Leczenie protonami - na czym polega?
Radioterapia protonami pozwala ograniczyć oddziaływanie wiązki promieniowania jonizującego na zdrowe komórki organizmu, ma zatem istotny wpływ na poczucie komfortu i bezpieczeństwo pacjentów poddawanych leczeniu onkologicznemu. Na wykorzystanie wiązki protonowej w terapii chorób nowotworowych od lat decydują się lekarze z całego świata, dostrzegający liczne zalety takiego rozwiązania.
- Specyficzne właściwości fizyczne tej wiązki pozwalają nam przede wszystkim odnieść korzyść kliniczną w postaci uzyskania takiego gwałtownego spadku dawki promieniowania poza obszarem, który chcemy leczyć. Dzięki temu możemy precyzyjnie skoncentrować tę wysoką dawkę promieniowania w obszarze guza, a jednocześnie stwarzamy szansę zaoszczędzenia struktur zdrowych tkanek, zdrowych narządów, które znajdują się w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Liczymy na to, że to przełoży się na zmniejszone ryzyko powikłań popromiennych - wyjaśnił dr n. med. Tomasz Skóra (Narodowy Instytut Onkologii – Państwowy Instytut Badawczy oddział w Krakowie).
Walka o życie
Protonoterapia w onkologii dziecięcej
W Polsce istnieje tylko jeden ośrodek medyczny, pozwalający skorzystać z refundacji leczenia choroby nowotworowej mniej inwazyjną metodą radioterapii. Mieści się w Bronowicach koło Krakowa. Niestety od 2019 roku żadnemu dziecku nie przyznano świadczenia umożliwiającego poddanie się protonoterapii w tej placówce. Syn Anny Rozmus jest pierwszym nieletnim pacjentem, który w ostatnich latach uzyskał taką szansę.
- Kubuś ma obecnie 12 lat, o chorobie dowiedzieliśmy się w zasadzie przypadkiem. Dosłownie z ulicy trafiliśmy do szpitala. Kiedy usłyszałam, że Kubuś gorzej widzi, pomyślałam sobie, że to jest efekt długiego wpatrywania się w ekran podczas pandemii - przyznała Anna Rozmus. Po kilku wizytach u specjalistów dowiedziała się, że u jej syna wykryto guza mózgu w okolicy nadsiodłowej.
W czerwcu 2021 roku chłopiec przeszedł operację usunięcia zmiany nowotworowej. Po zabiegu doszło do poważnych powikłań, takich jak udar, niedotlenienie płata czołowego, które przyczyniło się do utraty świadomości i pamięci krótkotrwałej, utrata wzroku w prawym oku i nabycie moczówki prostej. Kilka miesięcy później mama chłopca stanęła przed obliczem kolejnej diagnozy. - W październiku nastąpiła wznowa guza po kontrolnym rezonansie. Kubuś przeszedł operację w listopadzie 2021 roku i właśnie stąd została podjęta dalsza decyzja do leczenia uzupełniającego, jakim jest radioterapia - wyjaśniła Anna Rozmus.
Kobieta z godną podziwu gorliwością starała się uzyskać dofinansowanie do terapii. Na swojej drodze spotkała przedstawiciela Stowarzyszenia Never Give Up Muszkieterowie Szpiku, który pomógł jej zmierzyć się z tym wyzwaniem.
- Kuba jest naszym świeżym podopiecznym. Zawsze, jak przyjmujemy dziecko, oczywiście zaczynamy walkę. Najpierw rozwiązujemy to, co możemy wykonać w Polsce - podkreślił Remigiusz Śnieguła, który dołożył wszelkich starań, by dwunastoletni pacjent i jego mama mogli skorzystać z refundacji leczenia.
Trudności w uzyskaniu świadczeń i skierowaniu dziecka na radioterapię protonami mają swoje podłoże w wielu czynnikach. Istnieje kilka powodów, dla których koszty leczenia najmłodszych pacjentów wiązką protonową w Polsce stanowią trudną do pokonania barierę.
- Wdrożenie takiej całej strategii, która by obejmowała leczenie większej liczby dzieci, wymaga nie tylko odpowiedniego sprzętu i zaopatrzenia lokalowego, które mamy, ale przede wszystkim także zespołu lekarzy specjalizujących się w onkologii dziecięcej, którzy pomogą nam, radioterapeutom, w opiece i przeprowadzeniu pacjenta pediatrycznego przez całe to leczenie - zauważył dr n. med. Tomasz Skóra. Podkreślił, że nie bez znaczenia pozostaje w tym wypadku opieka anestezjologiczna. - W chwili obecnej znalezienie takiego zespołu stanowi zasadniczy problem. Wynika on z deficytu specjalistycznych kadr medycznych w Polsce - podsumował ekspert.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Zobacz także:
- Pokonał raka jądra i namawia mężczyzn do badań. "W wyciętych guzach wykryto aż trzy rodzaje nowotworu, każdy był złośliwy"
- Pani Kasia cały czas czuje ból. "Myśleli, że udaję, że nie chce mi się chodzić do szkoły"
- Mali biegacze ekstremalni. Jak się przygotowują do zawodów?
Autor: Magdalena Brzezińska
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Jagielski/East News