Robert Karaś i afera dopingowa
Robert Karaś publicznie przyznał się do tego, że wynik badania antydopingowego okazał się pozytywny. To oznacza, że w jego organizmie wykryto śladowe ilości zakazanych substancji. Sportowiec udzielił również wywiadu w "Kanale Sportowym". W rozmowie z Tomaszem Smokowski przyznał, że zażył środek dopingujący przed walką w federacji freak fightowej, by przyspieszyć regenerację ciała po licznych kontuzjach, z którymi w tamtym czasie się mierzył.
- Wiesz co, jak z kimś współpracuję, to zazwyczaj tej osobie ufam. (...) Wiedziałem, że to biorę, natomiast nie zagłębiałem się, co to jest, bo miałem to w d****. Zapytałem się, czy to jest legalne. Powiedział mi: "72 godziny i nie będziesz miał tego w organizmie". Wiedziałem, że to jest coś nielegalnego. Na tamten moment miałem pełną świadomość - powiedział Robert.
Triathlonista sądził, że po trzech dniach środek zakazany nie będzie już wykrywalny, więc nie przeszkodzi mu w udziale w 10-krotnym Ironmanie. Cała sytuacja wzburzyła środowisko sportowe, a także zbulwersowała fanów Karasia. Internauci nie szczędzą mu słów krytyki.
Agnieszka Włodarczyk broni ukochanego
Agnieszka Włodarczyk zabrała głos w sprawie i wstawiła się za swoim partnerem. Wyznała, że jej ukochany mierzy się z hejtem, którego i ona kiedyś padła ofiarą.
- To będzie o tym, jak szczerość nie popłaca, jak to każdy w tym kraju jest krystalicznie czysty, nigdy nie popełnił błędu i oczywiście nie zrobił nic głupiego. Jak hipokryzja króluje na instagramie, i o tym, że jak mówisz prawdę, to robisz skandale. Jak żółć i zawiść to nasze cechy narodowe. No bo przecież, jak można komuś dowalić, to jest święto! Nawet wtedy, kiedy ktoś przyzna się do błędu. Nawet, kiedy czarno na białym przedstawia dowody, że do każdych zawodów triathlonowych podchodził czysto. Inaczej nie poddałby się badaniu wariografem. A media? Znam te mechanizmy najlepiej. Przez wiele lat orały mną pole. Dobrze, że w końcu udałam się do sądu po sprawiedliwość. Wygrałam, musieli przeprosić. Tłumaczenie? Temat pani Agnieszki dobrze się klikał. Przetrwałam. Inni na moim miejscu by nie wytrzymali - napisała aktorka.
Gwiazda uważa, że krytyka, jaka dotknęła Roberta, jest niewspółmierna do jego czynu.
- Nie mówimy tu o wsiadaniu za kółko po pijaku… Mówimy o błędzie, lekkomyślności i naiwności. To nie jest zbrodnia. Wystarczy, że sam zainteresowany wyciągnął z tego naukę i poniesie konsekwencje adekwatne do sytuacji. Wystarczy, że sam się z tym źle czuje. Wróci do gry silniejszy i bogatszy o to doświadczenie. Wszystkie wyzwiska będą blokowane i zgłaszane. I tak się zastanawiam, bo tym razem trafiło na mocnego zawodnika - co by było, gdyby sprawa dotyczyła dzieciaka, nastolatka czy kogoś, kto by tego nie dźwignął? Znamy takie przypadki. Dosyć hejtu - podkreśliła stanowczo Włodarczyk.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- David Beckham w makijażu wykonanym przez córkę. "Najwyraźniej potrzebował trochę pudru"
- Joanna Liszowska zaśpiewa na festiwalu Top of The Top w Sopocie. Wielki debiut zespołu Lisha & The Men
- "Szadź" wraca na antenę TVN. Co się wydarzy w trzecim sezonie?
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA, Ola Skowron/East News