśniła.
Ewa Farna o retuszowaniu zdjęć
Ewa Farna ma na koncie wiele sesji zdjęciowych, chętnie też dzieli się swoimi fotografiami w mediach społecznościowych. Bardzo przestrzega jednej zasady - chce, by jej zdjęcia były realistyczne, ale przy okazji ładne, dlatego nie czuje potrzeby pokazywania na nich niedoskonałości na przykład swojej cery. Nie ma więc nic przeciwko temu, aby grafik wyretuszował zadrapania czy trądzik. Jest jednak przeciwna radykalnym zmianom. - Nie zgadzam się (...) na poprawianie rysów twarzy, zwężanie talii czy robienie jeszcze czegoś innego, co powoduje, że mój wizerunek przestaje mieć cokolwiek wspólnego z tym, jak wyglądam naprawdę - stwierdziła wokalistka. Przyznała, że czasami padają takie propozycje ze strony ekipy wykonującej sesję zdjęciową. - Co jakiś czas słyszę: "Zrobimy ci dobrze", ale dopóki ktoś nie przesadzi, nie nastawiam się źle. Interweniuję, jeżeli jestem tak poprawiona, że nie poznaję siebie, mam na brzuchu kaloryfer albo brakuje mi nogi - wyjaśniła.
Ewa Farna o macierzyństwie
Wokalistka jest mamą dwulatka. Uważa, że dzięki macierzyństwu osiągnęła równowagę w życiu i nauczyła się mówić "nie". - Sprowadzenie na świat małej istoty sprawiło, że musiałam stać się bardziej odpowiedzialna, bo nie opiekuję się już tylko sobą. Poczułam swoją kobiecość. Wiem, że do tego nie trzeba zostać matką, ale ja zawsze wiedziałam, że chcę mieć rodzinę, dziecko. Teraz jest super, bo czuję, jakbym jeszcze raz przeżywała swoje życie. To bardzo ciekawa podróż. Dużo się zmieniło, ale na lepsze. Mam mniej wolnego czasu, ale czuję, że bardziej wartościowo go wykorzystuję. Czuję, że jestem w dobrym miejscu - stwierdziła.
Zobacz także:
Basia Kurdej-Szatan z siostrą w kostiumach kąpielowych. Fanka: "Myślałam, że to lustrzane odbicie"
63-letnia Sharon Stone zachwyciła na czerwonym dywanie w Cannes. Zobaczcie jej spektakularną kreację
Zobacz wideo: Wszystkie liczby Ewy Farnej
Autor: Iza Dorf
Źródło: Wysokie Obcasy