- L4 nie jest urlopem: Zwolnienie lekarskie można otrzymać tylko w przypadku rzeczywistej niezdolności do pracy – wykorzystywanie go jako formy "dodatkowego urlopu" jest nadużyciem i obciąża finansowo pracodawcę.
- Kontrole ZUS wykrywają nadużycia: ZUS regularnie kontroluje wykorzystanie L4 — w ostatnich latach cofał lub obniżał tysiące świadczeń, wykrywając m.in. wyjazdy, imprezy czy podjęcie pracy w trakcie zwolnienia.
- Poważne konsekwencje dla pracownika: Nadużycie L4 może skutkować cofnięciem świadczeń, obowiązkiem ich zwrotu, utratą pracy (nawet dyscyplinarnie), a w skrajnych przypadkach również odpowiedzialnością karną.
Jak pracownicy nadużywają L4?
Zwolnienie lekarskie, czyli L4, można otrzymać wyłącznie wtedy, gdy lekarz stwierdzi czasową niezdolność do pracy. Podstawą jest diagnoza wskazująca, że stan zdrowia pracownika uniemożliwia mu wykonywanie obowiązków zawodowych albo że podjęcie pracy mogłoby spowodować pogorszenie stanu zdrowia. Najczęściej dotyczy to choroby, urazu, rekonwalescencji po zabiegu operacyjnym czy ciąży, ale także sytuacji, w których konieczna jest opieka nad chorym członkiem rodziny – np. dzieckiem czy współmałżonkiem.
Warto pamiętać, że L4 nie jest formą urlopu "na żądanie" ani sposobem na dodatkowe wolne dni. Lekarz, wystawiając zwolnienie, bierze odpowiedzialność za jego zasadność, a pracownik zobowiązuje się w tym czasie do powstrzymywania się od pracy i stosowania się do zaleceń lekarskich.
- Polacy są w czołówce najwięcej pracujących narodów. Masę pracowników poddawanych jest olbrzymiej presji, by na L4 nie chodzić. Mamy problem z tym, że pracownicy przychodzą chorzy do pracy i oddają do szkół i przedszkoli chore dzieci, bo boją się iść na zwolnienie - powiedziała Magda Malinowska.
Wśród pracowników znajdują się jednak tacy, którzy "cwaniactwem" próbują ugrać korzyści. Warto jednak podkreślić, że nadużycia związane ze zwolnieniami lekarskimi uderzają nie tylko w system ubezpieczeń społecznych, ale również bezpośrednio w pracodawcę. Po pierwsze, to właśnie pracodawca przez pierwsze 33 dni choroby w roku (a w przypadku pracowników po 50. roku życia – przez 14 dni) jest zobowiązany do wypłacania wynagrodzenia chorobowego z własnych środków. Jeżeli zwolnienie jest nadużywane, firma de facto finansuje nieuzasadnioną nieobecność pracownika.
- Moja organizacja jest bardzo oparta na zaufaniu, więc my przyjmując pracownika do firmy, mówimy, jakie są zasady. Idziemy na L4 jeżeli jest uzasadnienie i służy podreperowaniu zdrowia. Każdy z nas zna jednak kogoś, kto korzystał z takiego naciąganego L4 – powiedziała Natalia Bogdan, pracodawca, ekspert rynku pracy.
Kontrole ZUSu – co grozi pracownikowi za załamanie zasad?
ZUS od lat intensywnie kontroluje sposób wykorzystywania zwolnień lekarskich i statystyki pokazują, że problem nadużywania L4 jest realny. W samym 2023 roku przeprowadzono ponad 461 tysięcy kontroli, w wyniku których zakwestionowano blisko 29 tysięcy świadczeń na łączną kwotę ponad 29 milionów złotych. W pierwszej połowie 2024 roku liczba kontroli sięgnęła już ponad 260 tysięcy, a wstrzymano lub zakwestionowano około 18,6 tysiąca świadczeń, co pozwoliło zaoszczędzić Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych ponad 117 milionów złotych. Jeszcze wyższe efekty przyniosły działania w pierwszych sześciu miesiącach 2025 roku, kiedy to ZUS przeprowadził 227 tysięcy kontroli, wydał 14,8 tysiąca decyzji wstrzymujących wypłatę świadczeń chorobowych, a łączna kwota cofniętych i obniżonych wypłat sięgnęła 150,5 miliona złotych. Dane te pokazują, że choć zdecydowana większość zwolnień jest wykorzystywana prawidłowo, to jednak w kilku procentach przypadków ZUS stwierdza nadużycia – najczęściej polegające na podjęciu w trakcie choroby pracy zarobkowej, uczestniczeniu w wydarzeniach niezgodnych z zaleceniami lekarza czy wykorzystaniu L4 jako substytutu urlopu.
- ZUS nie musi uprzedzać, że przyjdzie do nas z kontrolą. Jeśli nas nie będzie w domu, to nie powinniśmy się obawiać. Mogą być takie zwolnienia, gdzie możemy chodzić – idziemy do lekarza, na zakupy czy na spacer, który wspiera powrót do zdrowia. Jeżeli w zaleceniach lekarza będzie wypoczynek w ciepłych krajach ze względu na pogodę czy witaminę D – powiedziała prawniczka.
Co w sytuacji, gdy pracownik nagiął prawo i wziął zwolnienie lekarskie bez potrzeby?
- Odpowiedzialność pracownika jest wielopoziomowa. Jeżeli kontrola ZUS wykaże, że to zwolnienie zostało wykorzystane w sposób nieprawidłowy, bo powinniśmy leżeć, zadbać o rekonwalescencję, a my pojechaliśmy na wakacje, uczestniczyliśmy w ślubie czy podjęliśmy pracę zawodową, to ZUS nam cofnie świadczenie chorobowe i może żądać zwrotu pieniędzy – wyjaśniła prawniczka.
Ekspertka dodała również, że kłamstwo pracownika może mieć wpływ na dalsze losy jego pracy. W praktyce oznacza to, że konsekwencje dla "oszusta" na L4 mogą być bardzo dotkliwe – od nagany, przez utratę wynagrodzenia i pracy, aż po odpowiedzialność karną i finansową.
- Jeżeli pracodawca dojdzie przez media społecznościowe, że zwolnienie nie było uzasadnione, to może okazać się, że zakończy z nami stosunek pracy poprzez zwolnienie dyscyplinarne. Trzeci etap to jest odpowiedzialność karna. Jeśli w zaświadczeniu będzie podana nieprawda, to pracownik może mieć problem na poziomie odpowiedzialności karnej i takie przypadki też się zdarzają – dodała.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Kiedy system kaucyjny w polskich sklepach? "To nie jest jeszcze dopięte na ostatni guzik"
- Zmiany w systemie kaucyjnym w Polsce. "Jesteśmy w trudnej sytuacji"
- Nowy system kaucyjny za butelki szklane i plastikowe. Co i kiedy się zmieni?
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: East News/Adam Burakowski