Gotują i pomagają
Raz w tygodniu, w każdy poniedziałek przystępują do działania. Wychowankowie Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Warszawie obierają warzywa, gotują jedzenie, pakują do termosu i zawożą tramwajem na Dworzec Centralny. Karmią osoby bezdomne i ubogie. Potrzebne produkty pozyskują w jednym z supermarketów - warzywa i owoce z najmniejszą nawet skazą nie jest atrakcyjne dla klienta, a w 100 procentach nadają się do spożycia. Dania, które przygotowują, muszą być treściwe, sycące i gęste. Bardzo często stanowią bowiem jedyny w ciągu dnia posiłek osób, które go otrzymują.
Od samego początku wiedziałem, pracując z trudna młodzieżą, że będę chciał prowadzić zajęcia kulinarne, usamodzielniające
-opowiada Oskar Bystrzycki, wychowawca Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Warszawie.
Nie wszyscy od razu podchwycili pomysł.
Na początku w ogóle nie chciałem brać w tym udziału
-przyznaje 16-letni Eryk.
Jego rówieśnik Kacper nie ukrywa, że początkowo był zszokowany.
Bo to jest takie dziwne, niecodzienne, że się wychodzi, że się pomaga, gotuje
W projekcie bierze udział także 13-letni Tomasz.
Nauczyłem się kroić różne warzywa, obierać je. Nigdy nie potrafiłem kroić cebuli, teraz się nauczyłem. Nauczyłem się też współpracy z kolegami - każdy robi coś innego, a tak naprawdę robimy wszystko, zwozimy, rozdajemy. Mam taką satysfakcję, że ktoś się może tym uszczęśliwić
Warto pomagać
Młodzi ludzie żyją tym projektem. Utożsamiają każdy poniedziałek z przygotowywaniem jedzenia kosztem innych przyjemności: odpoczynku czy wieczornego skorzystania z telefony komórkowego.
Większość osób uważa, że poniedziałek to ciężki dzień, bo zaczyna się tydzień. Dla mnie poniedziałek jest bardzo fajny, bo wiem, że dzisiaj pomogę komuś, stanę się jeszcze lepszym człowiekiem. Żeby osoba, która potrzebuje pomocy ją dostała, postaram się ze wszystkich sił, żeby to zrobić. Ten projekt nauczył mnie szacunku do wszystkich ludzi, nieważne, czy są biedni, czy bogaci. Dla mnie nie ma ludzi gorszych. Warto pomagać, bo kiedyś to dobro wróci
-uważa Kacper.
Podobnego zdania jest 17-letni Aleksander.
Żeby nie spędzać czasu przed komórką, żeby nie nudzić się w pokoju. Postanowiłem pojechać, żeby mieć satysfakcję, że się pomaga. Ja jestem bardzo zadowolony, że biorę udział w tym projekcie. Moja mama też, pochwaliła mnie
Wychowankowie ośrodka bardzo szybko przełamali barierę kontaktu z osobami bezdomnymi. Nie mają żadnego problemu z tym, żeby im pomagać i rozmawiać.
Rozmowa uczy człowieka. Bo mówią nam na swoim przykładzie: nie popełnij mojego błędu, bo widzisz, jak skończyłem. Przestrogą dla mnie jest nie popaść w żaden nałóg. Po skończeniu ośrodka dalej będę się udzielał w wolontariatach, bo sprawia mi to dużo frajdy i przyjemności, gdy widzę, że inny człowiek się cieszy i mogłem mu pomóc
-zapewnia 17-letni Bartosz.
W Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii w Warszawie chłopcy mieszkają w internacie. Przyjeżdżają w niedzielę wieczorem, wyjeżdżają w piątek po południu. Mają trudności z nauką, przestrzeganiem norm społecznych i deficyty rozwojowe.
Gotowanie jest jedną z form terapii. Udział w tym projekcie na pewno jest to ich sukces
-podkreśla wychowawca Oskar Bystrzycki.
Zobacz też:
- Martyna Wojciechowska o 21-letniej już Kabuli: "Jest najdoskonalszym dowodem na to, że niemożliwe nie istnieje"
- Krzysztof Graczyk - miał udar, teraz pomaga innym
- Studenci projektują protezy dla psiaków. Dzięki ich pomocy Reksio znów może chodzić
Autor: Luiza Bebłot