Chatka bez wygód
Dla Waldemara Pędzich chatka na Kurpia jest miejscem, z którym wiąża się wszystkie jego wspomnienia z czasów dzieciństwa. Choć może nie było w niej wiele wygód, panowała w niej ciepła, rodzinna atmosfera.
Trzeba się było zawsze myć się w misce i mimo że nas było bardzo dużo, to jednak potrafiliśmy ze sobą żyć
- wspomina w Dzień Dobry TVN właściciel zabytkowego domu.
Chatka została zbudowana pod koniec XIX wieku przez pradziadka Waldemara Pędzicha. Przetrwała obie wojny światowe i zamieszkiwały w niej kolejne pokolenia rodziny. Urodził się w niej i wychował także obecny właściciel domu oraz jego syn.
Historia szczęśliwego małżeństwa państwa Pędzichów
Marianną Pędzich to żona pana Waldemara. Z zawodu jest trenerką lekkiej atletyki, spod której skrzydeł wyszło wielu medalistów i mistrzów Polski w biegach średnich.
Mąż też jest czynnym biegaczem. Był dwukrotnym mistrzem Polski w biegu 24-godzinnym. Poznaliśmy się tak naprawdę w Łebie, nad morzem, na obozie sportowym
- opowiadała.
Wspomniała też, że jej teściowa zawsze chciała, by syn miał żonę, która będzie na gospodarstwie. Gdy więc dowiedziała się, że jej przyszła synowa jest sportowcem, załamała się. W 1986 roku pani Marianna sprowadziła się do Szafarczysk, a jej teściowa zmieniła zdanie na jej temat.
Kiedyś moja mama powiedziała, że nawet się nie spodziewała w snach, że przyjdzie taka synowa, która podtrzymuje tradycję
- powiedział Waldemar Pędzich.
Miejsce ocalone od zapomnienia
Cztery lata temu seniorka rodziny zmarła. Wtedy Marianna Pędzich, z szacunku dla teściowej, postanowiła ocalić pamięć po niej i zaczęła urządzać chatkę na modłę tego, jak niegdyś żyło się na Kurpiach.
Zawsze lubiłam, pasjonowałam się starociami
- powiedziała.
Wiele rzeczy miała jeszcze ze swojego rodzinnego domu i przydały się jej one do dalszego upiększania chatki. Miejsce zostało oczyszczone, uporządkowane i udekorowane wieloma eksponatami, które przynosiły osoby z Szafarczysk oraz z sąsiednich wiosek. W wiekowym domku nie zabrakło też ołtarzyka, który należał jeszcze do seniorki rodzinny
Chatka w Szafarczyskach tętniła życiem
Chatka, choć nie jest duża, to jednak zawsze była w stanie pomieścić wiele osób ją zamieszkujących.
Były to zawsze dwie rodziny w tym domu. Oprócz tych rodzin, to jeszcze mieszkały rodzeństwa. Mieszkało co najmniej po 12-15 osób. (…) Około 20 dzieci tu się urodziło
- opowiadała Marianna Pędzich.
W chatce zostało nawet upamiętnione miejsce, gdzie odbywały się domowe porody, przy których z reguły musiała być obecna babka. Jest też kołyska, w której układane były maluchy. Ich imiona zostały oznaczone na serduszkach, które zdobią mebel.
Waldemar Pędzich jest zachwycony tym, jak jego żonie udało się uchwycić atmosferę i ducha tego miejsca.
Nawet w najśmielszych snach nie spodziewałem się, że będę mógł iść rzez to życie z taką (…) super osobą
- powiedział wzruszony mężczyzna.
Zobacz także:
- Magdalena Woch - pilotka ekstremalna: „Za dekadę przeniesiemy się piętro wyżej, nie będziemy podróżować samochodami”
- Zioła i warzywa na balkonie - zobacz, jak założyć własny ogródek
- Podjadanie podczas izolacji. Dietetyk: „Jemy z nudów, żeby dostarczyć sobie jakiegoś bodźca”
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Wioleta Pyśkiewicz