We wrocławskim szpitalu specjalistycznym od kilku dni przebywa dziecko chore na błonicę. 6-latek trafił na oddział intensywnej terapii. Jak się czuje obecnie mały pacjent? Lekarze przekazali najnowsze informacje na ten temat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Dziecko chore na błonicę
Jeden z pierwszych przypadków błonicy od lat potwierdzono w ubiegłym tygodniu u 6-letniego dziecka. Nie było szczepione, wróciło z wakacji w Afryce, z Zanzibaru. Mały pacjent leży na oddziale intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Gromkowskiego we Wrocławiu. Kierownik tego oddziału, lek. Bożena Głowska poinformowała podczas poniedziałkowej (17.03) konferencji prasowej, że jego stan jest ciężki, ale stabilny.
- To dziecko ma najcięższe objawy, czyli zajęcie górnych dróg oddechowych, krtani i układu oddechowego - przekazał prof. dr hab. Krzysztof Simon, ordynator oddziału chorób zakaźnych cytowany przez tvn24. Jak dodał, w szpitalu Gromkowskiego hospitalizowana jest też dorosła osoba z podejrzeniem błonicy.
- To pacjent, który miał kontakt z chorym dzieckiem – podkreślił profesor. Wyniki badań, które mają potwierdzić lub wykluczyć błonicę u dorosłego pacjenta, będą znane we wtorek lub w środę.
- Mamy do czynienia z sytuacją pojawienia się po wielu latach niewystępowania tej choroby na naszym terenie błonicy, która z powodu programu szczepień w Europie nie powinna w ogóle istnieć, ale niestety zaistniała i nie wykluczamy, że to nie jest ostatni przypadek. Mamy podejrzenie co do drugiego przypadku z kontaktu z tym dzieckiem i to jest poważny problem - przyznał prof. Simon.
Błonica - poważna choroba zakaźna
Błonica, określana też jako dyfteryt, krup lub dławiec, to poważna choroba zakaźna, której przebieg jest ostry i ciężki. Jest wywoływana przez bakterie Corynebacterium diphtheriae (maczugowce błonicy). Okres inkubacji tej choroby zazwyczaj wynosi od 2 do 5 dni. Rozpoczyna się gorączką, bólem gardła, trudnościami w połykaniu oraz powiększeniem węzłów chłonnych i powstawaniem silnie przylegających, szarych, półprzezroczystych lub czarnych zmian martwiczych na migdałkach i błonie śluzowej gardła.
- W latach 50. mieliśmy w Polsce po kilkadziesiąt tysięcy zachorowań, a rocznie umierało od 1,5 do 3 tysięcy chorych. Dzięki szczepieniom udało się sytuację opanować. Ostatnia fala masowych zachorowań w Europie była w latach 1993-1996, gdy po rozpadzie dawnego ZSRR było ponad 150 tysięcy przypadków w tych krajach. Pojedyncze przypadki przeniknęły też do Polski za sprawą migracji między innymi z Białorusi - mówił prof. dr hab. Krzysztof Simon.
Więcej informacji na tvn24.pl
Zobacz także:
- "To było życie na włosku". Jak lekarze z Katowic pomogli małemu Leosiowi?
- Zatrważający odsetek kobiet pije w ciąży. Dlaczego lekarze rzadko reagują? "Kobieta się obrazi"
- Nie żyje zdobywczyni Złotej Palmy. Aktorka przegrała walkę z chorobą
Autor: Luiza Bebłot
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images