Adrian Kostera o 10-krotnym Ironmanie
Cała Polska kibicowała Adrianowi Kosterze, Robertowi Karasiowi oraz Tomaszowi Lusowi, którzy przemierzali kolejne kilometry na trasie dziesięciokrotnego Ironmana w zawodach Swiss Ultra Triathlon. Kostera ukończył wyścig zajmując trzecie miejsce. Dobiegł po 189 godzinach, 55 minutach i 20 sekundach pobijając dotychczasowy rekord świata - 190 godzin, 17 minut i 16 sekund. Przez ten cały czas zawodnicy bardzo się wspierali.
- Ja dostałem niesamowitą pomoc od Roberta, Tomasz dostał od nas, ja dostałem od Tomasza - powiedział.
Adrian Kostera około 20 okrążeń przed metą zaczął sobie wyobrażać, jak na nią wbiega. Za każdym razem napływały mu łzy do oczu.
- Takie wielkie wzruszenie mnie nachodziło, wypłakałem to, co miałem, bo na metę wbiegałem już z takim wielkim szczęściem, że w końcu mogę zdjąć buty, usiąść, wziąć prysznic. To jest niesamowite, że ja marzyłem o tym, żeby wziąć w końcu prysznic - wspominał Adrian Kostera.
Adrian Kostera o byciu męskim
Nieodłącznym pytaniem cyklu PO MĘSKU jest to dotyczące definicji męskości. Adrian Kostera podkreślił, że dla niego kluczowa jest odpowiedzialność.
- Być odpowiedzialnym, być opiekuńczym, być uczciwym, być szczerym. Odpowiedzialność to jest to, co możemy rozszerzyć na wszystko, że bierzemy odpowiedzialność za swoje słowa, za swoje czyny. Męski dla mnie to też taki, który nie szuka wymówek, nie zwala winy, że coś się w życiu nie stało - podkreślił.
Triathlonista opowiedział także o swoich największych marzeniach. Jednym z nich jest wolność. Jak ją definiuje?
- To jest coś, co mi ostatnio bardzo tkwi w głowie. Oczywiście trzeba zarabiać w życiu, trzeba zapłacić podatki, mam żonę, mam dziecko, czyli jakieś ograniczenia istnieją i to są akurat te dobre. Poza tym zawsze mi się nie podobało, że pracowałem w szklarni i miałem 25 dni urlopu, chciałem gdzieś jechać i nie mogłem - powiedział. - Chciałem tak żyć, żeby móc zarabiać pieniądze, nie musi być to dużo pieniędzy, może być to tyle, żeby przeżyć, ale żebym miał poza tym wolność - dodał.
Adrian Kostera podkreśla, że nie żałuje w życiu niczego, są rzeczy, których się wstydzi, ale wie, że każda z nich czegoś go nauczyła. Są natomiast sytuacje, których się boi.
- Zawsze miałem tak w życiu, że bałem się tego, że moje życie przeleci tak, że kiedy bym np. umierał to bym się bał, że to życie przeleciało, a ja nic nie osiągnąłem. Teraz jestem w takim miejscu, że raczej bym się uśmiechnął i powiedział, "ale te ostatnie lata były naprawdę fajne i niczego nie żałuję".
I dodał:
- Boję się sytuacji w dalekiej przyszłości, kiedy ludzie są starsi, kiedy ja powiedzmy będę miał 60 lat, moja żona będzie miała 60 lat i np. moja żona zachoruje. Boję się takiej sytuacji, że nie będę wiedział, jak ją pocieszyć. Ja jestem takim człowiekiem, który niczym się nie przejmuje, obojętnie czy bym musiał amputować nogę czy coś, to bym nadal pozostał szczęśliwy. Moja żona bardzo się smuci wszystkim i wiem, że kiedy stanie się tak, że któreś z nas zachoruje, to wiem, że jej będzie bardzo ciężko, a ja nie wiem, czy będę w stanie sprostać temu wszystkiemu.
Zobacz także:
- 20. urodziny Uwagi! TVN. Ryszard Cebula w pracy i prywatnie: "Lubię, żeby wszystko ode mnie zależało"
- Prowadzi kilka biznesów i jest blogerką. Tłumaczy, jak osiągnąć sukces. "Najważniejsza jest autentyczność"
- Praktyczne rady, jak ratować żywność. "Marnujemy w Polsce prawie 5 milionów ton jedzenia rocznie"
Autor: Daria Pacańska
Reporter: Daria Pacańska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online