Wieczny zadowalacz, czyli życie według scenariusza innych
Gdy tylko ktoś poprosi ją o przysługę, zanim zdąży się obejrzeć, ona już to zrobi. Gdy w firmie zlecają jej dodatkowe zadania, z uśmiechem na twarzy przytakuje i bierze się do pracy, mimo że nie do końca jej to odpowiada. A gdy przyjaciółka namawia do wyjścia na imprezę, choć jest zmęczona… no przecież nie odmówi? I tak przez całe życie, niezależnie od sytuacji, osoby czy wydarzenia, zgadza się na wszystko i nigdy nie powie "nie". Dlaczego? Być może chce być dla każdego miła, być może chce, żeby każdy darzył ją sympatią, a może boi się odrzucenia, stąd to podporządkowanie i uległość?
Zdaniem psychologa, ten dysfunkcyjny model postępowania jest pochodną adaptacji środowiskowych z dzieciństwa. Kiedy dziecko, by dostać miłość lub aprobatę, podtrzymać poczucie bliskości lub uniknąć negatywnych konsekwencji, nauczyło się podświadomie nadmiernie skupiać na pragnieniach, uczuciach i potrzebach innych, kosztem siebie.
- Ten schemat pozwalał przetrwać w przeszłości, ale dziś jest dysfunkcyjny, bo uniemożliwia zdrową realizację swoich potrzeb. Zwykle obejmuje on tłumienie i brak świadomości własnego gniewu i emocji, nie adresuje naturalnych skłonności, powoduje stawanie się miłym kameleonem dostosowującym się do potrzeb innych – powiedział.
Co więcej, typowe środowisko rodzinne nauczyło dziecko modelu uzyskiwania warunkowej akceptacji - musiało ono tłumić istotne aspekty swojej osobowości, by zdobyć miłość, uwagę i aprobatę. W wielu takich rodzinach potrzeby emocjonalne i oczekiwania rodziców, w tym także akceptacja społeczna i status miały niestety większą wartość niż osobiste potrzeby i preferencje dzieci.
Pleasing - co to jest?
Pleasing, tak nazywany jest ten model w języku angielskim, nie jest diagnozą medyczną ani cechą osobowości. Jest to nieformalna etykieta, której ludzie używają do różnych zachowań:
- zgadzanie się na załatwianie spraw, na które dana osoba nie ma czasu ani ochoty;
- tłumienie własnych preferencji, decyzji i pragnień, np. pójście na spacer wbrew swojej woli;
- hamowanie ekspresji emocji, szczególnie złości - jest ona naturalnym mechanizmem obronnym, który pozwala stawiać granice, bronić przed atakami innych, chronić siebie i bliskich.
Co kryje się pod płaszczykiem bycia miłym?
Jak twierdzi Mateusz Grzesiak - przekonanie, że własne pragnienia, zdanie i uczucia nie są ważne dla innych. Uczucie bycia w pułapce i wewnętrzny przymus zajmowania się innymi. Narastającego gniewu, ujawnianego w postaci nieprzystosowawczych objawów: zachowania pasywno-agresywne, niekontrolowane wybuchy złości, objawy psychosomatyczne, emocjonalne wycofanie, acting out, nadużywanie substancji. Lęk przed odrzuceniem i złością innych. Utrata szacunku do siebie w związku z postępowaniem wbrew swojej woli, oparta o wewnętrzny konflikt na przestrzeni ja-inni. Samopoświęcenie, czyli przesadne skupienie na dobrowolnym zaspokajaniu potrzeb innych w codziennych sytuacjach kosztem własnej satysfakcji. Obawa, że nie zajmując się nimi, sprawiamy im ból. Poczucie winy z powodu rzekomej samolubności. Zniekształcony obraz sytuacji - postrzeganie innych osób jako potrzebujące, potencjalnie powiązane z przeniesieniem wypartego nieuświadomionego współczucia do siebie na innych. Duża wrażliwość na cierpienie innych. Pretensje w stosunku do tych, którymi dana jednostka się opiekuje.
Czy takie zachowanie bierze się więc z poczucia lęku przed odrzuceniem, lęku, że ktoś nie będzie nas lubił? A może to też kwestia tego, że czujemy się komuś potrzebni?
- Nie, w przypadku zadowalania innych mamy do czynienia z dysproporcją. Robiąc dla innych rzeczy więcej niż dla siebie, a do tego swoim kosztem. Czujemy, że bez zajmowania się innymi oni nas nie będą kochać ani nie zrealizują naszych potrzeb – wyjaśnił psycholog.
Asertywność – pierwszy krok do lepszego samopoczucia
Znacie to uczucie, gdy ktoś prosi Was o pomoc, przysługę, spotkanie, a wam słowo "nie" nie przechodzi przez gardło? Nagle pojawia się poczucie winy, wyrzuty sumienia: bo może powinnam, może wypada... Jak sobie z tym radzić?
- Zadać sobie pytanie: czy obiektywnie zrobiłem coś złego? Czyją odpowiedzialnością jest ta sprawa? Również wycieczka we wspomnienia z przeszłości: kiedy zaczęło się to poczucie winy związane z odmawianiem innym? W jakich okolicznościach powstało?– wyjaśnia ekspert.
Przecież można być asertywnym i lubianym. Jak nauczyć się stawiać granice?
- Zacząć odmawiać w małych sprawach - podziękować, gdy się nie chce kawy, powiedzieć: "nie mam ochoty", gdy pada jakaś propozycja. Potem ćwiczyć trudniejsze sytuacje z trudniejszymi dla nas osobami - najczęściej są to osoby najpierw z pracy, a potem z najbliższej rodziny - radzi rozmówca dziendobry.tvn.pl.
A jak zacząć stawiać siebie na pierwszym miejscu i żyć w zgodzie ze sobą? Sposób jest prosty. Jak twierdzi specjalista, należy stawiać innym granice. - Słuchać tego, co mówi nasze ciało - np. czy mamy na coś ochotę, czy nie. Poświęcać czas na autorefleksję i poznawanie siebie, tak by mieć świadomość swoich wartości, motywacji, preferencji, fantazji, potrzeb. Większość z nas siebie mało zna, co prowadzi do podejmowania niezgodnych z sobą decyzji – podsumowuje Mateusz Grzesiak.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Jak wspierać integrację sensoryczną dziecka? "Najlepsze ćwiczenia są w domu"
- Czy jedynakowi żyje się lepiej? "Słyszałam, że jestem szczęściarą. To nieprawda"
- Siedmiolatek został projektantem mody. Jego kreacje można kupić za 5 tysięcy złotych
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Westend61/GettyImages