Pierwsze kroki w tańcu i udział w programie „Mam talent!
Patryk „Klepper” Klepacki dał się poznać widzom TVN-u jako uczestnik programu „Mam talent!”. Choreografia, którą wykonał z zespołem Funk Rock Assa w jednym odcinków czwartej edycji, sprawiła, że dostał się nawet do półfinału show. Ważnym elementem jego kariery była praca w teatrze muzycznym w Gdyni. Pierwsze taneczne treningi odbywał w Chodzieskim Domu Kultury.
On nie mówił dużo, nie odzywał się dużo, ale wszystko to, co było do wykonania, on wykonywał. Jak mu nie wychodziło, to szedł w kąt i był zły. Potem przychodził na następny trening i mówił: Panie Mariuszu, umiem
– chwalił Patryka jego nauczyciel tańca Mariusz Ganske.
Pierwsze objawy choroby
Dwa lata temu Patryk zaczął odczuwać ból prawej nogi. Początkowo zbagatelizował całą sprawę, tłumacząc się przeciążeniem. Z czasem jednak jego dolegliwości zaczęły postępować i pojawiać się coraz częściej. Doszło w końcu do tego, że środki przeciwbólowe przestały mu pomagać i nie dawał już rady. Zdecydował się też powiadomić o wszystkim matkę, która przejęła się jego sytuacją.
Diagnoza: dysplazja stawów biodrowych
Tancerz postanowił zacząć szukać pomocy. Początkowo diagnozy lekarzy, do których się wybierał, były różne i wskazywały chociażby na rwę kulszową czy przepuklinę. W końcu jednak trafił do specjalisty, który po wykonaniu rezonansu magnetycznego poinformował, że Patryk Klepacki cierpi na dysplazję stawów biodrowych. Wada okazała się wrodzona, choć wcześniej nikt jej nie wykrył.
Okazało się nawet, że doszło do częściowej martwicy górnej części kości
- powiedziała Dorota Klepacka, matka Patryka.
Pomoc rodziny i kosztowna operacja
Patryk Klepacki musi cały czas ćwiczyć, by nie doprowadzić do zastania się bioder. Sytuacja zmusiła go też do powrotu do rodzinnego domu, gdzie może liczyć na wsparcie najbliższych.
By Patryk mógł wrócić do pełnej sprawności, powinien przejść specjalistyczną operację. Niestety ze względy na brak pracy stracił możliwość zebrania środków, które pozwoliłyby mu ją opłacić. Z pomocą przyszła siostra, która uruchomiła zbiórkę internetową przeznaczoną na ten cel. Chodziło jednak o zabieg w Polsce. Patryk dowiedział się, że możliwe jest przeprowadzenie operacji w Stanach, która teoretycznie mogłaby mu przywrócić pełną sprawność. Niestety jest ona o wiele droższa, a przecież Patryk musiałby jeszcze przejść rehabilitację.
Zmiana stylu życia i reakcja po diagnozie
Od najmłodszych lat Patryk zawsze starał się żyć zdrowo i aktywnie. Miał nawet specjalnie dopasowaną pod taniec dietę. Choć wszystko zmieniło się o 180 stopni i teraz ma problem z najprostszymi rzeczami, musi walczyć o zdrowie.
Ja już to trochę przerobiłem w sobie, przepracowałem ten temat, ale nie ukrywam, że były takie momenty, gdzie miałem z tym ciężko
- przyznał Patryk w studiu Dzień Dobry TVN.
Najtrudniejsze były momenty po pierwszych diagnozach i informacja, że już za późno na uratowanie tego, a jedynym rozwiązaniem jest endoproteza. Teraz żałuje, że nie dowiedział się o wszystkim wcześniej, gdy możliwe byłoby podleczenie dysplazji.
Co jest potrzebne Patrykowi do walki z dysplazją?
Patryk i jego bliscy cały czas badają, które rozwiązanie było najlepsze – zabieg w Polsce czy w Stanach. Póki co nastawiają się na tę pierwszą opcję, za którą musieliby zapłacić ok. 85 tys. złotych. W cenę tę wliczona jest operacja obu bioder i sześciomiesięczna rehabilitacja – po 3 miesiące przeznaczone na każde biodro. Leczenie pozwoli mu przeżyć i wygrać walkę z bólem, nie wiadomo jednak, czy możliwy będzie powrót do tańca. Na ten moment Patrykowi udało się uzbierać 40% potrzebnych środków i liczy na pomoc innych, dziękując za już uzbierane pieniądze.
Zobacz także:
- Młodzi fachowcy remontują dom dziecka:"Super uczucie, lepiej się robi na sercu i duszy"
- Nastolatkowie z problemami gotują dla bezdomnych. "Warto pomagać, bo dobro wróci"
- Krzysztof Graczyk - miał udar, teraz pomaga innym
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Wioleta Pyśkiewicz