Dorota Szparaga samotnie przeszła szlak Via Alpina. "Dzięki temu jestem bardziej otwarta na to, co mnie otacza"

Dorota Szparaga
Dorota Szparaga zdobyła Alpy
Źródło: Dzień Dobry TVN
Dorota Szparaga jest podróżniczką i miłośniczką gór. Kobieta niedawno wróciła z samotnej wędrówki szlakiem Via Alpina. Pokonanie blisko 3 tysięcy kilometrów zajęło jej 94 dni. Jak się czuje? Czy już odnalazła się w nowej rzeczywistości? Czy planuje kolejną wyprawę? Dowiecie się tego z naszej rozmowy.

Via Alpina Doroty

Via Alpina to trasa w Alpach i biegnie przez osiem państwa - Szwajcarię, Francje, Monako, Włochy, Liechtenstein, Niemcy, Austrię oraz Słowenię. Całość liczy sobie 5 tysięcy kilometrów i składa się z pięciu szlaków - różnią się one od siebie długością i skalą trudności. Dorota Szparaga podążał najdłuższym czerwonym Red Trail o długości 2650 km, 145000 w górę, 145000 w dół. Podróżniczka pokonała trasę 2600 km w 94 dni. - Jest to rekord, choć nie ma oficjalnego rejestru osób, które to przeszły, który szlak wybrały i w jakim czasie go pokonały. Z moich ustaleń wynika, że to był rekord - mówiła Dorota Szparaga w Dzień Dobry TVN.

Podróżniczka dodała, że od samego początku myślała o samotnej podróży. - Dzięki temu jestem bardziej otwarta na to, co mnie otacza. Nic mnie nie rozprasza. Bardzo się uczę, bo z każdą sytuacją muszę sobie poradzić sama - dodała.

Dorota Szparaga do wyprawy w Alpy przygotowywała się pół roku. Choć podróżniczka ma za sobą już górskie wyprawy ( w zeszłym roku przeszła Beskidy i pokonała 1000 km, zdobyła też Pireneje - tam pokonała trasę licząca 850 km), to konieczne było poprawienie kondycji. Podróżniczka trenowała – pod czujnym okiem trenera personalnego – bieganie, chodzenie na bieżni pod górę (zdarzało się, że przez 2h chodziła w tę i z powrotem na górce szczęśliwickiej) + trening siłowy (gimnastyczny, dużo ćwiczeń na brzuch i stabilizacyjnych).

Dorota pokonała szpieg Via Alpina - co było najtrudniejsze?

Podczas rozmowy z Anną Kalczyńską i Andrzej Sołtysikiem podróżniczka wyznała, że najtrudniejsze w czasie wędrówki były przewyższenia, czyli naprzemienne wchodzie w górę i w dół. - Najwyżej znajdowałam się na wysokości ok. 2800 metrów. Jeśli chodzi o przewyższenia, to oficjalne źródła podają, że jest 145 tysięcy do góry i 145 tysięcy metrów w dół. W mojej ocenie te wartości są zaniżone - mówiła.

Podróżniczka wyznała, że w czasie podróży zdarła cztery pary butów i "straciła" 17 kilogramów. - Nie robiłam jeszcze badań, ale jeśli chodzi o moje samopoczucie, to czuję się dużo lepiej niż po przejściu 1000 km po głównym szlaku beskidzkim - dodała.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości