Martyna Wojciechowska odwiedziła pierwszą kobietę-wodza w Malawi. "Jednym ruchem unieważniła ponad 5000 małżeństw"

Pierwsza kobieta wodzem w Malawi
Źródło: Dzień Dobry TVN
Martyna Wojciechowska jest specjalistką w odnajdywaniu niesamowitych, inspirujących kobiet na krańcach świata. Tym razem odwiedziła tajemniczą Teresę Kachindamoto, która swoją niezwykłą charyzmą zaprowadziła ogromne zmiany w Malawi.

"Kobieta na krańcu świata" w Malawi

Malawi to niewielki kraj w Afryce Wschodniej ze stolicą w Lilongwe. By tam dotrzeć, Martyna Wojciechowska musiała spędzić 30 godzin w trzech różnych samolotach, a następnie kilka godzin w samochodzie, podróżując wgłąb kraju. Wszystko po to, by spotkać niezwykłą i wpływową kobietę – Teresę Kachindamoto, najwyższego rangą wodza w jednym z dystryktów w Malawi, pierwszą kobietę-wodza na tym stanowisku.

- Gdy tu przybyłam, czekało na mnie wiele osób. Zobaczyłam dziewczynki z niemowlakami na plecach. Zapytałam jedną z nich, czy mogłaby odnieść dziecko do mamy. Odpowiedziała, że ona jest mamą i zaczęła je karmić piersią. Byłam w szoku. Kazałam jej przestać. Zapytałam, ile ma lat. Odpowiedziała, że 14 – wyjaśnia Kachindamoto.  

Malawi to nie tylko jeden z najsłabiej rozwiniętych i najbiedniejszych krajów świata. To także miejsce, w którym wierzenia i zabobony mają ogromny wpływ na życie mieszkańców.

Kobieta u władzy w Malawi. Zobacz wideo:

Kobieta u władzy w Malawi
Źródło: Dzień Dobry TVN

Życie mieszkańców Malawi

Gościem Dzień Dobry TVN była Martyna Wojciechowska. Jej zdaniem pokłosiem tego, że edukacja w Malawi nie jest na wysokim poziomie jest fakt, iż ludzie od wielu pokoleń wierzą w zabobony.

- Pomijam to, że wierzą w czarną magię i to, że uleczą ich jakieś magiczne amulety, ale to co jest najgorsze to rytuał, który nazywany jest oczyszczeniem z kurzu – wyjaśnia kobieta.

Rytuał polega na tym, że gdy dziewczynka dojrzewa i ma pierwszą miesiączkę, zbiera się taką grupę dziewcząt i dokonuje się zbiorowego gwałtu, żeby oczyścić te dziewczynki z "dziecięcego kurzu". Podobnie dzieje się z kobietami, które są wdowami – zanim będą mogły ułożyć sobie życie z innym mężczyzną, też muszą przejść taki rytuał.

Malawi jest jednym z najsłabiej rozwiniętych krajów na świecie, mimo że jest piękny i mówi się o nim "ciepłe serce Afryki". Znajdują się w nim bardzo ciepli, wspaniali ludzie. Niestety, do niedawna blisko 50% dziewczyn wydawanych tam za mąż miało mniej niż 18 lat.

- Te 12-, 13-latki, które nie mogą się uczyć, momentalnie zachodzą w ciążę, rodzą jedno, drugie, trzecie dziecko, nie są wykształcone, ich dzieci też nie będą wykształcone, i tak naprawdę poziom życia w tym kraju spada – opowiada podróżniczka.

Jak wspomina Wojchechowska, Teresa Kachindamoto to kobieta jedna na milion, z niezwykłą charyzmą. Została wybrana jako następca swojego ojca, który wcześniej był wodzem. Pochodzi z rodziny królewskiej, co w Afryce nie oznacza jednak pałaców i złota, a skromne życie.

"Terminator", czyli Teresa Kachindamoto

Z trzynaściorga rodzeństwa, tylko ona została posłana do szkoły. Jej zdaniem edukacja to klucz, który otwiera wszystkie drzwi. Została wybrana na wodza, choć grożono jej, że zostanie zabita i doświadczyła wielu prześladowań.

- Pierwsze co zrobiła, to zabroniła tego rytuału oczyszczania z dziecięcego kurzu. W jej rejonie raczej się nie odbywa. Kolejną rzeczą jaką zrobiła to zabroniła zawierania małżeństw dzieciom. Jednym ruchem unieważniła ponad 5000 małżeństw i wysłała te dzieci do szkół - tłumaczy Wojciechowska.

Ze względu na swoją niezwykłą skuteczność, Kachindamoto otrzymała pseudonim "Terminator". Działa odważnie, mimo że, jak wyjaśnia Wojciechowska, ma przeciwko sobie dużą społeczność - podlega jej ponad 50 wodzów wiosek, którzy przychodzą, klękają przed nią i słuchają tego, co mówi. Żyje skromnie – otrzymuje równowartość 300 zł miesięcznie.

- To jest niesamowite, że ona jedzie do Waszyngtonu, odbiera nagrodę Vital Voices za swoją działalność od Hillary Clinton, od Michelle Obamy, gdzie bywa na salonach, prezydent się liczy z jej zdaniem. Doprowadziła do tego, że zmieniono prawo w Malawi i rzeczywiście podniesiono ten minimalny wiek zawierania małżeństw. Mimo tego, ona wraca do tej swojej wioseczki, gdzie mieszka w naprawdę bardzo prostych warunkach i gotuje na ogniu, na dwóch cegłówkach - zaznacza podróżniczka.

Kachindamoto jest bardzo blisko swoich ludzi, słucha ich i zna ich problemy. Wie, z jakimi wyzwaniami się mierzą i jest bardzo wiarygodna w tym co robi.

Zobacz także:

Autor: Sylwia Wołoch

Źródło: Dzień Dobry TVN

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Grochocki/East News

podziel się:

Pozostałe wiadomości