Niezwykły poród we Władysławowie
Bohaterem tej niecodziennej historii jest Mateusz Białkowski, który niespodziewanie musiał zaopiekować się nieznajomą ciężarną i przyjąć poród. Mężczyzna wracał z pracy, gdy nieopodal sklepu zlokalizowanego przy głównej drodze we Władysławowie na jezdnię wyskoczył zaaferowany obcokrajowiec.
- Prosto mi pod koła wbiegł. Byłem zdenerwowany. Wyglądał na pijanego, być może pod wpływem jakichś środków odurzających - relacjonuje w Dzień Dobry TVN mieszkaniec wybrzeża.
Szybko jednak okazało się, że pierwsze spostrzeżenia pana Mateusza były mylne. - Zauważyłem, że on wykonywał taki kolisty ruch ręką na wysokości brzucha, wołał łamaną polszczyzną "maja żena", taki akcent wschodni już było słychać. Pan jest z Mołdawii. I jak się zorientowałem, że ktoś rodzi, to w tym momencie zupełnie inna sytuacja. Zaproponowałem mu: "To wsiadaj do samochodu. Jedziemy!" - opowiada Polak.
Około 400-500 metrów dalej znajdował się budynek, w którym przebywała żona cudzoziemca. Mateusz Białkowski wbiegł do pokoju na pierwszym piętrze, gdzie na łóżku leżała rodząca kobieta. W pomieszczeniu przebywało jeszcze czterech mężczyzn i dwie panie. Wszyscy byli sparaliżowani i nikt wcześniej nie wezwał pogotowia ratunkowego.
- Wykręciłem szybko na 112, powiedziałem ratownikowi, co się dzieje, on przełączył mnie do ratownictwa medycznego i tam pani dyspozytorka przytomnie wszystko krok po kroku tłumaczyła. Ja mówię, że kobieta rodzi i nie wiem, czy karetka zdąży dojechać - wspomina w rozmowie z reporterką Dzień Dobry TVN bohater opowieści.
Dyspozytorka zaleciła, by mężczyzna ocenił szerokość rozwarcia szyjki macicy. - Musiałem się przełamać, żeby spojrzeć w narząd rodny. Patrzę i mówię: "Ojej, tu już widać główkę, włosy". No to pani dyspozytorka mówi, że to dziecko musi się jak najszybciej wydostać: "Proszę włożyć tam ręce". Mnie zmroziło, bo jak? Ja tam nie chciałem spojrzeć, a teraz mam ręce włożyć. Zawstydziłem się, ale tak patrzę, że tu nie ma w pokoju kogoś, kto pomoże - mówi mężczyzna.
Władysławowo. Mężczyzna odebrał poród nieznajomej
Mateusz Białkowski stanął na wysokości zadania i mimo trudności oraz braku doświadczenia w odbieraniu porodów wyciągnął z brzucha rodzącej kobiety małą dziewczynkę.
- Złapałem za główkę. Jak pociągnąłem, to dziecko wyskoczyło tak jak na zjeżdżalni. Zahamowało mi na szyi - słyszymy w relacji wzruszonego mężczyzny. Mieszkaniec wybrzeża wcześniej musiał udrożnić drogi oddechowe dziecka, które przez długi czas znajdowało się w kanale rodnym.
- Jak dziecko do wysokości brody wyszło, pani mówi: "Proszę włożyć palec i udrożnić drogi oddechowe. Zawartość całą wymieść, żeby dziecko zassało oddech". I nagle słyszę, taki dźwięk był fantastyczny jak odetkanie korka w wannie, jak wodę się spuszcza - mówi przed kamerami Dzień Dobry TVN Mateusz Białkowski.
Dzięki odważnej postawie mężczyzny na świat przyszła mała Samira. Dziewczynka wraz z mamą całe i zdrowe dotarły już do domu.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz na platformie Player.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 20-taka zaczęła rodzić w trakcie imprezy. Nie wiedziała, że jest w ciąży
- Zofia Zborowska-Wrona powiedziała o tym, co zrobił jej lekarz, kiedy urodziła córkę. "To był hardcore"
- Zawód: położny. Jak mężczyźni radzą sobie w "kobiecych profesjach"?
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN