Oświadczył się partnerce, bo czuł presję. Co się wydarzyło po zaręczynach?

Źródło: Dzień Dobry TVN
Zawód: asystentka zaręczynowa
Zawód: asystentka zaręczynowa
Miłość oczami dzieci - napisy
Miłość oczami dzieci - napisy
Miłość od pierwszego wejrzenia Kornelii i Marka
Miłość od pierwszego wejrzenia Kornelii i Marka
Kiedy kochamy zbyt mocno
Kiedy kochamy zbyt mocno
Czy znaleźli miłość w programie?
Czy znaleźli miłość w programie?
Czy pisać o sobie prawdę w aplikacjach randkowych?
Czy pisać o sobie prawdę w aplikacjach randkowych?
Miłość romantyczna jest szkodliwa?
Miłość romantyczna jest szkodliwa?
Miłość rośnie wokół nas
Miłość rośnie wokół nas
Sportowa miłość z "Big Brothera"
Sportowa miłość z "Big Brothera"
Miłość, która nie zna granic
Miłość, która nie zna granic
Miłość do siebie i muzyki
Miłość do siebie i muzyki
Dom pełen miłości
Dom pełen miłości
Jan Kasprowicz i historie jego miłości
Jan Kasprowicz i historie jego miłości
Miłość z „Hotelu Paradise”
Miłość z „Hotelu Paradise”
 Niezwykła historia miłości Kariny i Adam Baldychów
Niezwykła historia miłości Kariny i Adam Baldychów
Niektórzy mężczyźni zwlekają z zaręczynami nawet kilka, kilkanaście lat, a inni bardzo szybko klękają przed ukochanymi kobietami i wręczają im pierścionki. Każdy związek to inna historia i inne doświadczenia partnerów. Co czują mężczyźni, kiedy postanawiają się oświadczyć? Jakie mają powody?

Zaręczyny pod presją

32-letni Jacek był ze swoją partnerką już 6 lat i wcale nie myślał o zaręczynach. Nie ukrywa, że gdyby nie naciski ze strony bliskiej osoby, jeszcze długo nie zdecydowałby się na ten krok.

- Oświadczyłem się mojej partnerce, dziś już żonie, bo, nie ukrywam, czułem presję - wspominał Jacek. - Na szczęście moja żona nie nalegała na zaręczyny, ale za to moja mama już tak. Ciągle narzekała, że najwyższy czas się ustatkować, bo jestem już po trzydziestce i nie mam ani żony, ani dzieci, ani nawet stałej pracy, bo wtedy byłem w takim momencie w życiu, kiedy faktycznie na przestrzeni roku trzy razy zmieniłem miejsce zatrudnienia. Kiedy po którejś już rozmowie z rzędu z ust mojej mamy padło pytanie: "No i kiedy ty wreszcie weźmiesz sprawy w swoje ręce i się oświadczysz Monice?" stwierdziłem, że mam już dość i zrobię to. Potem pomyślałem, że to nie fair, żeby poprosić o rękę partnerkę tylko dlatego, żeby matka dała mi spokój - przyznał rozmówca serwisu dziendobry.tvn.pl. Jak dodał, nie spodziewał, że planowanie zaręczyn może mu przynieść tyle satysfakcji.

- Wybrałem weekend, kiedy oboje mieliśmy wolne i zarezerwowałem hotel. Podstępem zabrałem pierścionek mojej dziewczynie i z nim udałem się do jubilera. Konsultowałem się z kolegami, jak oni to zrobili, i dali mi kilka cennych rad, żebym pamiętał o takim czerwonym pudełku na pierścionek, żebym kupił kwiaty, że mam uklęknąć, a nie stać. Jedna rada szczególnie się przydała, choć może wydawać się śmieszna. Miałem namówić moją dziewczynę, żeby przed wyjazdem zrobiła sobie paznokcie, bo pierścionek wtedy ładnie wyglądał na dłoni. Kompletnie tego nie rozumiałem. Nie spodziewałem się, że to dla kobiet może być ważne, ale oni podkreślali, że ich narzeczone ubolewały, że mają niezrobione paznokcie, co według nich źle wygląda na zdjęciach. A przecież trzeba zrobić kilka fotek na pamiątkę. Więc wziąłem tę radę do serca. Kiedy nadszedł dzień zero i miałem się oświadczyć, czułem wielką ekscytację - opowiadał 32-latek.

Reakcja ukochanej na oświadczyny była dla Jarka bezcenna. - Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nigdy wcześniej nie widziałem jej tak zadowolonej, jak wtedy, kiedy wkładałem jej pierścionek na palec. Teraz z perspektywy czasu wiem, że zaręczyny były przełomem w naszej relacji, w której, jak to się mówi, byliśmy jak takie "stare małżeństwo". Było nam dobrze razem, stabilnie, ale wkradła się nuda. Po zaręczynach to się zmieniło i znów się sobą zachwyciliśmy. Przygotowania do ślubu też były fajnym okresem w naszym życiu, który dobrze wspominam. I co najlepsze, drugi raz ten błysk w oku Moniki zobaczyłem wtedy, kiedy braliśmy ślub. Muszę przyznać, że było warto - podsumował 32-latek.

Zdaniem psycholożki i terapeutki par Marleny Pobieraj zaręczyny zwykle są początkiem nowego rozdziału dla pary, szczególnie takiej z długim stażem.

- Oświadczyny to poważna deklaracja i komunikat: "Myślę o nas na poważnie, jesteś dla mnie ważna, chcę wziąć z tobą ślub, założyć rodzinę i się z tobą zestarzeć". W parach, które są ze sobą już bardzo długo, często brakuje właśnie takich gestów podkreślających to, że ta druga osoba jest dla mnie ważna, że ją cenię, że cieszę się jej obecnością. Dlatego takie wydarzenie jak zaręczyny może być przełomem, powiewem świeżości i przypomnieniem dla partnerów, dlaczego są razem, dlaczego kilka lat wcześniej podjęli decyzję o tym, że chcą się związać - wyjaśniła ekspertka.

Czy jest dobry moment na zaręczyny?

27-letni Maciej oświadczył się partnerce już po pół roku związku. Jak wyznał, nie chciał czekać, bo był gotowy na ten poważny krok w relacji.

- Wcześniej byłem w kilkuletnim związku, ale źle się dla mnie skończył, bo moja dziewczyna mnie zdradziła. Mieliśmy wielkie plany i jednego dnia się okazało, że zostałem z niczym. Mniej więcej rok później poznałem moją narzeczoną. Oboje byliśmy w takim momencie w życiu, kiedy czuliśmy, że jesteśmy gotowi na poważny związek. Już od samego początku rozmawialiśmy, jak miałby wyglądać nasz ślub, czy chcemy wziąć kredyt i kupić mieszkanie, czy będzie nas na to stać, czy wolimy mieć chłopca, czy dziewczynkę. To były takie marzenia, a później przerodziły się w plany. Nie chciałem zwlekać, więc postanowiłem się oświadczyć - wspominał Maciek.

27-latek podkreślił, że nie żałuje tego zaręczynowego pośpiechu.

- Wydaje mi się, że albo się to czuje, albo nie. Byłem w kilkuletnim związku i się nie oświadczyłem, bo chyba gdzieś tam w środku miałem takie przekonanie, że to nie jest to. A kiedy poznałem moją obecną partnerkę, to od razu wyobraziłem sobie nas jako małżeństwo. Tak dobrze czułem się przy niej i nadal tak jest. Wydaje mi się, że długość relacji nie jest wyznacznikiem tego, kiedy można się zaręczyć. Nie uważam, że trzeba być ze sobą na przykład minimum dwa lata razem i dopiero wtedy myśleć o ślubie. Ja byłem pewny swojej decyzji i nie obawiałem się tego, że za krótko się znamy - zaznaczył nasz rozmówca.

Psycholożka Marlena Pobieraj uważa, że nie da się wskazać jednego, dobrego momentu na zaręczyny.

To sprawa bardzo indywidualna. W moim gabinecie pojawiają się pary, które zaręczyły się bardzo szybko, nawet po kilku tygodniach znajomości, a także takie, które są razem 10, 15 lat razem i nie myślą o tym. To też nie jest tak, że zaręczyny są przymusem lub niezbędnym krokiem w relacji. Funkcjonuje w naszym społeczeństwie stereotyp, że mężczyzna musi się oświadczyć, potem jest ślub, a na końcu dziecko czy kupno domu. Część z nas podąża tym schematem i jest to w porządku, jeśli czujemy się z tym dobrze i nam to odpowiada. Jednak coraz więcej osób wychodzi poza utarty schemat i układa sobie życie według własnego planu, np. decydują się na dziecko, a nie mają ślubu. Albo w ogóle nie planują ślubu, albo nie planują mieć dziecka czy wiązać się kredytem na 30 lat. Zaręczyny mogą być początkiem pięknej wspólnej przygody, ale najważniejsze jest to, żebyśmy my sami czuli, że tego chcemy - podsumowała terapeutka.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

Źródło zdjęcia głównego: Digital Vision

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana