Dowborowie w centrum kataklizmu. Dramatyczna relacja Maćka. "Kompletny przypadek, że wróciła wcześniej"

Maciej Dowbor relacjonował w Dzień Dobry TVN koszmarne wydarzenia, które mają miejsce w Hiszpanii. Kraj ten, zwykle kojarzony z ciepłem i słońcem, ostatnio zmaga się z poważnymi problemami pogodowymi. Nasz dziennikarz, który znajduje się obecnie 30 kilometrów od Malagi, opisał skutki niszczycielskich opadów deszczu.

Potężny kataklizm w Hiszpanii

Maciej Dowbor, przebywając w Hiszpanii, stał się naocznym świadkiem dramatycznej sytuacji. Niespodziewane opady deszczu i powodzie przyniosły ogromne zniszczenia i wiele ofiar śmiertelnych. Dziennikarz opisał, jak rzeki, które zwykle są puste lub są delikatnymi strumieniami, stały się gigantycznymi rwącymi potokami, pustosząc wszystko na swojej drodze

- Najwięcej ofiar jest w Walencji, w tym regionie Walencji, bo to jest też nazwa prowincji, nazwa województwa, tłumacząc to na nasze polskie podziały administracyjne, ale też, jak pewnie wiecie, Andaluzja, czyli tu, gdzie ja się znajduję. Rejon Malagi też został dotknięty tym całym zjawiskiem, które nazywa się Dana - wskazał Maciej.

- Z tego co wiem, pierwsze wiadomości o tym, że należy się ewakuować, że jest zagrożenie, w Walencji pojawiły się o godzinie 20:30, kiedy już ta cała powódź się zaczęła, już zaczęła zbierać swoje śmiertelne żniwo. To jest szokujące, co się wydarzyło i myślę, że Hiszpanii są zszokowani. (...) Dziennik sportowy, który pokazuje na pierwszej stronie wiadomości niesportowe, to świadczy o tym, że Hiszpanie są naprawdę w ciężkim szoku. Chociaż z drugiej strony, znowu wrócę do tego, że przez to, że w jednych miejscach do tej powodzi doszło, a my na przykład jesteśmy 20-30 km obok i u nas w ogóle ten temat nie dotarł - dodał nasz dziennikarz.

Powódź w Hiszpanii. Maciej Dowbor ma żal do władz

Co jest szczególnie zaskakujące, według Macieja Dowbora, to brak skoordynowanych działań i ostrzeżeń o nadchodzącej katastrofie. W przeciwieństwie do sytuacji w Polsce, gdzie informacje o zagrożeniach są regularnie przekazywane przez media i służby, w Hiszpanii mieszkańcy byli zaskoczeni. Dziennikarz podkreślił, że wiele osób dowiedziało się o powodzi dopiero po jej wystąpieniu, co przyczyniło się do większego rozmiaru tragedii.

. Co jest ciekawe, to ja się znajduję w tej chwili w równą 30 kilometrów w linii prostej od Malagi, która znajduje się w tamtą stronę i wyobraźcie sobie, że my, gdybyśmy nie włączyli rano internetu, nie wiedzielibyśmy, że cokolwiek się wydarzyło.

- Moja Aśka, moja żona, tego dnia o godzinie 18 pojechała do centrum handlowego, które znajduje się w Maladze przy lotnisku i z jakiś kompletny przypadek, że wróciła wcześniej. Inna sprawa, że też otrzymała telefon od znajomego naszego, który też tutaj pomieszkuje, że coś chyba się dziwnego dzieje. Ale to tak naprawdę nie brała tego na poważnie. Obejrzeliśmy w nocy zdjęcia z tego miejsca, gdzie Aśka była i to był cały parking. Wszystko było zalane, metr, półtora metra, taki był wysoki poziom wody. Więc to jest szokujące, jak bardzo punktowo zaatakowało to zjawisko atmosferyczne - dodał dziennikarz Dzień Dobry TVN.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości