- Kontrolerzy biletów w komunikacji miejskiej są często negatywnie odbierani przez pasażerów. Spotykają się z agresją, więc muszą umieć zachować spokój i nie dać się sprowokować.
- Przedstawiciele tego zawodu doświadczają wielu nietypowych sytuacji. Osoby, które podróżują bez biletu, są w stanie uciec nawet przez okno.
- Dlaczego na kontrolerów mówi się "kanary"?
Historie kontrolerów biletów
Część pasażerów jest uprzedzona do kontrolerów biletów w komunikacji miejskiej. Nazywani są "kanarami" - to przedwojenne określenie nawiązujące do kanarkowego koloru otoka na czapkach, które dawniej nosili. Jak mówią przedstawiciele tego zawodu, często słyszą obelgi i wyzwiska. Zdarza się, że nawet osoby, które posiadają bilet, niemiło się do nich odnoszą. kontrolerzy.
Obecnie w każdym większym mieście w Polsce zatrudnionych jest od kilkudziesięciu do nawet kilkuset kontrolerów biletów.
- Każdy dzień jest inny. Po pierwsze, mamy inne rejony. Po drugie, codziennie mamy inną partnerkę lub partnera. Po tygodniu na przykład spotkania z przyjaciółmi mogę dużo rzeczy opowiedzieć. Bardzo sobie to cenię, że mam na przykład wokół siebie koleżankę, kolegę, z którym możemy ustalić strategię działania - stwierdził Zbigniew Palczewski, kontroler biletów z Krakowa.
Kontrolerzy mają wprawę w tym, by rozpoznać osobę, która nie posiada biletu albo w ostatniej chwili próbuje zakupić go w aplikacji.
- Nie wie, czy ma wyjść w danym momencie, czy zostać. Bywało tak, że otwiera się okno i wyskakuje po prostu pan przez okno na ruchliwą ulicę - powiedziała Iwona Szalast, kontrolerka biletów z Lublina.
Praca kontrolera biletów
Dla większości pasażerów to naturalne, że może się odbyć kontrola biletów. Jednak jest też i taka grupa osób, które nie posiadają biletu i nie chcą ponieść konsekwencji.
- Było trzech panów, którzy udawali Norwegów. Twierdzili, że nie znają polskiego, nie znają angielskiego. Kolega po prostu powiedział po polsku, że wzywamy patrol, policję. Znalazły się dowody i to oczywiście polskie - opowiedział Dariusz, kontroler z Lublina.
Kolejna historia dotyczyła pewnego uciekiniera. - Chciał uciec przez okno, był dosyć korpulentny i utknął w tym oknie. Koledzy chcieli mu pomóc, ku uciesze pasażerów ściągnęli mu tylko spodnie. Policja powiedziała, że nie będzie się dotykać faceta, bo można go uszkodzić. Ratownicy powiedzieli też, że oni go nie będą ani ciągnąć, ani szarpać. W końcu przyjechała straż pożarna, która wycięła go z kawałkiem autobusu - powiedział kontroler biletów z Krakowa.
Z nietypową sytuacją spotkał się również Rafał Sudoł, kontroler z Katowic.
- Pasażer udawał człowieka chorego na zespół Downa. Robił to nieudolnie. No i koledzy troszeczkę go wydali, bo też już nie byli w stanie wytrzymać ze śmiechu, jak sobie nieporadnie z tym radzi. I oni się roześmiali, on w końcu też się roześmiał - przekazał.
Agresja w komunikacji miejskiej
Zdarza się, że pasażerowie odnoszą się agresywnie do kontrolerów. - Najtrudniejsze to jest zachować zimną krew, nie dać się sprowokować - przyznała Iwona Szalast.
Zbigniew Palczewski doświadczył przemocy ze strony mężczyzny, który jechał autobusem.
- Zadał mi cios nogą. Wywróciłem się w znaczny sposób. Jak wstałem, otrzymałem kilka ciosów i wtedy faktycznie spędziłem kilka tygodni na zwolnieniu - powiedział kontroler.
Cały reportaż znajdziesz w materiale wideo.
Pomóż nam ulepszyć serwis. Weź udział w krótkiej ankiecie. Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- Częstsze przeziębienia, problemy gastryczne, ból kręgosłupa. Jak poznać wypalenie zawodowe?
- Pokolenie Z na rynku pracy. "Mają oczekiwania od 15 do 20 tysięcy"
- Polka wśród najlepszych recepcjonistów na świecie. "Chcę obalić mit"
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: M. Sadowski, S. Witas, F. Kmera
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN