Górniczka codziennie podejmuje niebezpieczną pracę w kopalni, by utrzymać rodzinę. "Wybuch dynamitu jest potężny"

Górniczki w Boliwii
Rut Rodriguez mieszka w górniczej miejscowości w Boliwii. Po śmierci męża podjęła pracę w kopalni oddalonej o kilka kilometrów od jej domu. Codziennie stawia się w określonym miejscu i wraz z 40 innymi kobietami podejmuje ryzykowne działania.

Kobiety w kopalni

Rut Rodriguez do tej pory zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Wszystko zmieniło się, gdy jej mąż zginął w wypadku. Wtedy to ona musiała wciąć na barki utrzymanie rodziny. Tak trafiła do kopalni. Jak przyznała, na początku było ciężko. - Pierwszego dnia pracy zeszliśmy do szybu po drabinie i potem z powrotem musieliśmy wejść na górę. W pewnym momencie usiadłam i popłakałam się. Musiałam wspiąć się po jeszcze czterech drabinach na samą górę. Mówiłam sobie, ze dam radę, że muszę to zrobić, bo moje córki czekają na mnie w domu.

Na początku mężczyźni uważali, że kobiety nie powinny pracować w kopalni. Potem inni górnicy zaczęli mi pomagać. Tłumaczyli co mam robić, żebym się nie bała. W ten sposób dodawali mi odwagi. Całe szczęście mnie zaakceptowali

- dodała.

Kobieta przyznała, że w kopalni bywa niebezpiecznie. Praca polega głównie na wierceniu w szybach, robieniu dziur, a następnie ich wysadzaniu.

- Bywa niebezpiecznie, wiercimy w szybach, a potem robimy dynamity. Umieszczamy je w zagłębieniu, odpalamy i uciekamy. Wsadzamy do uszu papier. Maszyny głośno pracują, a wybuch dynamitu też jest potężny - powiedziała.

Największe marzenie Rut

Kopalnie w Boliwii są dzierżawione przez współdzielenie górników od państwa. Zysk z wydobytych kruszców takich jak srebro czy granit dzielą między siebie. Z wypłat muszą sobie kupić ubranie i podstawowy sprzęt do pracy. Zdarzaj się jednak miesiące, że sprzedaż jest tak niska, że wypłata nie wystarcza na przeżycie.

- Kobiety trafiają do pracy w kopalniach zazwyczaj wtedy, kiedy zostają wdowami. Nagle zostają same z czworgiem lub pięciorgiem dzieci. To jedyna praca, jaka jest - powiedziała Leny Quispe Guzman, szefowa górniczek.

Pracy Rut nie potrafiła zaakceptować młodsza córka. Kiedy mama została górniczką, miała 10 lat. - Odkąd miałam 3 lata, chodziła z tatą do kopalni. Kiedy dowiedziałam się, że mama idzie tam pracować, czułam, że ktoś wbija mi nóż w serce. Ta praca jest bardzo niebezpieczna – powiedziała Jessica Rodriguez.

Rot marzy, aby w przyszłości otworzyć sklep i w ten sposób utrzymać swoją rodzinne. Powoli i sukcesywnie odkłada na ten cel pieniądze. My również możemy jej pomóc w spełnieniu tego marzenia i dołożyć cegiełkę do zbiórki.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Zobacz także:

Ruda Śląska. Pożar w kopalni Bielszowice. Ewakuowano górników

Wdowy po górnikach: "To czekanie jest najgorsze"

Na szychcie każdy może poczuć się przez chwilę górnikiem

Autor: Nastazja Bloch

Reporter: Honorata Zapaśnik

podziel się:

Pozostałe wiadomości