Sukces zespołu polskich lekarzy
Sylwia to 20-latka z Piotrkowa Trybunalskiego, która marzy o karierze w branży muzycznej. Dramat dziewczyny i jej rodziny rozpoczął się, gdy miała 3 lata. Zdiagnozowano u niej mukowiscydozę. - Zwłaszcza w okresie podstawówki nie rozumiałam tego, dlaczego akurat na mnie padło. Najtrudniejsza była świadomość, że całe życie będę tak funkcjonować – wyjaśnia Sylwia Kaczmarek.
O tym, czym jest mukowiscydoza opowiedział w programie prof. Wojciech Lisik. To rzadka i nieuleczalna choroba genetyczna polegająca na zaburzeniach wydzielania jonu sodowego, który wpływa na to, że tworzy się bardzo gęsta wydzielina. Jak dodał dr hab. Marek Pacholczyk, charakter wydzieliny prowadzi do powtarzających się zakażeń, co stanowi zagrożenie dla życia.
- Płuca wyglądają, jakby były permanentnie w stanie zapalenia płuc. Mamy na tyle dużo wydzieliny, że nie jesteśmy w stanie jej usuwać samodzielnie. Bardzo ważna jest fizjoterapia płuc. Ciśnienie dodatnie w płucach pozwala oderwać tą wydzielinę i przesunąć ją wyżej. Zastępuje to oklepywanie - opowiada Sylwia.
Leki i pobyty w szpitalu to nieodłączny element mukowiscydozy. W Polsce jest około 2000 chorych, połowa z nich dożywa ledwie 24 lat. Stan zdrowia Sylwii z biegiem czasu zaczął się pogarszać. Doszło do marskości wątroby, niewydolności trzustki i cukrzycy. Jej trzustka nie miała możliwości trawienia tłuszczu.
- Najbardziej bolesne były objawy brzuszne. Kiedy nie przyjęłam leków albo przyjęłam ich niewystarczająco dużo, to ból brzucha był taki, że wyłączał mnie z życia na 3 dni – wspomina kobieta.
Nowe życie Sylwii
Zarówno cukrzyca, jak i marskość wątroby mogły doprowadzić do śmierci Sylwii, zanim zostałaby zakwalifikowana do przeszczepu płuc. Ratunkiem dla niej okazał się przeszczep wątroby i trzustki w jednym czasie. To pierwszy tego rodzaju przeszczep w naszym kraju. Plan zabiegu został opracowany przez lekarzy ze Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus.
- Wchodzę do domu, wita mnie od progu mama z nietęgą miną. Powiedziała, że jest dawca. Dla mnie to był ogromny szok, bo nigdy się nie podejrzewa, że to już, teraz w tym momencie. Najpierw przez godzinę płakałam, nie wiem, czy ze strachu, czy ze szczęścia - wspomina Sylwia.
Lekarze, w miejsce chorej wątroby starannie przeszczepili nową, łącząc organ z tętnicami i żyłam pacjentki. Następnie, w dolnej partii brzucha chirurdzy umieścili pobraną od zmarłego dawcy trzustkę. Operacja trwała około dziesięciu godzin.
- Okres, kiedy już wykonamy wszystkie zespolenia naczyniowe i kiedy dochodzi do reprefuzji jest takim kluczem, pięknem w transplantologii – wtedy, kiedy widzimy, że krew przepływa przez narząd, który tej krwi był wcześniej pozbawiony i pojawia się życie – wyjaśnia Wojciech Lisik.
Dla Sylwii było to niesamowite doświadczenie. Po operacji pierwszy raz od początku swojego życia nie musiała brać enzymów trawiennych, ani przyjmować insuliny do posiłku. Jak mówi, w końcu czuje się świetnie. W przyszłości być może przejdzie jeszcze jeden przeszczep – płuc. Jej ogromnym marzeniem jest zorganizowanie trasy koncertowej po świecie.
Lider operacji, prof. Wojciech Lisik o przeszczepie
Gościem w studiu był prof. Wojciech Lisik, specjalista chirurgii ogólnej i onkologii, transplantolog z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Był on liderem operacji Sylwii.
- Sylwia ma dwie trzustki i jedną wątrobę, dlatego, że nie usuwamy trzustki, która jest chora, gdyż ryzyko powikłań związanych z usunięciem jest olbrzymie. Obecność tej trzustki nie przeszkadza w niczym nowej - wyjaśnia lekarz.
Trzustki nie są przeszczepiane często, ponieważ zabieg jest trudny, mało placówek zajmuje się transplantologią tego organu, istnieje też duże ryzyko powikłań. W przypadku Sylwii, wskazaniem do przeszczepienia wątroby i trzustki była mukowiscydoza.
- Wiemy, że niewydolność płuc może rozwijać się w trakcie tej choroby. Mamy nadzieję, że wprowadzenie nowych narządów istotnie poprawi jakość i przedłuży jej życie. Zobaczymy, jak będzie z płucami, nie chcę spekulować – czytałem prace w których pisano, że trzustka i wątroba poprawiają jakość oddechową - opowiada specjalista.
Zobacz także:
- Pluszowy miś z przeszczepionym sercem przypomina o transplantologii u dzieci. "Dawcami dla nich nie mogą być dorośli"
- Przeszczep włosów najlepszą metodą walki z łysieniem? "Efekty widoczne są już po pół roku od zabiegu"
- 22-letnia Aleksandra miała przeszczep szpiku. "O chorobie dowiedziałam się przez przypadek. Byłam tylko przeziębiona"
Autor: Sylwia Wołoch
Reporter: Szymon Brózda
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN