5-latkę wracająca z przedszkola autobusem wysadzono w złej miejscowości. Mama Lenki: "Serce mi zamarło"

5-latka pozostawiona bez opieki
5-latka pozostawiona bez opieki
Źródło: Annie Otzen / Getty Images
Do niebezpiecznego incydentu doszło w w Dębnicy Kaszubskiej. 5-letnia Lena wracała do domu wynajętym przez gminę autobusem. Osoba odpowiedzialna za opiekę nad dziećmi wysadziła dziewczynkę w złej miejscowości. Było o włos od tragedii.

Pomyłka na Pomorzu

Lena jak co dzień miała wrócić z przedszkola do domu autobusem, który zapewnia gmina w porozumieniu z PKS-em. Dziewczynka zawsze wysiada w miejscowości Krzynia, gdzie na przystanku czeka na nią mama. Gdy drzwi pojazdu się otworzyły, ale nie pojawiła się w nich 5-latka, pani Katarzyna miała przeczucie, że wydarzyło się coś złego.

- Przedszkole w Dębnicy Kaszubskiej wysyła dzieci do domu autobusem z opiekunem, który powinien dopilnować, aby dzieci wysiadły we właściwym miejscu zamieszkania - wyjaśniła Głosowi Pomorza matka dziewczynki. - Moja Lenka powinna wysiąść w Krzyni. Czekałam na nią na przystanku. Autobus przyjechał, ale córki nie było! Serce mi zamarło, bo nie wiedziałam, co się stało. Okazało się, że opiekun znajdujący się w autobusie zostawił moje dziecko bez opieki na innym przystanku, w innej miejscowości - dodała.

Samotną dziewczynką zainteresowała się kobieta odbierająca własną pociechę. - Dziecko nie wiedziało, gdzie jest i gdzie ma pójść - relacjonowała matka. - Ze względu na swój wiek nie ma jeszcze takiej orientacji, jak dorosły. Na szczęście losem Lenki zainteresował się inny rodzic, który czekał na swoje dziecko. Zadzwonił do przedszkola, tam powiedziano mu, gdzie mieszka Lenka. Ta pani własnym samochodem odwiozła córkę do mojego domu. Bardzo jej dziękuję, że była na tyle czujna i nie zostawiła mojej córki samej - podkreśliła.

Pomyłka w przedszkolu?

Dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Dębnicy Kaszubskiej Izabela Krawczyk potwierdziła, że doszło do takiej sytuacji. Zaznaczyła jednak, że zatrudnieni przez placówkę opiekunowie odprowadzają dzieci do autobusu, a tam opiekę nad nimi sprawuje osoba zatrudniona przez PKS. Firma zobowiązała się wyjaśnić sprawę.

-  Ludzkie błędy się zdarzają, ale do tego nie powinno dojść - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Głosu Pomorza Piotr Rachwalski. - Sprawa zostanie przez nas szczegółowo wyjaśniona - zapowiedział.

Głos zabrała również wójt gminy Iwona Warkocka, która zaznaczyła, że umowa zawarta z przewoźnikiem obejmuje transport dzieci oraz opiekę nad nimi w trakcie przejazdu. Dodała również, że do tej pory współpraca z PKS układała się dobrze.

Zobacz wideo: Szkolne i przedszkolne "wpadki" dzieci i rodziców

Szkolne i przedszkolne „wpadki” dzieci i rodziców
Źródło: Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości