Temat psychiatrii dziecięcej w Polsce co jakiś czas pojawia się w przestrzeni publicznej. Powoli rośnie nasza świadomość w kwestii dbania o zdrowie psychiczne, jednak to powinno przełożyć się na konkretne działania - w końcu chodzi o najmłodszych, którzy mają przed sobą całe życie!
Fundacja TVN od dwóch lat zbiera pieniądze, aby wspólnie z Centrum Zdrowia Dziecka wybudować Centrum Psychiatrii i Onkologii Dzieci i Młodzieży. Całość inwestycji wynosi 50 mln złotych. To gigantyczne przedsięwzięcie, dlatego tak ważna jest pomoc społeczeństwa. Bez niej osiągniecie celu graniczy z cudem. Przekazując 1 proc. podatku, dołożycie cegiełkę do budowy ( Numer KRS 0000014124). Każdy może pomóc w budowie Centrum. Wystarczy wysłać SMS o treści POMAGAM na 7126 (koszt 1, 23 z VAT), BLiK numer 509 559 966, skorzystać z PayU, PayPro (przelewy24) lub płatności online na stronie fundacja.tvn.pl/wplac-online/.
Firmy i instytucje, które chcą wesprzeć działania Fundacji, mogą przekazać zadeklarowaną kwotę na podstawie umowy darowizny. Kontakt: fundacja@tvn.pl.
Wierzymy w siłę Internetu i Wasze wielkie serca. Dziś startujemy z nowym cyklem poświęconym właśnie psychiatrii dziecięcej w Polsce. Przed nami rozmowy ze specjalistami, porady dla rodziców i inne. Na początek przyjrzyjmy się jednak skali problemu.
Polska psychiatria dziecięca - ponure statystyki
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że 9 proc. nieletnich, czyli ok. 630 tys. młodych osób w Polsce, potrzebuje pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej. W niechlubnym rankingu samobójstw dzieci i młodzieży jesteśmy niestety w czołówce na tle innych krajów europejskich.
Dane Komendy Głównej Policji jasno pokazują, że liczba samobójstw wśród małoletnich w wieku od 7 do 18 lat rośnie z roku na rok: z 730 w 2017 r. do 772 w 2018 r., a w I półroczu 2019 r. wyniosła już 485. W latach 2017 - 2019 (I półrocze) na łącznie 1987 prób samobójczych, 250 zakończyło się powodzeniem. W 585 przypadkach ich przyczyną była choroba psychiczna, a w 374 przypadkach zaburzenia psychiczne.
Aby zmienić te statystyki, dzieci i młodzież w Polsce muszą mieć zapewnioną odpowiednią pomoc a tej, jak wykazała kontrola NIK-u brakuje. Mimo że Ministerstwo Zdrowia opracowało trójstopniowy model leczenia, to nie został on wprowadzony w życie. Projekt zakładał, że w pierwszej kolejności dziecku należy udzielić pomocy w przyjaznym dla niego środowisku. Najlepiej w otoczeniu rodziny, w szkole, czy też poradni psychologiczno - pedagogicznej. Dopiero potem należy zapewnić leczenie ambulatoryjne np. w poradni zdrowia psychicznego, a gdy i ta droga nie pomoże, małoletni będzie umieszczany w szpitalu.
Brak psychiatrów dziecięcych
Brak modelu leczenia to niejedyna bolączka polskiej psychiatrii dziecięcej. Ogromnym problem jest również brak specjalistów. Pod koniec marca 2019 r. zawód psychiatry dzieci i młodzieży wykonywało 419 lekarzy, a 169 było w trakcie specjalizacji. Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży wskazywał na brak ok. 300 lekarzy tej specjalności.
Ponad 30 proc. obecnie pracujących psychiatrów ma więcej niż 55 lat i niedługo przejdzie na emeryturę. Niewielkie zainteresowanie tą dziedziną medycyny sprawia, że nie będzie komu ich zastąpić. Statystyki pokazują, że na 161 miejsc szkoleniowych na wybór takiej drogi zawodowej decyduje się tylko tylko 39 osób. Tym samym braki kadrowe sprawiają, że na 1 tys. pacjentów małoletnich w województwie podkarpackim przypada 1,02 psychiatrów, a w województwie łódzkim - 4,96.
Gdzie leczyć dziecko w kryzysie psychicznym?
Ogromne dysproporcje widać także w liczbie oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży (żadnego nie było w województwie podlaskim) i oddziały dzienne (żadnego nie było w pięciu województwach - lubuskim, opolskim, świętokrzyskim, warmińsko - mazurskim i zachodniopomorskim).
Niewielka liczba oddziałów i rosnąca grupa pacjentów przekłada się na długi czas oczekiwana na hospitalizację czy konsultację ze specjalistą. Z roku na rok rośnie liczba pacjentów oczekujących na leczenie. W 2017 r. były to, w skontrolowanych poradniach, średnio 564 osoby, w 2018 r. 661 osób, a w 2019 r. - 1036. Z kolei średni czas oczekiwania na wizytę z ponad 44 dni w 2017 r. do 56 dni w 2019 r. W jednej z poradni średni czas oczekiwania wynosił aż 120 dni.
Potrzebna jest profilaktyka
Trzeba podkreślić, że problemem polskiej psychiatrii są nie tylko braki kadrowe czy niewielka liczba ośrodków, które udzielają dzieciom i młodzieży fachowej pomocy. W Polsce brakuje przede wszystkim profilaktyki i świadomości dbania o zdrowie psychiczne. W ponad połowie skontrolowanych poradni nie prowadzono profilaktyki zaburzeń psychicznych, tłumacząc, że leży to po stronie szkoły i pracującego tam pedagoga lub psychologa. Tymczasem system oświaty nie gwarantuje łatwego dostępu do opieki psychologiczno - pedagogicznej. Blisko połowa szkół publicznych różnego typu (44 proc.) nie zatrudnia na odrębnych etatach ani pedagoga ani psychologa. Prowadzenie profilaktyki zaburzeń psychicznych w szkole utrudnia również duża liczba uczniów przypadająca na jednego pedagoga czy psychologa.
Nadmienić również należy, że w żadnej spośród 13 poradni zdrowia psychicznego nie funkcjonowały zespoły opieki środowiskowej. Kierownictwo placówek wyjaśniało, że NFZ nie finansuje opieki środowiskowej dla dzieci i poradnie nie realizują wizyt domowych psychiatrycznej opieki zdrowotnej.
Pandemia a zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży
Cały świat od ponad roku walczy z pandemią koronawirusa. W obawie przez zakażeniem izolujemy się w domach, nosimy maseczki i jeszcze częściej niż dotychczas myjemy ręce. Ryzyko zachorowania na COVID-19 nie powinno być jednak naszym jedynym zmartwieniem. Specjaliści z Polskiej Akademii Nauk twierdzą, że nieletni są najbardziej narażeni na negatywne skutki nagłej zmiany stylu życia, w tym destabilizacji szkolnej oraz rodzinnej codzienności.
Z badań, na które powołują się eksperci, wynika, że najmłodsi źle reagują na ograniczenie bezpośredniego kontaktu z kolegami i koleżankami oraz przeniesienie większości zajęć szkolno-społecznych do Internetu - to może wiązać się z ryzykiem nękania lub innych form cyberprzemocy. Dzieci i młodzież są również bardziej podatni na przejmowanie się niepokojącymi doniesieniami medialnymi dotyczącymi wpływu pandemii na sytuację gospodarczą i socjoekonomiczną. Nieletni już teraz boję się tego, jak będzie wyglądała ich zawodowa przyszłość.
Pandemia depresji
O negatywnym wpływie pandemii na kondycję psychiczną dzieci i młodzieży świadczy chociażby rosnąca liczba publikacji poświęcona temu problemowi. Nawet na rządowej stronie internetowej pacjent.gov.pl pojawił się wywiad z Dorotą Mintą, psychologiem i psychoterapeutą.
– Psychologowie mówią, że po pandemii koronawirusa czeka nas pandemia depresji, zwłaszcza u nastolatków. Ponieważ, wbrew pozorom, zdalna nauka i wstrzymanie się od kontaktów z rówieśnikami jest łatwiejsze dla małego dziecka niż dla nastolatka. (...) Z nastolatkami jest dramat, bo kiedy się ma naście lat bycie z rówieśnikami jest najważniejsze. Nam, dorosłym, się wydaje, że te dzieci żyją tylko w sieci. Owszem, tak, siadają w parku z telefonem, ale razem. Oni nie są tyko w Internecie, oni też rozmawiają. Dlatego teraz odczuwają najbardziej brak kontaktu z rówieśnikami – tłumaczy specjalistka.
W kolejnych artykułach oraz materiałach wideo będziemy rozmawiali z ekspertami oraz przybliżali skalę tego problemu. Wspólnie zastanowimy się również nad tym, jak pomóc najmłodszym. Zostańcie z nami!
Zobacz wideo: Polska psychiatria dziecięca wymaga leczenia
Zobacz też:
Co przeżywają opiekunowie osób chorych na Alzheimera? "Pojawia się złość, niechęć i straszne myśli"
Kiedy uczniowie wrócą do szkół? Minister edukacji i nauki podaje możliwy termin
Autor: Katarzyna Oleksik