Monika Chwajoł o rodzinie, macierzyństwie i pracy
Dagmara Olszewska, dziendobry.tvn.pl: Jak macierzyństwo wpłynęło na rozwój Pani kariery?
Wiele kobiet twierdzi, że pojawienie się dziecka oznacza prawdziwą rewolucję w ich życiu, że zmienia kobietę. Słyszałam opinię, że inaczej patrzy się już na partnera, karierę, pracę czy rozrywkę. Ja tego nie odczuwam. Od zawsze wszystko miałam zaplanowane. Priorytetem była miłość, później praca, dom, aż w końcu zdecydowałam się na dzieci. Ustanowienie celów do osiągnięcia spowodowało, że nie odczuwam tak bardzo zmian. Jedyne, nad czym nie mogę zapanować to zamartwianie się o zdrowie córek. Ciągle zastanawiam się, jak się czują, czy nie mają kataru, czy kaszlu.
Gdyby nie mój mąż, pewnie nie zdecydowałabym się na dzieci. Z drugiej strony jednak, gdyby tylko on o wszystkim decydował, to pewnie miałabym ich teraz piątkę. Mój Jacek zawsze chciał mieć wielką rodzinę. Teraz moje córki są coraz starsze i stajemy się dla siebie najlepszymi przyjaciółkami.
Jak wybrać makijaż dla siebie?
Czy z łatwością przychodzi Pani łączenie macierzyńskich obowiązków z zawodowymi?
Dzieci nigdy nie przeszkadzały mi w wykonywaniu obowiązków zawodowych. Układam sobie plan dnia i wtedy organizacja jest dużo łatwiejsza. Prawie nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć i przy okazji o niczym nie zapominam.
Monika Chwajoł z "Królowych życia" zdradza, co zmieniło się po emisji programu
Czy angażuje Pani dzieci w swoją pracę?
Moje córki same są ciekawe mojej pracy, obserwują, pytają, są zaangażowane w wiele rzeczy. Znają sporą część moich pracowników, wiedzą o nowych działalnościach i przedsięwzięciach. Chcę je nauczyć, że nic w życiu nie przychodzi za darmo, że tylko ciężka praca, nowe pomysły i odrobina szczęścia to sposób na sukces.
Jakie wartości chciałaby Pani im przekazać?
Miłość , szacunek, grzeczność, motywacja i odwaga. Ale wpajam też dziewczynkom, że najważniejsze w życiu, to po prostu być szczęśliwym i wolnym człowiekiem. Takim, który samodzielnie umie podejmować decyzje, jest niezależny i ma swoje zdanie. To zapewni im wolność, radość i spokój.
Czy jest jakiś sposób, wedle którego rozwija Pani swoje pasje, umiejętności i kompetencje?
Wiem, że pasja i umiejętności nigdy nie przychodzą same. Staram się myśleć pozytywnie, odpowiednio się organizuję. Bacznie obserwuję osoby, które osiągnęły życiowy sukces i to z nich czerpię motywację. Nie jestem typem zazdrośnicy. Ludzie, którzy osiągają w życiu coraz więcej, są moim autorytetem. Nigdy się też nie poddaję i mam mnóstwo nowych pomysłów. Moim zdaniem najlepsza szkoła, to szkoła życia.
Czy program “Królowe życia” wpłynął na Pani zawodową drogę?
Program zupełnie nie wpłynął na moje interesy. Sfera zawodowa była wielkim sukcesem na długo przed emisją pierwszego odcinka z moim udziałem. “Królowe życia” uważam za jedną z życiowych przygód.
Zdarzyły się w Pani życiu nieprzyjemne komentarze, sytuacje wynikające z udziału w programie?
Na szczęście nic aż tak bardzo nieprzyjemnego się nie wydarzyło. A nawet gdyby, to z pewnością bym tego nie rozpamiętywała. Szkoda mi na to czasu i życia. Nie chcę tracić ani chwili na kogoś, kto nie jest wart mojej uwagi. Każda godzina, minuta, a nawet sekunda jest ważna i chcę przeżyć je w radości. Ja kocham życie, a życie kocha mnie i nie chcę tego zmieniać.
Zobacz także:
- "Królowe Życia". Nie żyje jedna z przyjaciółek Dagmary. "Całą noc narzekała na nerki"
- "Królowe życia" powracają w nowym składzie. Ola i Arek "Megakot" szturmem zdobędą serca fanów
- "Chodzi o to, żeby ten związek pielęgnować". Izabela Macudzińska opowiada o swojej relacji z mężem
Autor: Dagmara Olszewska
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne
