Redakcja Uwagi! TVN postanowiła przyjrzeć się pokazom, na które zapraszani są wyłącznie seniorzy. Stałym elementem prezentacji jest sprzedaż urządzeń o, jak się okazuje, mocno zawyżonych cenach. Kto stoi za tym wątpliwym moralnie biznesem?
Reporterka Uwagi! przyjęła zaproszenie na spotkanie pod hasłem "Mazowieckie dba o zdrowie". Zmieniła wygląd, aby nie budzić podejrzeń. Na miejscu okazało się, że mamy do czynienia z prezentacją produktów. Mężczyzna, który je zachwalał, przedstawiał się jako fizjoterapeuta. Okazało się, że nim nie jest, co stwierdziła rzeczniczka Krajowej Izby Fizjoterapeutów.
- Osoba o takich danych nie jest fizjoterapeutą. Nie posiada prawa do wykonywania zawodu – przekazała Dominika Kowalczyk, rzecznik KIF.
Znaleźliśmy pana Władysława, który po podobnym spotkaniu bezskutecznie próbował zwrócić kupione produkty. W tym również materac wyglądający identycznie, jak ten pokazywany na prezentacji z udziałem naszej reporterki, z ceną prawie 15 tysięcy złotych.
- Sprzedaję materac za 450 zł, bo maksimum jest tyle wart – przyznał pan Władysław.
Materac od pana Władysława zawieźliśmy do prawdziwego fizjoterapeuty, który ma prawo wykonywania zawodu. Mężczyzna uznał, że przedmiot wart jest 100-200 zł.
Świąteczna piosenka Dzień Dobry TVN
Świąteczna piosenka Dzień Dobry TVN
Uwaga! TVN. Prezentacje drogich urządzeń dla seniorów
Wróćmy jednak do samej prezentacji dla seniorów, w której uczestniczyła nasza reporterka.
- Firma, która tutaj dzisiaj państwa zaprosiła, swoją siedzibę ma w Białymstoku. Pomagamy ludziom w zdrowiu. Jak wam się wydaje, ilu moich kolegów i koleżanek z firmy równolegle do nas, ale w innych miastach, prowadzi takie same spotkania? Szefowa już pięć lat temu postanowiła, że będzie robiła równo szesnaście spotkań na całą Polskę – mówił do zebranych prowadzący spotkanie.
Dlaczego seniorom oferuje się produkty o gigantycznie zawyżonych cenach? Chcieliśmy o tym porozmawiać z kobietą nazywaną przez prowadzącego prezentację "szefową".
W firmie zostaliśmy poinformowani, że "szefowej" nie ma. Nikt nie chciał z nami rozmawiać.
O tym, że na pokazach dla seniorów może dochodzić do oszustwa są przekonani śledczy z Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. W postępowaniu w tej sprawie podejrzanymi są dwie osoby: kobieta nazywana na prezentacji "szefową" i mężczyzna. Ich nazwiska pojawiają się w sieci powiązanych ze sobą spółek.
Kim są te osoby? Sprawdzała to jedna z warszawskich firm detektywistycznych.
- Jeden z klientów zwrócił się do mnie z prośbą o poszukiwanie majątku nie tyle spółek, co faktycznego beneficjanta, czyli tak zwanej "szefowej" z Białegostoku – mówi detektyw Bartosz Weremczuk.
- Przy niej pojawia się młody mężczyzna, jednak w naszej ocenie jest on tylko figurantem w tych spółkach i nie posiada majątku. Może nawet nie być świadomy, jakie środki wpływają na konta spółek, gdyż wszystkim finalnie zarządza kobieta, o której mowa – dodaje detektyw.
Zdaniem Weremczuka "szefowa" posiada potężny majątek.
- Kilkanaście nieruchomości – lokale mieszkalne, działki budowlane. W naszej ocenie majątek jest dużo większy, ale może on być zapisany na osoby trzecie, albo znajdować się również poza granicami kraju – ocenia Weremczuk.
Pełnomocnik kontaktuje się z redakcją
Z naszą redakcją skontaktował się pełnomocnik kobiety nazywanej "szefową". Zapytaliśmy o sposób zapraszania seniorów pod pretekstem przekazania darmowego pulsoksymetru. Wskazaliśmy też, że mężczyzna prowadzący prezentację nie jest fizjoterapeutą, za którego się podaje. Zdaniem pełnomocnika szefowej, jego klientka zleca wykonanie usług związanych z pokazem innym przedsiębiorcom i określa swoje wymagania w treści zawieranych umów. Na nasuwające się pytanie, czy i jak kontroluje ona wykonywanie tych usług - odpowiedzi nie znaleźliśmy. Nie otrzymaliśmy również wyjaśnienia, dlaczego uczestnicy pokazu byli wprowadzani w błąd, że prowadzący spotkanie jest fizjoterapeutą.
- To jest łóżko, na którym u nas w studiu przyjmuję pacjentów. Fizjoterapeuta, nawet taki jak ja, przyjmie tylko jedną osobę, w jednym czasie, a maksymalnie osiem dziennie – mówił mężczyzna podczas jednego ze spotkań.
Pełnomocnik "szefowej" odniósł się również do naszego pytania o ceny prezentowanych na pokazie produktów. Przekazał, że na cenę materaca składa się wiele dodatkowych czynników, w tym zakup pulsoksymetru.
- Na krzywdzie ludzkiej dorabiają się potężnego majątku. Mam nadzieję, że prędzej czy później to się zmieni i dojrzy to również prokuratura, że majątek budowany jest na nieszczęściu starszych osób, które często tracą oszczędności swojego życia – mówi Weremczuk.
Reporterka ujawniła się
Reporterka Uwagi!, która uczestniczyła w spotkaniu dla seniorów, w pewnym momencie ujawniła, że jest dziennikarką. Poinformowała zgromadzonym m.in. o tym, że oferowane materace w internecie można kupić nawet za 450 zł.
- Nic nie kupiliśmy, przez panią zrezygnowaliśmy – mówiło dwóch mężczyzn, wychodząc z sali konferencyjnej.
- Wydaje się, że jest to oszustwo i ci, którzy wierzą w to, albo są zmanipulowani, są po prostu oszukiwani – wskazuje fizjoterapeuta Aleksander Błażkiewicz.
- To są wyszkoleni naciągacze. Trzeba przestrzec wszystkich ludzi, żeby tacy oszuści nie mieli racji bytu – kwituje pan Władysław.
Zobacz także:
- W małym ciele wielki duch. "Dzieci z niskorosłością mogą robić bardzo wiele rzeczy"
- Trzyletnia Julka jest uwięziona we własnym ciele. "To choroba nieuleczalna, która z nią pozostanie"
- Na czym polega operacja "Śluza"? "Łukaszenko nie ma planu B"
Autor: Michalina Kobla
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN