Polska: koronawirus wywołał hejt. Rodzina zakażonego chce walczyć o godność w sądzie

Mężczyzna w maseczce
Khosrork/Getty Images
Źródło: iStockphoto
Rodzina mężczyzny zakażonego koronawirusem z małej miejscowości Pozezdrze na Mazurach zamierza sądownie walczyć z hejtem i odrzuceniem społecznym. Szykany spotykają także wójta gminy. Niepokoje w lokalnej społeczności monitoruje policja.

Oficer prasowy policji w Węgorzewie Agnieszka Filipska poinformowała Polską Agencję Prasową, że do jednostki „dotarły informacje o lokalnych napięciach społecznych”.

Dzielnicowy skontaktował się ze stronami i zaapelował o stonowanie emocji. Poinformował o konsekwencjach prawnych jeśli chodzi o znieważenie osoby. Policjant udzielił również informacji o możliwych krokach prawnych, jakie każda ze stron konfliktu może podjąć

– poinformowała Filipska.

Zakażony koronawirusem ofiarą hejtu

„Niepokoje społeczne” w Pozezdrzu wybuchły pod koniec ubiegłego tygodnia, gdy u mężczyzny przebywającego na kwarantannie po powrocie zza granicy wykryto zakażenie koronawirusem.

Brat przechodzi tę chorobę bezobjawowo, ale ponieważ ludzie strasznie szemrali, wygrażali jemu i nam zdecydował, że pojedzie do izolatorium do Ostródy i tam wszystko przeczeka

– powiedział PAP brat zakażonego Oskar Krasowski.

Zakażony koronawirusem mężczyzna odbywał kwarantannę w miejscu wskazanym mu przez gminę. Była to wiejska świetlica w liczącej kilkanaście gospodarstw wsi Krzywińskie. W tej wsi nie ma sklepów, czy miejsc rozrywki. Filipska powiedziała PAP, że policja nawet 3 razy dziennie sprawdzała, czy mężczyzna przebywa w odosobnieniu i ani razu nie stwierdziła, by naruszył zasady izolacji.

Rodzice przywozili bratu jedzenie i stawiali na schodach, a gdy odjeżdżali - brat je zabierał. Rodzice z racji wieku są w grupie ryzyka, mama jest po chorobie onkologicznej dlatego nasza rodzina bardzo serio traktowała kwarantannę brata

– zapewnił PAP Oskar Krasowski.

Gdy kwarantanna dobiegała końca izolowanemu wykonano testy na koronawirusa, które okazały się pozytywne.

To rozpętało wokół nas piekło. Tacie, który od 30 lat jest w okolicy listonoszem ludzie zarzucali, że razem z listami roznosił po okolicy chorobę, ojciec nie spał dwa dni. Wciąż dzwonił taty telefon, wciąż ludzie mieli do nas pretensje, w internecie wypisywano na nasz temat niestworzone historie, np., że zakaziliśmy z pół gminy, że będą przez nas ludzie umierać. Rodzice to bardzo przeżywali i przeżywają

– powiedział Oskar Krasowski.

"Roszczeniowi" mieszkańcy

Z powodu stwierdzenia zakażenia w gminie telefony z wyrzutami zaczął otrzymywać także wójt Pozezdrza Bohdan Mohyła.

Ludzie wyrzucali mi, że wyznaczając miejsce na kwarantannę narażam innych na zachorowanie. Grozili, że pozwą mnie za to do sądu, że jestem nierozważny

– powiedział PAP Mohyła. Dodał, że w gminie trwa kwarantanna w wyznaczonym przez samorząd miejscu jeszcze innej osoby, u której nie stwierdzono dotąd koronawirusa.

Mimo to mają pretensję, że w ich pobliżu może być zakażona osoba

– powiedział Mohyła. Dodał także, że pretensje kierują do niego sołtysi wsi, których poprosili o to sąsiedzi oraz bezpośrednio mieszkańcy gminy.

Tłumaczenia, że przy zachowaniu procedur wszyscy są bezpieczni nie trafiają. To przykre, ale tak jest, trzeba to przeczekać

– powiedział PAP Mohyła. W jego ocenie niepokojące nastroje w gminie są efektem tego, że znaczna część jej mieszkańców to ludzie wywodzący się ze środowisk pegeerowskich.

Są roszczeniowi, nie czują się wspólnotą

– wyjaśnił wójt.

Walka o godność dotkniętych koronawirusem

Oskar Krasowski publicznie w mediach społecznościowych zapowiedział, że hejtujących jego rodzinę pozwie do sądu. Żal ma zwłaszcza do jednej z mieszkanek Pozezdrza, która m.in. napisała, że z powodu zachorowania jego brata „nad gminę nadciągnęły czarne chmury”. Kobieta ta napisała, że chodzi „o syna listonosza, który wrócił z Anglii”. Z powodu tej informacji każdy w okolicy mógł zidentyfikować rodzinę Krasowskich.

Zamierzam walczyć o to, by ta osoba publicznie przeprosiła moich rodziców. Testy wykazały, że poza bratem nikt z nas nie jest chory, nikt z nas nikomu nie zagraża, nikogo nie uśmierca. Nie godzę się na skazywanie nas na ostracyzm społeczny, na wytykanie palcami. Koronawirusem może się zakazić każdy i nie jest to powód do wymyślania na temat chorych niestworzonych historii

– powiedział PAP Krasowski.

Pisemnie poprosił wójta gminy o wsparcie w walce z hejtem, pomawiającej jego bliskich osobie wysłał przedsądowe wezwanie do zaprzestania rozsiewania plotek.

Ponieważ ta osoba nie wykazuje chęci polubownego załatwienia sprawy zapewne wszystko skończy się w sądzie. Jestem na taką batalię gotowy

– zapewnił Krasowski.

Wójt Mohyła nie zamierza sądzić się z mieszkańcami. Przyznał, że „ma nadzieję, że to minie”.

Zachorowanie brata pana Oskara jest pierwszym w powiecie węgorzewskim potwierdzonym przypadkiem koronawirusa. Dotąd (21 kwietnia 2020) w woj. warmińsko-mazurskim stwierdzono 143 przypadki zakażenia.

Zakażony koronawirusem Jakub Krasowski odniósł się do sytuacji i opublikował na Facebooku oświadczenie:

Zobacz też:

Szpital w Radomiu stał się największym ogniskiem koronawirusa. Jak do tego doszło? "Nie podjęto żadnych kroków"

Nowa prognoza rozwoju pandemii COVID-19 w Polsce. Będzie mniej ofiar niż przewidywano?

W stanie Nowy Jork więcej przypadków zakażeń Covid-19 niż w całych Włoszech

Najświeższe informacje na temat koronawirusa czytaj na tvn24.pl.

Autor: Jola Marat

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości