Pies zaalarmował o złym stanie swojego opiekuna
Hałasy psa w zamkniętym mieszkaniu zwróciły uwagę sąsiadów, którzy zdali sobie sprawę z długiej nieobecności mężczyzny. W trakcie dochodzenia wszczętego przez policję ustalono, że tajemnicze zniknięcie mężczyzny wynikało z jego pobytu w szpitalu z powodu zakażenia koronawirusem.
Wprawdzie właściciel psa niezauważony przez mieszkańców bloku wrócił do mieszkania, ale był bardzo osłabiony. Leżący w łóżku mężczyzna nie mógł nawet dotrzeć do telefonu komórkowego, aby zawiadomić pogotowie o pogorszeniu samopoczucia.
- Był tylko na wpół świadomy - wyznał ratownik cytowany przez dziennik "El Mundo".
Członkowie ekipy ratowniczej przyznali, że zamknięte drzwi oraz brak sygnałów od właściciela wyjącego psa sugerowały, iż mężczyzna nie żyje.
Mężczyzna został uratowany dzięki swojemu psu
72-latka zabrano z powrotem do szpitala, gdzie jego stan się ustabilizował. A co się stało z jego pupilem?
- Pies ma bardzo dobry charakter. Gdy nas zobaczył wchodzących przez okno pomieszczenia, w którym na łóżku leżał jego omdlały pan, bardzo się ucieszył - powiedział członek ekipy ratowniczej.
Jak dodał, czworonoga na czas leczenia właściciela przygarnęła jedna z sąsiadek.
>>> Zobacz także:
Oszust zbierał na "leczenie Clinta Eastwooda". Kobieta oddała mu 600 tysięcy złotych
Najpopularniejsze imiona w Polsce w 2020 roku. Czy wciąż królują te tradycyjne?
Hotele czynne na Walentynki? Wicepremier Gowin daje taką nadzieję
Zobacz także: Denver – pies na stres
Autor: Iza Dorf
Źródło: PAP/El Mundo