Beata Ścibakówna - kariera
Beata Ścibakówna już jako studentka zaczęła stawiać swoje pierwsze profesjonalne kroki w branży aktorskiej. Zadebiutowała w 1990 roku. Od blisko 35 lat z powodzeniem rozwija swoją karierę i ma na koncie kilkadziesiąt ról teatralnych, serialowych i filmowych. Widzowie mogli ją zobaczyć w takich produkcjach, jak: "Dama kameliowa", "Matki, żony i kochanki", "Tygrysy Europy", "Przepis na życie", "Prawo Agaty", "Układ zamknięty" czy "Diagnoza".
Żona Jana Englerta jest niezwykle znaną aktorką, ale obecnie częściej występuje w teatrze, niż w serialach i filmach. Czy zdaniem artystki reżyserzy mają swoje ulubione gwiazdy, które często angażują do nowych projektów, przez co innych już nie zatrudniają?
- Chyba wszyscy to zauważyliśmy. No tak jest, niestety. Rzeczywiście tęsknię za kamerą, tęsknię za dobrą, ciekawą rolą przed kamerą. Tego brakuje mi w życiu. Mam nadzieję, że to nie spowoduje u mnie jakiejś depresji - powiedziała Ścibakówna w rozmowie z "Faktem".
Beata Ścibakówna ma pomysł na siebie
Beata ma nadzieję, że jeszcze nic straconego i znów powróci do grania na dużych planach filmowych. Czekając na ofertę, aktorka nie próżnuje. Angażuje się w różne artystyczne przedsięwzięcia.
- Jestem silną osobą i jeśli nie mam takiej pracy, o której marzę, to sobie znajduję różne inne rzeczy, jak np. zajmuję się produkcją teatralną czy produkcją filmową. Nie siedzę i nie spoczywam na laurach, tylko sama buduję swoje życie i sama wymyślam sobie coś, co będzie mnie rozwijało - podsumowała gwiazda w wywiadzie.
Ścibakówna niedawno gościła w Dzień Dobry TVN, gdzie opowiadała, że uwielbia grać role kostiumowe. Wspominała o jednej ze sztuk teatralnych, w której nosiła niezwykle ciężką kreację.
- Przez 18 lat graliśmy taki spektakl "Tartuffe", gdzie grałam Dorynę. Spektakl był reżyserowany przez Jacquesa Lassalle'a z Francji. Dostałam kostium. Gorset zapięty na ostatnie sznurówki, spódnica bardzo marszczona z takiego obiciowego, grubego materiału. Piersi prawie że się wylewały z tego wszystkiego. Do tego miałam taką czapeczkę, coś takiego małego. Zero makijażu. To był tak ciężki kostium, on ważył prawie 10 kilogramów. Jak nałożyłam go, to od razu mnie zgarbiło. I ten garb, i ten sposób chodzenia w tym kostiumie zrobił moją postać. Jak zdejmowałam ten kostium Doryny, te 10 kilogramów schodziło ze mnie, to była ulga i od razu musiałam iść pod prysznic - mówiła artystka.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Beata Ścibakówna pozuje na balu z bratem: "Czy jesteśmy podobni?"
- Jan Englert o żonie Beacie Ścibakównie: "Objęła w domu kilka ministerstw". Kto rządzi w ich domu?
- Ceniona aktorka jest matką chrzestną Heleny Englert. "Nie mamy kontaktu"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło: "Fakt"
Źródło zdjęcia głównego: Ola Skowron/East News