Konflikt w Górskim Karabachu. "My nie walczymy o ziemię, tylko o przetrwanie narodu"

Od 27 września w Górskim Karabachu trwa konflikt zbrojny. Sporne terytorium pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem od lat zmusza obywateli tych krajów do walki. O tragicznej sytuacji w tamtym regionie powiedziała w Dzień Dobry TVN dr n. med. Emma Kiworkowa, polsko-ormiańska stomatolog i działaczka społeczna.

Konflikt między krajami

Od 27 września każdy Ormianin, zarówno ten będący na miejscu, jak i ten mieszkający w innym kraju przeżywa sytuację, która ma miejsce w Górskim Karabachu. Naród zjednoczył swoje siły i licznie zgłasza się do armii. Oligarchowie ormiańscy prywatnymi samolotami wysyłają swoich synów na front. Wszystko po to, by walczyć o przetrwanie narodu. Jak przyznała dr n. med. Emma Kiworkowa, aby zrozumieć konflikt, należałoby cofnąć się o jakieś 105 lat wstecz, do czasów, kiedy Imperium Osmańskie, czyli ówczesna Turcja dokonało ludobójstwa Ormian. Zabito wtedy 1,5 miliona ludzi.

Dzisiaj wiemy, że ta wojna, która się toczy między Armenią a Azerbejdżanem, de facto to jest wojna, która toczy się między Armenią, Azerbejdżanem, a Turcją. Obecnie zagrożenie Karabachu jest zagrożeniem utraty egzystencji narodowej. Tak odbiera to każdy Ormianin żyjący na świecie

– powiedziała.

Dlaczego ten konflikt jest tak ważny?

Emma Kiworkowa wyjaśniła, że wygrana w konflikcie jest dla Ormian kwestią przetrwania narodu. Ponadto podkreśliła także, że Karabach jest wyjątkowym terenem, świętą ziemią, która zamieszkiwana była przez Ormian od IV wieku.

To jest jak taka Częstochowa dla Polaków. Ormianie dzisiaj na całym świecie się zaktywizowali. Teraz już nie jesteśmy w stanie się uciszyć, bo domagamy się tego, żeby świat zwrócił uwagę na to, co się dzieje. Pamiętajmy, że Turcja jest sojusznikiem NATO-wskim. Obecnie ta wojna nie dotyczy tylko Armenii, gdzieś dotyczy to bliskiego wschodu, regionu Cypru i Libii

– powiedziała.

Ormianka przyznała, że nie może zrozumieć tego, że w dzisiejszym świecie ludzie mogą się zabijać. Jak wyjaśniła, Ormianie niegdyś nie chcieli wojny, lecz życie w pokoju z sąsiadami. Niestety geopolityka nie do końca im na to pozwala. Mimo wszystko Emma Kiworkowa bardzo liczy na to, że władze ogłoszą niepodległość Republiki Artsakhu.

My nie walczymy o ziemię, tylko o przetrwanie narodu. Myślę, że to powinno wybrzmiewać, chodzi o to, że to jest kolejna próba zagłady tego narodu. Zapewniam, że jedyne, o co nam chodzi, to jest to, że bronimy swojego terytorium i tożsamości

- dodała.

Polki w Erywaniu

Jak sytuacja wygląda w Armenii? Polki, które od lat mieszkają w Erywaniu, opowiedziały o dramatycznych wydarzeniach.

Żyjemy tak naprawdę od listy do listy. Majsterstwo obrony Karabachu codziennie publikuje listę zabitych, ponieważ z żołnierzami na froncie nie ma kontaktu

– powiedziała Karolina Pawłowska, antropolożka, mieszkanka Erywania.

Więcej informacji znajdziecie w materiale:

''Polki w Erywaniu''

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz także:

Iga Świątek o tym, na co przeznaczy wygraną z French Open. Filip Chajzer: "I ja to bardzo szanuję"

Justyna Steczkowska pozuje pod wodą. "Jako dziecko się topiłam, to jest krok w moim życiu, żeby powoli pokonywać strach"

Cukrzyca i cholesterol w czasie koronawirusa. Kardiolog: "Współistnienie chorób powoduje większe ryzyko zgonu"

Autor: Nastazja Bloch

Reporter: B.Bandoła, N. Kurshudyan

podziel się:

Pozostałe wiadomości