Dzieci w szkołach dostaną nadgodziny. Czy zajęcia dodatkowe będą obowiązkowe?

Przemysław Czarnek
x-news
Z powodu pandemii koronawirusa uczniowie są skazani na naukę zdalną, co sprawia, że wielu z nich ma zaległości. Aby pomóc dzieciom i młodzieży, ministerstwo edukacji proponuje wprowadzenie w szkołach zajęć dodatkowych. Czy będą one obowiązkowe? Co jeszcze proponuje resort?

Program wspierający ministerstwa edukacji

Przemysław Czarnek w rozmowie z dziennikiem "Fakt" zapewnił rodziców, że ministerstwo edukacji zamierza wspomóc uczniów, aby tegoroczny rok szkolny nie był stracony.

- Z jednej strony maturzystom obniżono wymagania, bo są jednak poszkodowani i nie można ich traktować jak wcześniejsze roczniki. Tu dodam, że każdy medal ma dwie strony, więc i tu z powodu obniżonych wymagań zgłosiło nam się sporo maturzystów z ubiegłego rocznika. To uproszczenie to odejście od języka ustnego, jako obligatoryjnego, oraz zmniejszenie wymagań mniej więcej o 20 proc. Pracowali nad tym eksperci. Z drugiej strony trzeba uczniów wspomóc dodatkowymi, fakultatywnymi zajęciami, na co przeznaczyliśmy 187 mln złotych. I to dotyczyło także ósmoklasistów, którzy idą do szkół ponadpodstawowych, gdzie też będą dodatkowe zajęcia - powiedział szef resortu.

Dodatkowe zajęcia dla uczniów

Minister stwierdził także, że zajęcia dodatkowe będą dobrowolne, ale chciałby, aby nauczyciele zachęcali do nich swoich uczniów. O tym, na jakie przedmioty należy przeznaczyć te zajęcia powinna decydować rada pedagogiczna. Na pytanie, czy dodatkowa nauka miałaby się odbywać w dni wolne, Czarnek odpowiedział:

- Jestem przeciwnikiem takiego postępowania i myślenia, że jeśli teraz była nauka zdalna, to teraz jeszcze w soboty mieliby uczniowie chodzić do szkół lub, by skracać im wakacje. Nauka zdalna też jest obciążająca dla ucznia, po niej też trzeba odpocząć. Na razie to będzie jedna godzina tygodniowo, ja planowałem nawet trzy godziny, ale zdecydowaliśmy o jednej, bo już sam powrót do nauczania stacjonarnego będzie dla uczniów sporym wyzwaniem, tak więc trzy od razu to byłoby zbyt dużo. Proponujemy przez 10 tygodni po jednej godzinie dla każdej klasy w każdej szkole. Na razie, potem systematycznie będziemy to zwiększać, jeśli będzie taka konieczność. Będziemy to obserwować.

Minister edukacji stwierdził także, że jeśli trzecia fala pandemii nie pozwoli na powrót do szkół w tym roku szkolnym, to programy wspomagające zostaną uruchomione od września.

- Pandemia rzeczywiście wygląda jeszcze w cyfrach źle, stąd przedłużenie lockdownu. O tydzień i tylko o tydzień, bo tendencja się odwróciła, a to pokazuje, że jesteśmy najprawdopodobniej w momencie kulminacyjnym III fali. Oczywiście musimy poczekać na wyniki po migracjach świątecznych, ale to, co obserwujemy, daje podstawę do tego, że nauczanie stacjonarne będzie mogło wrócić od kwietnia. Te roczniki nie będą absolutnie stracone. Te roczniki są tylko poszkodowane, potrzebują wspomagania. I to wspomaganie, rozsądne, zaplanowaliśmy - powiedział na koniec rozmowy z "Faktem" minister edukacji.

Zobacz wideo: Triki na szybką i efektywną naukę:

>>> Zobacz także:

Skutki nauki zdalnej. "Niektóre dzieci zapomniały, jak się trzyma ołówek"

Obronił doktorat jeszcze na studiach. "Uważam się za zupełnie zwykłą osobę, dla której nauka jest pasją"

Polska w czołówce państw z największą liczbą samobójstw wśród dzieci. Na wizytę u psychiatry trzeba czekać nawet kilka miesięcy

Autor: Iza Dorf

Źródło: Fakt.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości