"Kuchenne rewolucje" Magdy Gessler w barze mlecznym. Brud, emocje i spektakularna przemiana

Magda Gessler
Magda Gessler
Źródło: MWMEDIA
To jedna z najbardziej emocjonujących rewolucji Magdy Gessler w Warszawie. Bar Alpejski na Saskiej Kępie okazał się miejscem, w którym zamiast aromatu rosołu unosił się zapach brudu, kurzu i rodzinnych pretensji. A jednak z tej katastrofy powstała historia o oczyszczeniu — dosłownie i w przenośni.
Kluczowe fakty:
  • Brud w kuchni doprowadził Magdę Gessler do furii.
  • Relacja matki i syna niemal zrujnowała lokal.
  • Rewolucja zakończyła się sukcesem i powstaniem miejsca o nowej energii – "Kolejka po bryzol".

Warszawski koszmar Magdy Gessler — Bar Alpejski na granicy upadku

Bar Alpejski na Saskiej Kępie okazał się miejscem, gdzie zamiast gotowania toczyła się walka o przetrwanie. Magda Gessler już po wejściu nie kryła szoku.

– K**a! W życiu czegoś takiego nie widziałam. Po co tu w ogóle przyszedłeś? Żeby co, poprzyglądać się panią Magdę, zobaczyć? – grzmiała restauratorka. Brud, stare sprzęty i zjełczały tłuszcz stały się symbolem upadku rodzinnego interesu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Na planie nowego sezonu “Kuchennych rewolucji”
Źródło: Dzień Dobry TVN

– To jest muzeum rupieci, brudu, syfu i bakterii. Jest taki syf, że ja stąd uciekam – mówiła Gessler po inspekcji kuchni.

Między Danutą, wieloletnią właścicielką baru, a jej synem Andrzejem wybuchały emocje, a Magda nie ukrywała, że źródłem problemu jest nieprzecięta pępowina. – Uzależniła pani syna tak bardzo od siebie, że ta pępowina nigdy nie została przecięta – komentowała Gessler. W lokalu panował chaos, a atmosfera przypominała rodzinny dramat bardziej niż restaurację.

Nowe życie na Saskiej Kępie — Magda Gessler tworzy "Kolejkę po Bryzol"

Po dniach pełnych sprzątania, płaczu i wzajemnych oskarżeń, przyszło odrodzenie. Magda Gessler wprowadziła nowe menu i nazwę — "Kolejka po bryzol", nawiązującą do dawnych warszawskich smaków.

– Wracamy do kuchni warszawskiej, powojennej i przedwojennej. Macie do wyboru zrobić schab po warszawsku czy śledź po japońsku. "Kolejka po bryzol" – bardzo fajnie! – ogłosiła restauratorka.

Choć właściciel nie zawsze nadążał, a brak łyżek i noży doprowadzał ekipę do szału, finał okazał się triumfem. Klienci chwalili dania: – Był wyjątkowy, jeden z top mielonych ever – mówił jeden z gości.

A Magda Gessler podsumowała rewolucję słowami: "Wszystkie energie na niebie i ziemi pokazywały, że to będzie porażka, a jest ogromny sukces". Z brudu, chaosu i rodzinnego konfliktu powstało miejsce, które dziś znów tętni życiem i smakiem prawdziwej Warszawy.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości