Wojciech Bojanowski odwiedził grób zmarłego synka. "Wyrwa w sercu pozostaje na całe życie"

MW_20230525_02_78_lores
Wszystkich Świętych - co warto wiedzieć o tym święcie?
Wszystkich Świętych - co warto wiedzieć o tym święcie?
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Żałoba w trakcie pandemii
Żałoba w trakcie pandemii
Wojciech Bojanowski wraz z 3-letnim synkiem Jankiem odwiedził grób dzieci utraconych, w którym zostało pochowany jego syn. Na profilu w mediach społecznościowych dziennikarza pojawiły się zdjęcia z cmentarza. Padły wzruszające słowa.

Dziennikarz odwiedził grób nienarodzonego dziecka

Wojciech Bojanowski jest popularnym dziennikarzem TVN. Kilka lat temu reporter zmierzył się z rodzinną tragedią. Serce jego pierwszego synka przestało bić jeszcze przed urodzinami. Śmierć nienarodzonego dziecka była ogromnym ciosem dla rodziców. W 2020 roku na świat przyszedł drugi synek dziennikarza, Jan.

1 listopada Wojciech wybrał się z młodszym synem na grób. Na Instagramie opublikował zdjęcia z cmentarza, które opisał wzruszającymi słowami.

- Jakiś jestem dzisiaj lekko poskładany, przyznam szczerze. Janek był na grobie swojego brata, który nie miał okazji, żeby się urodzić żywy. Porozkładał z pięć zniczy po sąsiednich grobach, bo "tamte miały mało", a ten "dzieci nienarodzonych" miał akurat bardzo dużo. Zacząłem sobie myśleć o wszystkich "dawczyniach i dawcach" tych zniczy - co oni wszyscy przeżyli, co rozegrało się w ich głowach - i o wszystkich rodzicach, którym przyszło się z tym kiedykolwiek mierzyć - wyznał.

Internauci wspierają dziennikarza

Wyznanie Wojciecha Bojanowskiego skłoniło internautów do podzielenia się swoimi trudnymi i bardzo intymnymi historiami rodzinnymi. - Pożegnałam w życiu pięcioro swoich dzieci. Czworo dzieci nienarodzonych i jedno urodzone przedwcześnie. Żałoba nie minie nigdy, człowiek nauczy się z nią żyć. Wyrwa w sercu pozostaje na całe życie, choć od straty pierwszego dziecka minęło 9 lat - napisała jedna z obserwatorek dziennikarza TVN.

- "Odwiedzanie grobu własnego dziecka to chyba najgorsze, co mogło nas spotkać", "Trudno mi się "poskładać do tej pory, choć minęło pół roku. Ten grobek to moje największe wyzwanie. Boli bardzo", "Trudny dzień. Wszystkie wspomnienia bolą jakoś mocniej" - czytamy pod postem.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości