Joanna Sobolewska-Pyz została ocalona z warszawskiego getta, gdy miała niespełna cztery lata. Przygarnęło ją małżeństwo Sobolewskich. Tak wspomina ten moment:
Siedzę na podłodze, bawię się szufladą. Obok mnie siedzi inna dziewczynka. Jakaś pani mówi do mnie <<ta pani, która tu przyszła to jest twoja mamusia, a ten pan - twoim tatusiem>>. Bardzo mi się podobali.
>>> Zobacz także:
- Dariusz Popiela ocalił kolejny cmentarz. Kajakarz przywraca pamięć o polskich Żydach
- Dziennik Reni Spiegel sensacją w USA
- "Po przeżyciu Holocaustu ciężko jest być matką" Halina Birenbaum z synem
Prawda o pochodzeniu
Od tego pierwszego wspomnienia z dzieciństwa pani Joanna żyła jak każda inna dziewczynka. Chodziła do szkoły, miała kochającą rodzinę. Przez cały ten czas rodzice nie wspominali o jej pochodzeniu. Dopiero w momencie śmierci mamy usłyszała słowa, które wzbudziły w niej zaniepokojenie.
Mój ojciec powiedział, że nie jestem ani jego, ani mamy, że jestem dzieckiem z getta.
- wspomina kobieta.
Poszukiwania biologicznych rodziców
Te słowa mocno utkwiły w jej pamięci, ale przez lata nie zagłębiała się w poszukiwania biologicznej rodziny. Dowiedziała się jedynie, że po uratowaniu z getta opiekowała się nią kobieta ukrywająca żydowskie dzieci, od której polscy rodzice wzięli ją na wychowanie. W trakcie studiów jeden z kolegów pomógł pani Joannie odnaleźć tę kobietę. Pojechała do niej, by uzyskać informacje na temat swojego pochodzenia.
Dowiedziałam się, jak się nazywali moi rodzice, jak się nazywali moi dziadkowie.
- powiedziała.
Z tymi danymi udała się do ambasady Izraela i poprosiła o zamieszczenie ogłoszenia w gazecie. Po jakimś czasie dostała list od mężczyzny, który okazał się być jej wujkiem. Potem pani Joanna intensywniej zajęła się poszukiwaniem reszty rodziny. Pewnego dnia, po wpisaniu w wyszukiwarkę nazwisk najbliższych w wynikach pojawiło się imię i nazwisko mamy pani Joanny.
Znalazłam pamiętnik niejakiego Stanisława Gąbińskiego, policjanta w getcie. Dzięki niemu zostałam przerzucona w koszyku przez mur w listopadzie 1942 roku.
- zdradziła kobieta.
Mimo tych informacji pani Joannie nie udało się ustalić, co stało się z jej rodzicami. Stan taki trwa do dzisiaj. Jednak kobiet nie ustaje w poszukiwaniach.
Autor: Iza Dorf