"Taka twoja uroda". Jak powstał reportaż o kobietach chorych na endometriozę?
Skąd wziął się pomysł na reportaż o endometriozie?
Magda Łucyan, dziennikarka "Faktów" TVN, współautorka reportażu "Taka twoja uroda": Wiele z nas ma styczność z enodmetriozą. Chorują nasze mamy siostry, koleżanki. W naszym otoczeniu też pojawiły się takie osoby. Wtedy zdałyśmy sobie sprawę, jak poważny to jest problem. Poznałyśmy tę chorobę z bardzo prywatnej strony.
Katarzyna Górniak, dziennikarka "Faktów" TVN, współautorka reportażu "Taka twoja uroda": Kiedy ktoś ci opowiada, jak wygląda jego życie z endometriozą, to zaczynasz się zastanawiać, jak to jest w ogóle możliwe, że istnieje taka choroba, na którą chorują 3 miliony kobiet, a ona jest tak potwornie zaniedbana. To skandal.
Mówicie, że w waszym otoczeniu były kobiety z endometriozą. Zdawałyście sobie sprawę – zanim zaczęłyście pracę nad reportażem – z tego, co to za choroba i jak bardzo potrafi zniszczyć życie?
K.G.: Nie, i to bardzo dużo mówi o tym, jaka w Polsce jest wiedza i świadomość endometriozy. Dlaczego trzy miliony kobiet, które na to chorują, w ogóle o tym nie mówią? Bo się boją i wiedzą, że nie zostaną zrozumiane.
M.Ł: Często też same nie wiedzą, że są chore. Zazwyczaj jest tak, że ta diagnoza przychodzi dopiero po wielu latach. Kiedy zgłaszają się do lekarza z bólem, który uniemożliwia im normalne funkcjonowanie. Słyszą, że nic im nie jest, że wszystko jest w porządku i pewnie wszystko sobie wymyśliły. Skoro tych pacjentek jest tak dużo, to Ministerstwo Zdrowia czy Towarzystwo Ginekologiczne powinno nam o tym powiedzieć. To ich zadaniem jest edukowanie i wskazanie, z jakimi objawami należy iść do lekarza. Mówią nam o raku szyjki macicy, o raku piersi, są programy przesiewowe, które zachęcają do badań. Z endometriozą nic się nie robi.
Co was najbardziej uderzyło podczas pracy nad reportażem?
K.G: To, że bycie kobietą w Polsce z automatu ustawia cię na gorszej pozycji. Bardzo często o tym, co możesz, a czego nie, co ci wolno czuć, a czego nie – mówią ci mężczyźni. Bardzo mnie uderzyła historia kobiety, która napisała do nas już po emisji reportażu. Chodziła do lekarzy, ale ci nie chcieli wierzyć, że ból, który odczuwa, jest tak silny, że prawie traci przytomność. Dopiero kiedy przyszła do lekarza z mężem i ten potwierdził, że faktycznie tak jest – lekarz jej uwierzył.
M.Ł: Mnie najbardziej uderzyło to, że te historie są praktycznie takie same. Diagnoza stawiana latami, te same komentarze od lekarzy i zaprzeczanie, że ból może być tak silny, że wymyślają, że taka ich uroda, że histeryzują, że musi boleć, bo tak już jest. A kiedy już postawiono im właściwe rozpoznanie, to często przechodziły operacje, które pogarszały sprawę lub były źle leczone. Poraża mnie, że tak ogromna grupa kobiet ma podobne doświadczenia i styka się z identyczną ignorancją.
K.G.: Mogłoby się wydawać, że skoro pacjentek jest tak dużo, to w prosty sposób można stworzyć system wykrywania i leczenia endometriozy. Niestety, tak się nie dzieje. Kobiety są pozostawione same sobie. To jest jeszcze bardziej szokujące.
M.Ł: Paradoksalnie, lekarze, z którymi rozmawiałyśmy, jasno mówią, że wykrycie endometriozy nie jest trudne. Tym samym nie ma żadnych przesłanek, aby usprawiedliwić fakt, że kobiety latami czekają na diagnozę. Pierwszym niepokojącym sygnałem powinna być bolesna miesiączka, tymczasem kobiety już na wstępie są lekceważone.
Zobacz także: Endometrioza - leczenie dietą
Dlaczego lekarze ignorują dolegliwości, które zgłaszają kobiety?
Która historia najbardziej was poruszyła?
K.G: Nie chcemy ich wartościować, bo wszystkie były poruszające i wyjątkowe.
M.Ł: Przygotowując reportaż starałyśmy się pokazać całe spectrum tej choroby. Mamy młode dziewczyny na początku swojej walki oraz dojrzałe kobiety, które przeszły już liczne operacje.
K.G.: Jedna z bohaterek przez endometriozę straciła pracę, partnera. Inna praktycznie nie ma szans na bycie matką. Ta choroba ma bardzo różne oblicza.
M.Ł: I wiąże się z ogromnym wykluczeniem społecznym.
K.G.: Rak jest bardziej uduchowiany. Nikt nie mówi osobie z nowotworem, że przesadza w swoim bólu, nikt nie ośmieli się jej powiedzieć, że wymyśla swojego raka. Choroby onkologiczne są w Polsce otoczone milczącym szacunkiem. Tymczasem rocznie w Polsce na nowotwory złośliwe choruje 260 tysięcy osób. Pilnej operacji endometriozy wymaga natomiast 300 tysięcy kobiet. Mimo to kobietom chorym na endometriozę odmawia się uznania ich stanu i zwykłego szacunku.
Dla mnie ogromnym zaskoczeniem było to, że brakuje specjalistów i to, że zaledwie 10 proc. operacji jest wykonywanych prawidłowo.
M.Ł.: Pokazujemy w reportażu, jakie efekty można osiągnąć po wykonaniu danej operacji. Usunięcie macicy i jajowodów jest najbardziej skuteczne, ale taki zabieg przekreśla szanse na macierzyństwo. Jeśli kobieta chce mieć dziecko – taki zabieg nie wchodzi w grę. Dlatego w ich przypadku usuwa się jedynie ogniska endometriozy. Jednak lekarz musi wiedzieć, że zmiany mogą się pojawić praktycznie w dowolnym miejscu. Musi wiedzieć, jak usunąć takie zmiany, do tego taką operację musiałby przeprowadzić interdyscyplinarny zespół. Niestety w Polsce najczęściej wykonuje się te najprostsze operacje, czyli usuwa torbiele z jajników, zrosty i zmiany widoczne blisko narządów rozrodczych. Rzadko kiedy zmian szuka się gdzie indziej.
K.G.: Ogromnym problemem tych kobiet jest także to, że latami lekceważone, w końcu trafiają z silnym bólem na SOR, gdzie od razu idą na stół. Tam bardzo często operowane są przez lekarzy, którzy nie mają pojęcia o endometriozie. Taki zabieg tylko pogarsza sprawę.
M.Ł.: W ocenie specjalistów najlepiej, aby kobieta przeszła tylko jedną operację. Każdy kolejny zabieg czy niedokładne "wyczyszczenie" sprawia, że choroba się rozprzestrzenia.
Jak kobiety reagowały na to, że robicie taki reportaż. Chciały o tym rozmawiać?
M.Ł.: Na etapie szukania bohaterek, było bardzo wiele kobiet, które nie chciały o tym mówić. Część bardzo długo się zastanawiała, ale kiedy już podjęły decyzję, to rozmawiały z nami bardzo szczerze.
K.G.: One już przepracowały ze sobą tę chorobą. Mimo że często słyszały, nawet od najbliższych, aby tego nie robiły i nie poruszały tak intymnego tematu, to i tak zdecydowały się na udział w reportażu. Wierzą, że dzięki temu coś się zmieni.
Wiem, że odzew po emisji Waszego reportażu był ogromny. Spodziewałyście się tego?
M.Ł: Wiedziałyśmy, że problem jest ogromny, ale skala odzewu nas zaskoczyła. Dostałyśmy setki komentarzy i wiadomości prywatnych, w których kobiety opisywały swoje historie. To przerosło nasze oczekiwania.
K.G.: To nie jest proste, żeby napisać publiczny komentarz i opowiedzieć o tak intymnych problemach. Kobiety dziękowały nam za to, że im wierzymy, że dałyśmy im publiczne zrozumienie.
Leczenie endometriozy. Co powinno się zmienić?
Co waszym zdaniem musi się zmienić, żeby kobiety, które chorują na endometriozę w końcu przestały być traktowane, jak wariatki, histeryczki?
M.Ł.: Przede wszystkim edukacja medyków. Na studiach mówi się o niej niewiele, a wiedzą, którą otrzymują lekarze - jest niewystarczająca.
K.G.: Musi się zmienić podejście lekarzy. Jeśli nie potrafi czegoś zdiagnozować, to zamiast lekceważyć problem powinien pokierować kobietą i wysłać ją do innego specjalisty, który będzie wiedział, co robić. Nie każdy lekarz musi się na tym znać, ale musi wiedzieć, że endometrioza to nie wymysł i potrzebne są specjalistyczne placówki, w których będzie się ją leczyć.
M.Ł: Jeśli pacjentka mówi, że ból, który odczuwa podczas miesiączki w dziesięciostopniowej skali dochodzi do 7,8 czy 10 - każdemu lekarzowi powinna się zapalić czerwona lampka.
Reportaż "Taka twoja uroda" Magdy Łucyan i Katarzyny Górniak można obejrzeć na stronie tvn24.pl.
Zobacz także:
- "Chciałam otworzyć okno i wyskoczyć". Oto dramatyczne historie kobiet, które żyją z endometriozą
- "Siła jest kobietą". Malwina odczarowuje raka. "Wiele osób twierdziło, że jestem za młoda na nowotwór piersi"
- "Nie jestem już stuprocentową kobietą. Mój czas minął". Jak pomóc paniom, które przechodzą menopauzę?
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: PeopleImages/Getty Images