Podkarpacie. Pijany kierowca spowodował wypadek
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę 3 lipca około godziny 15:00 w Jamnicy pod Stalową Wolą w województwie podkarpackim. 37-letni kierowca był pod wpływem alkoholu i jechał z prędkością co najmniej 120 km/godz. W trakcie wyprzedzania zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem. Podróżowało nim młode małżeństwo wraz z 2,5-letnim synem. 37-letniej kobiety i 39-letniego mężczyzny niestety nie udało się uratować. Chłopczyk został przewieziony do szpitala ze złamaną nogą. Rodzice osierocili jeszcze dwoje innych dzieci, które czekały na nich w domu.
Sprawą zajęła się prokuratura. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw oraz odmówił składania wyjaśnień.
Joanna Racewicz komentuje tragiczny wypadek
Do sprawy tragedii nawiązała dziennikarka Joanna Racewicz. Na swoim profilu na Instagramie opublikowała przejmujące zdjęcie wykonane po zderzeniu pojazdów. Widzimy na nim, jak strażak trzyma 2,5 -letniego chłopca, który chwilę wcześniej stracił oboje rodziców.
- Zdjęcie. Symbol tragedii, której nie sposób opisać. Słyszycie o niej od soboty. Pijany, 37-letni mężczyzna pędzi co najmniej 120 km/ h, na zakręcie drogi niedaleko Stalowej Woli. Wyprzedza sznur samochodów i miażdży audi A4, w którym jedzie mama, tata i mały dwuipółletni chłopczyk. Ostatnie chwile przed zderzeniem… pewnie beztroska rozmowa. Może milczenie. Śmiech dziecka. Może spokojny oddech podczas snu… Ułamki sekund i zatrzymuje się świat. Zatrzymuje, żeby roztrzaskać się na kawałki - pisze Racewicz. Dziennikarka nie może pogodzić się z faktem, że troje bezbronnych dzieci zostało bez swoich ukochanych rodziców, a sprawca wypadku nie przyznaje się do winy. Nie ukrywa, że ten fakt wywołuje w niej złość.
- Pęka mi serce i zaciskają się pięści. Nie umiem przestać o tym myśleć. Nie potrafię wyobrazić sobie, co ma w głowie pijany drań, który wkłada kluczyki w stacyjkę samochodu. Samochodu, który - jak pocisk - jest narzędziem zbrodni. Ktoś już wcześniej zabrał mu prawo jazdy za przekraczanie prędkości. Ktoś wiedział, że jest potencjalnym mordercą, bo alkohol i kierownica to śmiertelne połączenie… - podkreśla. Jak dodaje, na widok dziecka w ramionach strażaka cierpnie jej skóra.
- Troje dzieci za kilka dni będzie stać na cmentarzu przy trumnach Mamy i Taty. Wciąż pamiętam krótki oddech mojego Synka, gdy tuliłam Go w ramionach. Wtedy. Bezradność dziecka… Nie ma na to słów. A reszta świata? Może przystanie na chwilę. Powspółczuje. I będzie żyć dalej - kwituje Joanna Racewicz.
Małżeństwo, które zginęło pod Stalową Wolą, osierociło troje dzieci
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy internautów, którzy również nie mogą się pogodzić z tą wielką tragedią. Swoje zdanie wyraził m.in. Qczaj. Znany trener nie przebierał w słowach.
- I zostały bez rodziców przez głupotę i pychę jakiegoś idioty. Żadnej litości dla pijanych kierowców! Kiedy ludzie zrozumieją, że wsiadając za kierownicę pod wpływem, są potencjalnymi mordercami? Ba... zawsze się zastanawiam, gdzie są ludzie, którzy pozwalają na to, by ktoś pijany wsiadł za kierownicę? - stwierdził.
Zobacz wideo: Joanna Racewicz o tolerancji dla środowiska LGBT: Pokazuję mojemu dziecku, że związek to nie tylko kobieta i mężczyzna. Zaakceptowałabym wszystko
Zobacz także:
Loteria za udział w Narodowym Spisie Powszechnym. Do kiedy można się zgłaszać?
Autor: Justyna Piąsta