Zamieszki na Kapitolu. Nie żyją 4 osoby. Waszyngtońska policja: "52 osoby aresztowane"

USA protesty
Reputly/x-news
Zwolennicy kończącego kadencję prezydenta Donalda Trumpa protestowali w środę przeciwko zatwierdzaniu przez Kongres głosów Kolegium Elektorów potwierdzających zwycięstwo Joe Bidena. W wyniku zamieszek cztery osoby zmarły, aresztowano ponad 50 osób, a 14 policjantów zostało rannych.

Zamieszki w Waszyngtonie

Ku konsternacji wielu Amerykanów wzburzony tłum w środę wtargnął do Kongresu, doprowadzając do przerwania jego posiedzenia, na którym zatwierdzano wynik wyborów prezydenckich. Zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa chodzili po korytarzach parlamentu, pozowali do zdjęć z posągami i obrazami i krzyczeli: "USA, USA", "Zatrzymać oszustwo!" oraz "Nasza izba!". Niektórzy mieli ze sobą flagi Konfederacji.

Demonstranci, z których część była uzbrojona, weszli do sali obrad oraz biura szefowej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. W trakcie zamieszek zginęły cztery osoby. Wśród zmarłych jest kobieta, która została postrzelona przez policję Kapitolu, a także trzy inne osoby, które zginęły w "nagłych wypadkach".

Policja stwierdziła, że zarówno służby bezpieczeństwa, jak i zwolennicy prezydenta Donalda Trumpa stosowali środki chemiczne podczas kilkugodzinnej okupacji budynku Kapitolu. Przed gmachem i w jego wnętrzu dochodziło do bójek.

Funkcjonariusze policji w Waszyngtonie podali, że unieszkodliwili dwie bomby, jedną znalezioną przed siedzibą Demokratów, a drugą przed siedzibą Republikanów.

Portal CNN pisze, że chaotyczna reakcja służb bezpieczeństwa i ich mała liczebność kontrastowała z reakcją na wiosenne protesty w Waszyngtonie po zabiciu przez policję Afroamerykanina George'a Floyda.

- To był bałagan. Nikt się nie komunikował. Nikt nie wiedział, co mamy tam robić - powiedział CNN anonimowo jeden z funkcjonariuszy federalnych wysłany do Kongresu.

- Zanim służby Kapitolu poprosiły o pomoc, tłum był już w budynku - przekazało inne źródło.

Wcześniej burmistrz Bowser prosiła rząd, by nie rozmieszczać znacznych sił w mieście i zapewniała, że stołeczna policja wraz z niewielkim oddziałem Gwardii Narodowej jest przygotowana na protesty. Sił policji i straży Kongresu okazało się jednak za mało, by powstrzymać tłum.

Policja ze stanu Maryland była w Waszyngtonie, ale czekała na wskazówki od stołecznej policji do późnego popołudnia - przekazał ich rzecznik.

Źródła CNN informują, że Trump początkowo sprzeciwiał się rozmieszczeniu w mieście Gwardii Narodowej, ale wiceprezydent Mike Pence skutecznie naciskał w tej kwestii na Pentagon.

Jeszcze po zapadnięciu zmroku w gmachu Kapitolu funkcjonariusze chodzili od drzwi do drzwi, przeszukując biuro po biurze, sprawdzając, czy są w nim jeszcze demonstranci. Po stwierdzeniu, że jest bezpiecznie, po bezprecedensowym i szokującym świat szturmie na Kapitol, Kongres wznowił obrady i oczekuje się, że w ciągu kilku godzin zatwierdzi wyborcze zwycięstwo Bidena.

W Waszyngtonie stan wyjątkowy do pierwszego dnia po inauguracji Bidena

Burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser ogłosiła, że stan wyjątkowy będzie obowiązywał w amerykańskiej stolicy do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu na prezydenta zwycięzcy listopadowych wyborów Demokraty Joe Bidena.

Bowser tłumaczyła na konferencji prasowej, że do Dystryktu Kolumbii przyjechało w środę wiele uzbrojonych osób "w celu szerzenia przemocy i zniszczenia". Jej zdaniem ich mobilizacja nie zmniejszy się, a do starć może dochodzić także poza okolicami Kongresu.

Wprowadzony przez burmistrz stan wyjątkowy daje władzom m.in. możliwość ponownego zaprowadzenia godziny policyjnej czy skrócenia czasu otwarcia niektórych lokali. W amerykańskiej stolicy w nocy ze środy na czwartek obowiązuje już godzina policyjna - do szóstej rano w czwartek czasu miejscowego.

Protesty zwolenników Trumpa w wielu amerykańskich stanach

Według amerykańskich mediów, niezależnie od nagłośnionych szeroko zamieszek w Waszyngtonie a także w Georgii, gdzie w środę ogłoszono zwycięstwo wyborcze dwóch demokratycznych kandydatów do Senatu, manifestacje odbyły się też w innych rejonach USA. Miały na ogół pokojowy przebieg.

W stanie Waszyngton około 200 zwolenników Trumpa przedarło się przez bramę rezydencji gubernatora - poinformował lokalna filia stacji NBC - KHQ. Tamtejsza policja stwierdziła, że gubernatora i jego rodziny nie było w domu i znajdują się w bezpiecznym miejscu.

Stowarzyszona z NBC stacja KSNT powiadomiła, że protestujący weszli do gmachu legislatury stanu Kansas w Topeka. Mieli na to pozwolenie i nie doszło do łamania prawa.

- Pojawili się w wyznaczonym terminie, przeprowadzili wiec, było spokojnie, nikt nie poszedł tam, gdzie nie powinien, nie zrobiono nic niezwykłego i wyszli o czasie – mówił CNBC funkcjonariusz patrolu policji Don Hughes.

Z kolei lokalna gazeta z Ohio "The Columbus Dispatch" podała, że zwolennicy Trumpa i członkowie neofaszystowskiej grupy Proud Boys starli się przed gmachem legislatury stanowej w Columbus z demonstrantami z Black Lives Matter.

Setki zwolenników Trumpa protestowało przed Kapitolem stanu Michigan, podała Detroit Free Press. Według policji manifestacje miały charakter pokojowy.

Także w Salt Lake City, stolicy stanu Utah protesty i miały spokojny przebieg. Budynek legislatury stanowej był zamknięty dla publiczności z powodu pandemii.

Policja w stolicy Kalifornii - Sacramento podała na Twitterze, że 11 osób zostało aresztowanych za nielegalne posiadanie gazu pieprzowego na Kapitolu stanowym.

- Martwimy się o bezpieczeństwo delegacji kongresowej Kalifornii, a personel (waszyngtońskiego) Kapitolu stara się wesprzeć ich w każdy możliwy sposób - ocenił demokratyczny gubernator Gavin Newsom.

Jak wynika z relacji "The Denver Post", budynki władz w Denver, w Kolorado, zostały zamknięte, a mniej istotni pracownicy opuścili miasto z powodu protestów biura jako środek zapobiegawczy.

Setki ludzi demonstrowało zachowując spokój.

Według NBC News w Nowym Meksyku, Wyoming i Teksasie zamknięto gmachy legislatur stanowych, a w niektórych przypadkach ewakuowano pracowników.

- Stany Zjednoczone są odporne. Przetrwały wiele burz dzięki naszemu systemowi rządów i naszej niezwykłej Konstytucji. Przemoc, której jesteśmy świadkami na Kapitolu (w Waszyngtonie) hańbi nasze dziedzictwo – przekonywał republikański gubernator Wyoming Mark Gordon. Jak dodał, zachęcił kraj do naśladowania jego stanu w pokojowym wyrażaniu sprzeciwu, co jest kamieniem węgielnym wolności słowa.

Także republikański gubernator Georgii Brian Kemp krytykował ludzi zagrażających bezpieczeństwu publicznemu, atakujących organy ścigania i włamujących się do budynków rządowych.

- Te działania są hańbą i całkiem szczerze nieamerykańskie – pisał Kemp na Twitterze.

>>> Zobacz także:

Szczepionka przeciw COVID-19 firmy Moderna dopuszczona do użytku. Jakie wywołuje skutki uboczne?

Kamil Stoch wygrywa 69. Turniej Czterech Skoczni!

17-latka oskarżona o zabójstwo noworodka. Dziewczyna miała ukrywać ciążę

Autor: Iza Dorf

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości