Benzyna coraz droższa. "Paliwo mogłoby u nas kosztować powyżej 7 zł"

Co z tą benzyną?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Właściciele samochodów coraz częściej narzekają na stale wzrastające wydatki. Zdaniem analityków ceny benzyny niedługo mogą przekroczyć 6 złotych za litr popularnej Pb95 czy oleju napędowego. Skąd ten wzrost wyjaśniał ekonomista Paweł Majtkowski.

Benzyna coraz droższa

W ostatnim czasie kierowcy narzekają na stale rosnące ceny paliwa. Zdaniem specjalisty sytuacja spowodowana jest tym, że wszystkie paliwa kopalne drożeją, ropa jest na wysokim poziomie, a nasz złoty jest rekordowo słaby. Obecnie cena benzyny, popularnej Pb95, zbliża się do 6 złotych i więcej za litr. I choć stacje benzynowe bronią się przed przekroczeniem tej granicy, istnieje małe prawdopodobieństwo, że kwota ta się zatrzyma. - Pamiętajmy, że jak rośnie cena benzyny, to wszystko rośnie. Myślę, że w ciągu tygodnia zobaczymy i przy oleju napędowym i na benzynie 95 cenę 6 zł. Co dalej? Teraz ropa kosztuje 85 dolarów, gdyby kosztowała 120 i utrzymałby się ten kurs, który teraz mamy, 4 zł za dolara, to paliwo mogłoby u nas kosztować powyżej 7 zł. To pesymistyczny scenariusz, ale jest możliwy. Może nie w ciągu najbliższych 3 miesięcy, ale w dłuższej perspektywie, jeśli gospodarka światowa będzie się tak szybko rozwijać jak teraz – powiedział Paweł Majtkowski, ekonomista.

Co wpływa na wzrost ceny benzyny?

Wśród ekonomistów pojawiają się różne scenariusze. Ceny ropy w czasie pandemii na rynku światowym spadły. Wtedy to przez chwilę za benzynę Pb95 płaciliśmy poniżej 5 złotych za litr. Popyt był niski, transport został ograniczony i nie podróżowaliśmy. Dopiero teraz odrabiamy pandemiczne straty. Popyt na paliwa kopalne jest bardzo duży, więc w krótkim czasie stale drożeją. Ponadto zimą paliwo sezonowo jest droższe, więc to kolejny element, który również ma tu znaczenie.

Ta cena jest duża, bo na świecie jest duży popyt na ropę. Mieliśmy problem z covidem, gospodarka się skurczyła, a potem w bardzo szybkim czasie się odrodziła. Rozpędziła się i jest to koszt, który ponosimy w związku z tym, że szybko się rozwijamy. Pamiętajmy o tym, że wysokie ceny płacimy wszyscy, a nie każdy jest beneficjentem tego, że gospodarka się rozrasta. 
- dodał Paweł Majtkowski.

Zwrócił także uwagę na to, że obecnie na całym świecie dostrzegalny jest cenowy armagedon. - Podstawowe ceny produktów śniadaniowych w ciągu ostatniego roku podrożały o 50 procent. U nas pewne ceny rosną z opóźnieniem, ale produkty będą coraz droższe - wyjaśnił nasz gość. Warto pamiętać, że w cenie benzyny wszystkie podatki stanowią ponad 60 procent. Opłata emisyjna ma znaczenie i stanowi kolejny element, który powoduje, że ostatecznie płacimy za paliwo coraz więcej. - Od 2012 roku do teraz udział podatku wzrósł w cenie paliwa, bo mamy tam dodatkowe opłaty, które się pojawiły. Chociaż rząd mówi nam, że sytuacja w budżecie jest świetna, to nie do końca jest to prawda. Rządu nie byłoby dziś stać na to, żeby obniżyć podatki i żeby zrezygnować z części dochodów. My cały czas żyjemy trochę na kredyt - podsumował ekonomista.

Zobacz wideo:

„Koszyk Dudy” – ile dziś kosztują te same zakupy?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana