Pierwsza sprawa dotycząca wyłudzenia "postojowego" w czasie pandemii
Przedsiębiorcy z Ostrowa Wielkopolskiego grozi osiem lat za kratami za wyłudzanie świadczeń antykryzysowych z ZUS. To początek weryfikacji potężnych wypłat, jakie ostatnio trafiły do biznesu - wskazuje środowa "Rzeczpospolita".
To pierwsza, choć nie jedyna, sprawa, w której ZUS złożył do prokuratury zawiadomienie o wyłudzeniu świadczeń z przepisów antykryzysowych
- nieoficjalnie ustaliła "Rzeczpospolita".
Przedsiębiorca miał prosty sposób na wyłudzenia
Wszystko wskazuje, że to dopiero początek sprawdzania miliardowych wypłat, które popłynęły do firm szerokim strumieniem w ostatnich miesiącach - podkreśla gazeta. Jak wynika z informacji "Rz", w tym przypadku mechanizm wyłudzania świadczeń był stosunkowo prosty.
Przedsiębiorca na lokalnym forum zamieścił ogłoszenie skierowane do studentów szukających pracy
- tłumaczy dziennik.
Następnie fikcyjnie zatrudnił na zleceniach kilkaset osób i złożył za wszystkich wnioski o wypłatę po 2080 zł świadczenia postojowego
- wskazuje.
Gazeta zwraca uwagę, że przepisy antykryzysowe pozwalały nawet na trzykrotną wypłatę tego wsparcia. Od każdego przelewu z ZUS na rzecz zleceniobiorców przedsiębiorca miał pobierać swój udział - czytamy.
Kwota bezprawnie uzyskanych świadczeń przekracza milion złotych
- zaznacza gazeta.
Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim prowadzi śledztwo dotyczące zachowań 30-letniego mężczyzny, lokalnego przedsiębiorcy, który na podstawie zawieranych umów zlecenia doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia pieniędzmi przez ZUS
- potwierdza cytowany przez dziennik prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Przedsiębiorcy grozi 8 lat więzienia
Według dziennika postępowanie jest jeszcze na wstępnym etapie, ale toczy się w błyskawicznym tempie. 3 września, jak pisze gazeta, przedsiębiorcy zostały postawione zarzuty, za które grozi kara do ośmiu lat więzienia.
Zarzuty dotyczą podrabiania dokumentów, w tym wniosków o świadczenie postojowe. W sprawie zastosowano dozór policyjny i 20 tys. zł poręczenia
- wyjaśnia "Rz".
Jak mówi dziennikowi Paweł Żebrowski z centrali ZUS w Warszawie, wnioski o postojowe to oświadczenia, które w założeniu opierają się na dużym zaufaniu do obywateli, co "nie oznacza, że informacje podane w tych wnioskach nie będą analizowane".
Nowe obostrzenia w Wielkiej Brytanii. Ogromny wzrost zakażeń koronawirusem. Zobacz wideo:
Zobacz także:
- Koniec dodatkowego zasiłku opiekuńczego. Co to oznacza dla rodziców?
- Szpital nie może rozdzielić matki i dziecka po porodzie. Jest decyzja Rzecznika Praw Pacjenta
- Trudna rozmowa z szefem – jak się dobrze przygotować?
Autor: Paweł Jaskulski
Źródło: PAP