Deepfake - czym jest? Youtuberka Sunpi padła ofiarą oszustów
Sztuczna inteligencja, choć w założeniu jest sukcesem nauki i powinna przyczyniać się do podnoszenia ogólnego komfortu życia ludzi, w rzeczywistości może nieść za sobą duże zagrożenie. Przykrości związanych z negatywnymi konsekwencjami postępu technologicznego doznała między innymi 29-letnia youtuberka znana w sieci jako Sunpi. Wizerunek influencerki bezprawnie wykorzystano w zamieszczonych w sieci materiałach pornograficznych, używając do tego deepfake'u. Na czym polega ta technika obróbki obrazu?
Jak podaje tvn24.pl, sztuczna inteligencja pozwala na wygenerowanie nieprawdziwych fotografii lub filmów na podstawie wgranych wcześniej zdjęć konkretnej osoby. Głębsza analiza tak powstałych materiałów umożliwia dostrzeżenie braku ich autentyczności, jednak dla przypadkowego odbiorcy treści deepfake są trudne do zweryfikowania. W 96% przypadków (według wyników badań przeprowadzonych przez firmę Deeptrace zajmującej się cyberbezpieczeństwem) technikę tę stosuje się do tworzenia filmów pornograficznych z rzekomym udziałem znanych osób.
O tym, że twarz Sunpi pojawiła się w udostępnionych w Internecie materiałach erotycznych, youtuberka dowiedziała się dzięki fanom. - Poczułam się zawstydzona, zrobiło mi się niedobrze. Zadzwoniłam do mamy i zaczęłam płakać - opowiada 29-latka. - Przyjrzałam się tym grafikom, wyglądały naprawdę realistycznie - dodaje.
Wizerunek youtuberki wykorzystano w deepfake'owym materiale pornograficznym
To nie był pierwszy raz, gdy Sunpi miała do czynienia z deepfakem. Jej twarz pojawiała się wcześniej w nieautentycznych materiałach, jednak nigdy nie miały one charakteru pornograficznego. Już wtedy youtuberka próbowała zgłosić sprawę na policję, niestety bezskutecznie. Jak czytamy na stronie tvn24.pl, usłyszała wówczas, "że funkcjonariusze nie są w stanie jej pomóc i musi samodzielnie skontaktować się z właścicielem witryny, na której umieszczone są treści".
Zniechęcona doświadczeniem z przeszłości postanowiła tym razem działać na własną rękę. Wynajęła zespół prawników i zapłaciła ekspertom 500 funtów (około 2660 złotych), by pomogli jej pozbyć się niezgodnych z prawem materiałów z Internetu.
Choć zdarzenie miało miejsce w marcu, 29-latka nadal przeżywa to, co ją spotkało. - Nie mogę spać, bo ciągle chcę sprawdzać, czy istnieją jeszcze inne. Budzę się, czuję się niespokojna. Ciągle wpisuję w wyszukiwarkę Google swoje imię i nazwisko, żeby upewnić się, że wszystko stamtąd zniknęło - komentuje dla "The Independent".
Więcej informacji na stronie tvn24.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Stworzyła ją sztuczna inteligencja. Tak wygląda "nierealna" influencerka, która podbija sieć
- Jak dziś wyglądałyby ikony popkultury, gdyby nadal żyły? Zobacz portrety: "Przerażająco realistyczne"
- Ukarano pierwszego studenta. Uczelnie zakażą korzystania ze sztucznej inteligencji?
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: M-Production/Getty Images