Metoda zero kontaktu. Jedyna słuszna droga do wyleczenia się po rozstaniu

GettyImages-1510833199
GettyImages-1510833199
Źródło: Moment RF
Rozstania nigdy nie są proste, bo nawet jeśli decyzja o nich wydaje się słuszna, serce i tak potrzebuje czasu, by dogonić rozum. W emocjonalnym chaosie po zakończeniu związku wiele osób zadaje sobie to samo pytanie: jak się z tego wyleczyć? Psychoterapeuci coraz częściej wskazują na prostą, choć wymagającą metodę – Zero Kontaktu. Na czym dokładnie polega i dlaczego potrafi zdziałać cuda w procesie leczenia złamanego serca? O tym opowiedziała Małgorzata Matuszewska, psychoterapeutka Gestalt.

Metoda zero kontaktu - czym jest?

Rozstanie rzadko bywa łatwe, zostawia po sobie emocjonalny chaos, tęsknotę i niekończące się pytania "czy mogliśmy to jeszcze naprawić?". Właśnie wtedy warto rozważyć jedną z najskuteczniejszych metod wyleczenia się po relacji – metodę Zero Kontaktu. To strategia, która zyskuje popularność nie tylko wśród psychologów i psychoterapeutów, ale i osób szukających spokoju po rozstaniu z eks. Czym dokładnie jest i dlaczego tak skutecznie pomaga w procesie "żałoby”?

- Metoda "zero kontaktu" to świadoma decyzja o całkowitym odcięciu się od byłego partnera, bez wymiany wiadomości, telefonów, pytania dzieci czy znajomych "co u niego", obserwowania w mediach społecznościowych czy nawet prób "sprawdzenia, jak mu się wiedzie". To nie jest ani kara, ani gra w obojętność. To raczej troska o siebie, swoje emocje, a nawet ciało. W relacji bywamy silnie sprzężeni emocjonalnie i fizjologicznie z drugą osobą. Po rozstaniu ten system nadal działa, choć już nie ma dla kogo. Dlatego potrzebujemy czasu i ciszy, by się zresetować, odzyskać kontakt ze sobą, z własnymi potrzebami i tożsamością – powiedziała Małgorzata Matuszewska, psychoterapeutka Gestalt.

Odcięcie kontaktu kontra stopniowe żegnanie się

Po rozstaniu wiele osób staje przed trudnym dylematem: zerwać kontakt od razu czy pozwolić sobie na stopniowe pożegnanie? Choć intuicja często podpowiada, że bezpieczniej będzie robić to etapami, psychologowie coraz częściej wskazują, że właśnie całkowite odcięcie kontaktu może być kluczem do prawdziwego uzdrowienia emocjonalnego. Dlaczego tak się dzieje i czy naprawdę można po prostu przestać rozmawiać z kimś, kto jeszcze niedawno był najbliższą osobą?

- Stopniowe "żegnanie się" brzmi łagodnie, ale w praktyce często przedłuża cierpienie. Nasz umysł i ciało działają jak system uzależnienia. Kontakt z eks uruchamia te same ścieżki dopaminowe, co uzależnienie od substancji. Każda wiadomość, nawet niewinna typu: "jak się masz?", to kolejna dawka, która chwilowo koi, ale w dłuższej perspektywie utrwala tęsknotę i nie pozwala na realne pożegnanie. Dlatego zerwanie kontaktu to nie musi być wyraz dystansu, ochłodzenia relacji, ale akt troski o siebie, a dla niektórych nawet akt odwagi. Metoda "zero kontaktu" to sposób na zamknięcie drzwi, które wciąż prowokują do zaglądania w przeszłość. Dopiero gdy drzwi są naprawdę zamknięte, można zwrócić się ku sobie i przyszłości – wytłumaczyła psychoterapeutka.

Pierwsze tygodnie po rozstaniu – jak je przetrwać?

Pierwsze dni po rozstaniu potrafią być emocjonalnym rollercoasterem. Pojawia się smutek, tęsknota, żal, a czasem także chęć powrotu. W naturalnym odruchu próbujemy szukać ukojenia tam, gdzie było nam dobrze, czyli u byłego partnera. Jak się jednak okazuje, dopiero w ciszy, bez ciągłych rozmów i wiadomości, możemy naprawdę poczuć to, co się wydarzyło.

- Jeśli wciąż kontaktujemy się z byłym partnerem, emocje nie mają gdzie się osadzić, są rozpraszane, rozgrywane między dwiema osobami. Gestalt mówi o dopełnianiu figur, a więc o tym, że każde doświadczenie potrzebuje przejść pełen cykl: od odczucia, przez emocję, aż po integrację i spokój. Kontakt z eks często ten proces przerywa, zatrzymuje nas w pół kroku. Dopiero w samotności możemy w pełni poczuć stratę, żal, złość i pozwolić im się wypalić, żeby zrobić miejsce na coś nowego – wytłumaczyła ekspertka.

Niestety często mylimy miłość z poczuciem strachu przed samotnością. Wówczas w naszych głowach pojawia się silna chęć spotkania, napisania wiadomości, przypomnienia o sobie i walki o coś, co już dawno zostało skazane na porażkę.

- Tęsknota po rozstaniu nie zawsze jest tęsknotą za drugą osobą. Bywa tęsknotą za poczuciem bycia kochanym, za rutyną, za "nami". Kontakt z eks to próba odzyskania poczucia bezpieczeństwa, które się rozpadło. Psychicznie działa tu też mechanizm idealizacji: pamiętamy to, co dobre, a trudne momenty spychamy w cień. Wtedy umysł zaczyna szeptać: a może to był błąd?. To bardzo ludzkie. Ale jeśli poddamy się temu impulsowi, często wpadamy w błędne koło powrotów i kolejnych zranień – apelowała psychoterapeutka.

Kiedy mój były staje się przyjacielem

Utrzymywanie kontaktu z byłym partnerem po rozstaniu często wydaje się dojrzałym i "zdrowym" rozwiązaniem, szczególnie gdy obie strony zapewniają, że chcą zostać przyjaciółmi. Jednak w praktyce takie relacje rzadko są naprawdę neutralne emocjonalnie. Kiedy wciąż towarzyszy nam żal, tęsknota lub nadzieja na powrót, "przyjaźń" z eks może stać się subtelną formą zaprzeczania stracie.

- Przyjaźń z eks może się udać, ale dopiero wtedy, gdy emocje naprawdę się wypalą, a więź zmieni jakość. Jeśli próbujemy być przyjaciółmi z kimś, do kogo wciąż czujemy żal, tęsknotę czy nadzieję, to przyjaźń jest tylko przykrywką dla nieskończonego pożegnania. W efekcie tkwimy w zawieszeniu: nie jesteśmy już w związku, ale też nie jesteśmy wolni. To uniemożliwia otwarcie się na nowe doświadczenia i przede wszystkim na siebie – podsumowała ekspertka.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości