Pierwsze wakacje z partnerem - wstyd podczas wizyt w toalecie
Jak pójść do toalety podczas wakacji spędzanych w towarzystwie nowego partnera? To pytanie brzmi dość zabawnie, a po jego zadaniu na usta ciśnie się odpowiedź: "Jak to jak? Normalnie! Wstajesz i idziesz". Ale gdyby ten osobliwy kłopot był tak prosty do rozwiązania w praktyce jak w teorii, nie głowiłoby się nad nim gros osób, a zwłaszcza kobiet.
Problemem XXI wieku nie jest zazwyczaj fizyczna trudność w wykonaniu jakiejś czynności, a psychiczna bariera, która nas przed tym krokiem powstrzymuje. W tym przypadku główną rolę odgrywa wstyd. Mimo świadomości, że funkcjonowanie każdego człowieka wiąże się z wieloma reakcjami organizmu i potrzebami fizjologicznymi, czujemy skrępowanie, gdy sami mamy obnażyć przed kimś tę naturę.
- Spotykamy się z Igorem od dwóch miesięcy. Łączy nas szczególna więź. Potrafimy rozmawiać godzinami. Dlatego też zaplanowaliśmy wspólne wakacje. Urlop lada moment, ale ja zamiast radości czuję skrępowanie z błahego powodu, bo wstydzę się pójść do toalety przy moim partnerze - wyznaje w rozmowie z dziendobry.tvn.pl 27-letnia Adrianna.
- Wiem, że to z czasem minie, ale mam doświadczenie z poprzednich związków i zawsze byłam cała czerwona na samą myśl o tym. To były dla mnie niekomfortowe momenty. Ze stresu wypróżnienie zajmowało mi trzy razy więcej czasu niż zazwyczaj - dodaje pełna obaw.
Intymne rozmowy na dziendobry.tvn.pl
Co ciekawe, dla partnera naszej bohaterki potrzeby fizjologiczne nie są żadnym tematem tabu. Ba, młody mężczyzna nie powstrzymuje naturalnych reakcji organizmu i bardzo często bez grama skrępowania odwiedza toaletę nawet wtedy, kiedy ukochana jest tuż obok.
- Nie mówi, po co idzie, ale idzie i wszyscy doskonale wiemy, po co. On nie robi z tego czegoś nadzwyczajnego, a ja udaję, że w ogóle nie zwracam na to uwagi. W ogóle nie przeszkadza mi fakt, że partner idzie się załatwić i jestem przekonana, że jemu też by nie przeszkadzało, gdybym ja poszła, ale nie potrafię się przełamać. Chyba będę musiała z nim o tym szczerze porozmawiać - analizuje Adrianna.
Jak załatwić potrzeby fizjologiczne przy nowym partnerze? Praktyczne sposoby
Rozwiązaniem problemu, z którym boryka się Adrianna, jest z pewnością szczera dyskusja z partnerem. Istotna w tym przypadku będzie jego reakcja, a najbardziej pożądana - wyrozumiałość. Znając jednak złożoność kobiecej psychiki, mamy prawo wątpić, że rozmowa wystarczy, by rozwiać wszelkie obawy przed "pierwszym fizjologicznym razem".
Dlatego też dzielimy się zebranymi w jednym miejscu praktycznymi poradami naszych rozmówczyń, które zdążyły już w praktyce oswoić się z tą krępującą sytuacją i robiły wszystko, by zminimalizować wszelkie działające na zmysły bodźce towarzyszące wizytom w łazience. Włączanie muzyki podczas korzystania z toalety oraz wymyślanie kryptonimów usprawniających wstydliwą komunikację to tylko część przydatnych wskazówek.
- Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Ja mieszkając ze swoim chłopakiem, ustaliłam hasło, abyśmy czuli się komfortowo. Chodziliśmy do łazienki na "słuchanie muzyki" i faktycznie ją włączaliśmy.
- Warto oswoić temat. Mnie pomagały wszystkie dowcipy o tym. Żartuj na głos z wizyt w toalecie, a będzie Ci łatwiej.
- Ja zazwyczaj puszczałam nieco wcześniej wodę w prysznicu. W tym czasie się załatwiałam, a dopiero potem wchodziłam pod prysznic. Jak wychodziłam z łazienki, to pozostawały już wyłącznie zapachy po żelu i kosmetykach.
- To może zabawne, ale najpierw kładłam papier na samym środku muszli klozetowej, żeby nie było słychać odgłosów. Od razu po wypróżnieniu spuszczałam wodę, a dopiero potem się podcierałam lub podmywałam. Dzięki temu nie było ani dźwięków, ani zapachów. Dodatkowo na wstępie otwierałam okno, a po wszystkim robiłam w umywalce bardzo dużą pianę z mydła, żeby zatuszować naturalne perfumy.
- Zawsze wstaję godzinę przed chłopakiem. On jeszcze smacznie śpi, a ja mam chwilę na załatwianie swoich potrzeb.
- Pamiętam, że na początku małżeństwa wysyłałam męża do sklepu lub na spacer. Miałam wtedy 20 minut na załatwienie się, ale szczerze mówiąc, to była walka z czasem i ogromny stres. Mąż się oczywiście domyślał, ale powiedział mi o tym dopiero po kilku latach. Teraz oboje się z tych głupot śmiejemy.
Skąd bierze się wstyd?
Jak w rozmowie z dziendobry.tvn.pl tłumaczy psycholog Paulina Gdańska, wstyd związany jest głównie z lękiem przed oceną.
- Kobiety chcą być postrzegane przez nowych partnerów jako idealne, bez skazy. To często z domów rodzinnych wynosimy przekaz, że załatwianie potrzeb fizjologicznych to pewna niedoskonałość i szczególnie dziewczynki powinny się z tym kryć. Wstyd jest emocją potrzebną ze swoją funkcją adaptacyjną – i jest to naturalny proces na początku związku. Wyzbywamy się go, gdy poznajemy wzajemnie swoją cielesność, zdobywamy swoje zaufanie, a więź z partnerem się pogłębia - wyjaśnia specjalistka.
To, co z początku wstydliwe, na późniejszym etapie związku rzeczywiście okazuje się być drobnostką i "głupotą". Dlatego zaufajmy naturze, dajmy sobie czas, a w razie skrępowania posługujmy się mottem Terencjusza: "Nic, co ludzkie, nie jest mi obce".
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Przestała sprzątać dom, gdy mąż zarzucił jej, że jest leniwa. "Chyba potrzebował sprzątaczki, a nie żony"
- Rodzony brat odbił mu narzeczoną. "Nie wiedziałem, kto zrobił mi większe świństwo"
- To był związek idealny. Kilka miesięcy po ślubie dowiedziała się, że mąż jest kobietą
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Peter Dazeley/Getty Images