Polacy nie radzą sobie psychicznie w dobie pandemii. "Wiele osób zaczęło szukać pomocy"

Praca terapią dla chorych psychicznie
Pandemia odcisnęła piętno na psychice Polaków. Izolacja społeczna, praca zdalna lub jej utrata, zamknięte restauracje, szkoły, maseczki zakrywające uśmiech, obawa przed zakażeniem i lęk o to, jak będzie wyglądała przyszłość. Wszystkie te czynniki sprawiły, że znacznie wzrosła liczba sprzedawanych antydepresantów.

W tych pandemicznych czasach Tomasz Michniewicz postanowił bacznie przyjrzeć się nowej rzeczywistości i funkcjonującym w niej ludziom. Na tej podstawie wydał książkę "Chwilowa anomalia. O chorobach współistniejących naszego świata" , w której zawarł rozmowy z kilkunastoma specjalistami, którzy ze swoich obserwacji wyciągnęli wnioski na przyszłość. Na naszych kanapach opowiedział o nich, a psychiatra dr n. med. Sławomir Murawiec wyjaśnił, jak obecnie radzą sobie Polacy.

Tomasz Michniewicz, dziennikarz i podróżnik już na wstępie podkreślił, że "Chwilowa anomalia. O chorobach współistniejących naszego świata" równie dobrze mogłaby nosić tytuł "Niepamięć". Dlaczego? – Nam się wydaje, że pamiętamy, jak wyglądał marzec, kwiecień, ale emocjonalnie z całą pewnością zapomnieliśmy – oznajmił.

Jak pandemia wpływa na naszą psychikę?

Podróżnik na co dzień pracuje w bardzo stresogennych środowiskach. Jako lider wypraw do dżungli czy na pustynię niekiedy musi podjąć decyzje mające wpływ na szanse przeżycia lub śmierci innych osób, które mu zaufały. Dlatego, jak sam przyznał pandemia nie była dla niego "szczególną nowością".

– To trochę środowisko naturalne. Dlatego mogłem zdobyć się na dystans, jak ludzie reagują. Część tych reakcji była dla mnie na tyle zaskakująca, że przykułem je w książkę. Przede wszystkim taka histeria czy panika z pierwszych tygodni pandemii. Rzuciliśmy się na sklepy, jakby szła wojna. Kasza znikała, kanistry na benzynę, czy ten papier toaletowy. To było kompulsywne zupełnie nieracjonalne zachowanie – oznajmił reporter.

Tomasz Michniewicz podkreślił, że takie zachowania obnażały nasze słabości. Słowa te potwierdził dr Sławomir Murawiec. Przyznał, że ludzie przestali radzić sobie z nową rzeczywistością i w większej mierze zaczęli korzystać z pomocy specjalistów.

– Świat wywrócił się do góry nogami. Pojawił się lęk, bardzo silny lęk, panika i wiele osób zaczęło szukać pomocy. Osoby, które wcześniej miały depresje, teraz miały jej nawrót. Oprócz nich pojawiło się mnóstwo osób, które nigdy nie miały kontaktu z psychiatrą, czy psychologiem – wyjaśnił ekspert.

Polacy sięgają po antydepresanty

Z badań wynika, że wzrosła liczba spożywanych leków antydepresyjnych. Zapytaliśmy więc psychiatrę, jaki ma stosunek do tego. – Jeśli mamy tak olbrzymi poziom lęku w społeczeństwie, to co z tym możemy zrobić? Najbardziej skrajne i zabronione to popełnianie samobójstwa. Jeśli te osoby zaczną się leczyć, to może nie popełnią samobójstwa. Drugie skrajne i też bardzo złe, to alkohol. Wiemy ze statystyk, że picie wzrosło. Można to przeżywać też bez żadnej osłony, ale to wtedy jest olbrzymi poziom stresu. A można w sposób dojrzały poszukać pomocy specjalisty i nie wstydzić się tego – odparł psychiatra.

Z kolei autor książki przyznał, że poczucie odebrania kontroli - to obok bólu i strachu - najsilniejszy bodziec, jaki można komuś zaserwować. - Jedyne, co w biernej roli możesz zrobić, to zacząć działać. Dlatego że poczucie działania przełącza na inny tryb. Jeśli działasz, to mniej procesujesz emocje – oznajmił.

Na koniec podkreślił, że w książce wszystkim 12 rozmówcom zadał pytanie, jak będzie wyglądał świat po pandemii. – Wnioski nie są za wesołe. Z poprzednich kryzysów nie wyciągnęliśmy lekcji i raczej staraliśmy się zapomnieć i wrócić do znanego, zamiast leczyć źródła i przyczyny tych kryzysów. Nic nie wskazuje na to, żeby teraz miało być inaczej – odparł.

Niezwykłe miejsce na mapie Krakowa

Jeśli nie radzimy sobie psychicznie, powinniśmy skontaktować się ze specjalistą. Wokół nas jest wiele instytucji i dobrych ludzi, którzy wyciągną pomocną dłoń. Takim przykładem jest pensjonat i restauracja "U Pana Cogito" w Krakowie, w którym pracują wyjątkowe osoby.

- Od 17 lat zatrudniamy osoby niepełnosprawne z powodu choroby psychicznej. Są to bardzo poważne schorzenia, niejednokrotnie psychozy, po których bardzo trudno jest powrócić do codzienności. Udało się stworzyć miejsce, które jest taką enklawą wsparcia. To, co leczy w tym zakładzie pracy, to jest głównie atmosfera - wyjaśniła dyrektorka Agnieszka Lewonowska-Banach.

Pracownicy "U Pana Cogito"

A co o tym miejscu sądzą pracownicy? Barbara Płachta z hotelem związana jest od 2005 roku. To jej pierwsza praca. Zaczynała od zmywaka, a obecnie pomaga w kuchni przy przygotowywaniu posiłków. Przyznała, że nie wie, jakby wyglądało jej życie bez "Pana Cogito". – Praca daje ogromną satysfakcję, że można wyjść z domu, ubrać się, wymalować, wyjść do ludzi. Pracę zawsze traktowałam jako terapię. Mogłam przyjść, pośmiać się i wspólnie porozmawiać. Daje mi siłę, czuję sens życia. Czuć się, że jestem potrzebna – oświadczyła.

Z kolei Magdalena Reinfus, zanim została kelnerką "U Pana Cogito", również pracowała w branży hotelarskiej. – Było ciężej, miało się takie wrażenie, że przełożeni nie liczyli się z tym czasami, że ktoś jest niepełnosprawny. Tutaj nie ma takiego psychicznego nacisku – wyznała.

Natomiast Wojciech Wzorek musiał odejść z poprzedniej pracy. W hotelu pełni funkcję ogrodnika i złotej rączki. Największa przyjemność, jaka mu sprawia, to wykonywanie czynności na świeżym powietrzu wśród zieleni. – Bez pracy byłoby ciężko, bo człowiek wtedy dużo rozmyśla. Kontakt z ludźmi jest ozdrowieniem, dobrą terapią - przyznał.

Gdy pracownicy muszą udać się do szpitala, mają gdzie wrócić. Praca wciąż na nich czeka. Potwierdza to Małgorzata Wilk. – W 2015 roku miałam zaostrzenie choroby, że musiałam przerwać pracę na 1,5 miesiąca. Potem dzięki lekarzom doszłam do siebie i wróciłam - powiedziała.

Miejsce z misją

- Tak jak "Pan Cogito" Zbigniewa Herberta szedł przez życie odważnie z podniesioną głową, tak samo nasi pracownicy codziennie pokonują swoje wewnętrzne trudności, ale też pokonują różne krzywdzące stereotypy o osobach chorujących psychicznie - podsumowała dyrektorka hotelu.

Zobacz nasz materiał wideo: Praca terapią dla chorych psychicznie

Zobacz też:

Jest nazywany "biegowym Jurkiem Owsiakiem". Jego przyjaciele: "To anioł chodzący po ziemi"

"Ono, czyli wyskrobane marzenie" – historie kobiet, które straciły dziecko

W Katowicach rusza sklep socjalny, w którym można kupić produkty tańsze o połowę. "Chcemy przywrócić człowiekowi godność"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Dominika Czerniszewska

Reporter: Agnieszka Reczek-Bogacka

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Jak nosić pierścionki? Podpowiadamy! 
Materiał promocyjny

Jak nosić pierścionki? Podpowiadamy!