Ludzie z PGR-ów
Tak zaczyna się historia Roberta Knyżewskiego. Mężczyzny pochodzącego z byłego PGR-u:
Dobrze się uczyłem. Nauczyciele ubolewali, że nie idę do techników czy liceum. Wybrałem zawodówkę, 20 zł, jakie dostawałem za praktyki, oddawałem mamie, bo nie było co jeść. Chciałem szybko iść do pracy, żeby pomóc mamie. Bo ile można żyć w domu, w którym na nic nie ma? Nie ma na jedzenie, ubrania, książki. Bieda była straszna. Kiedy nauczycielka w klasie spytała, czy ktoś z nas był kiedyś głodny, ręce podnosiliśmy tylko my. Dzieci z PGR-ów
- czytał Wojciech Malajkat.
Opowieści takich jest jednak znacznie więcej. Uwagę zwróciła na nie Joanna Warecha, dziennikarka, autorka reportaży, filmów dokumentalnych, publicystka i działaczka społeczna. Kobieta wymyśliła akcję "Your story, my voice", w której to znane osoby, czytają konkretne historie osób z byłych PGR-ów.
Ta akcja funkcjonuje od wczoraj. Ja od ponad 20 lat walczę o przywrócenie godności ludzi z byłych PGR-ów, bo sama pochodzę z tej społeczności. Ta grupa nigdy nie była ani słyszana, ani widziana, poprosiłam znane osoby, żeby część tych historii po prostu przeczytali swoim głosem. Mam nadzieję, że ta historia będzie państwa wzruszać i przede wszystkim liczę na to, że głos ludzi z PGR-ów zostanie usłyszany
– powiedziała Joanna Warecha.
Czym był PGR?
PGR były to Państwowe Gospodarstwa Rolne, które w Polsce zostały utworzone po wojnie. Zajmowały one 4 miliony hektarów, a pracowało w nich 500 tysięcy ludzi. Pierwszy PGR powstał w lutym 1949 roku, natomiast w 1991 roku uchwalono ustawę o likwidacji PGR-ów w Polsce. W 1993 roku przestał istnieć ostatni PGR, a było ich 1666.
Historia bardzo dramatyczna, bo część PGR-ów powstała na bazie tzw. majątków ziemskich, które też w sposób drastyczny komunistyczna władza odbierała właścicielom. Część powstawała na ziemiach odzyskanych
– powiedziała Joanna Warecha.
W gospodarstwach pracowały całe rodziny, które z pokolenia na pokolenie utrzymywały pracę. Proces przemian i transformacji spowodował, że pracownicy z dnia na dzień tracili pracę. Ponadto, jak przyznała dziennikarka. Ludzie nie otrzymali żadnych odszkodowań ani rekompensat, zostali pozostawieni sami sobie, w szczerym polu.
Wszyscy uznali, że biologia rozwiąże problem. Tymczasem problem wykluczenia społecznego trwa 29 lat. Wiadomo, że w tych miejscach dzieci nie mają równych szans. Polska wieś jest podzielona na tych rolników indywidualnych, którzy czerpią korzyści ze wspólnej polityki rolnej i ludzi z były PGR-ów, którzy są poza nawiasem
– dodała.
Znane twarze wspierają akcję
Jak przyznała organizatorka akcji, nigdy nie pogodzi się z tym, że setkom tysięcy ludzi zabrana została szansa na to, aby wyrwać się z tych miejsc. W Państwowych Gospodarstwach Rolnych pracowało 500 tysiąc ludzi, z rodzinami była to 2-milionowa grupa społeczna. Dziennikarka zainicjowała akcję, którą wesprzeć postanowili także znani aktorzy, muzycy i ludzie ze świata kultury. Wśród osób, które opowiedziały historie ludzi z PGR-ów znaleźli się m.in.: Wojciech Malajkat, Natalia Kukulska, Maria Peszek, Stanisław Sojka, Beata Tadla, Mariusz Szczygieł, Magdalena Rigamonti, Maja Ostaszewska, Grażyna Wolszczak, Cezary Harasimowicz.
PGR to była jedna wielka rodzina. Nigdzie nie było w Polsce bliżej z pracy do domu i z domu do pracy. Te dwa światy się przenikały. Najmłodszą uczestniczką tej akcji jest Julka Piórkowska, która do filmu dokumentalnego "PGR obrazy" zrobiła ujęcie burzonej się obory, która ludzie chcieli wydzierżawić i hodować krowy. To jest poruszające
– powiedziała.
Dziennikarka zdradziła również, że w przyszłym tygodniu rusza także ze zbiórką, by stworzyć portal, który zgromadzi ludzi związanych z byłymi PGR-ami. Autorka pomysłu chce pokazać, jak dużo jest takich osób.
Codziennie otrzymuję po kilkanaście informacji od byłych pracowników, ich dzieci, rodzin, wnuków. Dziękują, że jest ktoś, kto się PGR-u nie wstydzi i są ze mną, że jestem ich głosem
– powiedziała w rozmowie z redakcją Dzień Dobry TVN.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Konflikt w Górskim Karabachu. "My nie walczymy o ziemię, tylko o przetrwanie narodu"
Czy w długoletnim związku upodabniamy się do partnera? Nowe badania wreszcie rozwiązały tę tajemnicę
W europejskim kraju rozważają możliwość wprowadzenia eutanazji dzieci do 12. roku życia
Autor: Nastazja Bloch