Świadkowie gwałtu na Białorusince tłumaczą brak reakcji
W niedzielę, 25 lutego w godzinach porannych ochroniarz znalazł na klatce schodowej nagą, nieprzytomną kobietę. To pochodząca z Białorusi 25-letnia Liza, która wedle późniejszych ustaleń policji została napadnięta, pobita oraz zgwałcona przez 23-letniego Doriana S. Dziewczyna przez pięć dni walczyła o życie. W wyniku doznanych obrażeń zmarła w piątek, 1 marca.
Opinię publiczną zadziwia fakt, że do tej tragedii doszło w samym centrum Warszawy (w bramie kamienicy przy ul. Żurawiej 47), czyli w miejscu, w którym nawet w godzinach porannych można odnotować większy ruch. Z nagrań pozyskanych z kamer monitoringu wynika, że zaledwie kilka metrów od bramy, w której sprawca dokonał napaści, w tym samym czasie przechadzali się inni ludzie. Wśród nich były m.in. dwie kobiety, które usłyszały dziwne odgłosy, zatrzymały się przy budynku, lecz nie podjęły żadnej interwencji. Dlaczego tak postąpiły? Wyjaśnienia złożyły na komendzie, na którą same się zgłosiły, gdy sprawa nabrała medialnego charakteru.
Kobiety zeznały, że nie były świadome zagrożenia, które wynikało z tej sytuacji, ponieważ myślały, że są świadkami stosunku seksualnego (prawdopodobnie pary osób bezdomnych). Nie wiedziały, że w tym momencie dochodzi do przestępstwa. Ponadto mężczyzna, którego wówczas zobaczyły, miał się do nich wulgarnie zwrócić, by oddaliły się od bramy.
- Szokuje mnie to, że nikt nie zareagował. Skutkiem tego jest śmierć dziewczyny. Ludzie nie reagują na przemoc. Po prostu jakby się już przyzwyczaili - zaznaczyła w sobotnim wydaniu Faktów TVN mecenas Danuta Wawrowska, działaczka Kongresu Kobiet. - Ludzie mogą się bać wejść w taką sytuację. Ale wezwać policję, gdzieś z boku, z drugiego końca chodnika - to już nie powinien być problem - dodała Maja Kuźmicz z Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie.
Efekt rozproszonej odpowiedzialności - czym jest?
Głos w sprawie zabrała m.in. mł. insp. Małgorzata Sokołowska - policjantka z 19-letnim stażem, która dzieli się w sieci za pośrednictwem profilu Z pamiętnika policjantki swoją wiedzą na temat bezpieczeństwa. Ekspertka wspomniała o efekcie rozproszonej odpowiedzialności.
- Zdroworozsądkowo wychodzimy z założenia, że im więcej świadków, tym jest większa szansa, że ktoś nam pomoże. A niestety jest całkowicie odwrotnie - zaznaczyła w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Policjantka wskazała, że nie można usprawiedliwiać braku reakcji przechodniów, ale z drugiej strony nie powinniśmy oceniać ich postawy jednoznacznie, ponieważ bierność świadków bardzo często wynika ze strachu.
Warto jednak pamiętać, że nawet jeśli nie czujemy się na siłach, by pomóc ofierze bezpośrednio, zawsze należy zadzwonić na numer alarmowy 112 i wezwać profesjonalne wsparcie.
Więcej informacji na stronie tvn24.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Znany piłkarz skazany za gwałt. Ile lat spędzi w więzieniu?
- Posłanki wykonały w Sejmie specjalny taniec. Miały ważny powód
- 13-latka została brutalnie zgwałcona na oczach swojego chłopaka. "Błagam, nie róbcie mi krzywdy"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tupungato/Getty Images, Fakty TVN