Beata Sadowska przeprowadziła się z rodziną do Francji
Zamieszkali w Chamonix – w samym sercu Alp, u podnóża Mont Blanc. Tam, gdzie codziennością są górskie wycieczki rowerowe, jazda na nartach czy wspinaczka. Beata Sadowska, mimo że jako osoba działająca w przestrzeni medialnej była przyzwyczajona do pędu życia w mieście i zewsząd dochodzących do niej bodźców, idealnie wpasowała się w alpejski styl slow life.
Czym teraz się zajmuje? Biega, jeździ na szosie, chodzi po górach, ćwiczy z niesamowitą konsekwencją. Jest w tym bardzo ambitna i zdeterminowana. Warto jednak zaznaczyć, że wyprowadzka z Polski, choć w ostatecznym rozrachunku warta poświęceń, wzbudzała w dziennikarce wiele obaw.
- Miałam mnóstwo znaków zapytania i miałam też strach, że może moje życie zawodowe właśnie się skończyło, a nie byłam na to gotowa. Z drugiej strony, my oboje trochę mieszkaliśmy wcześniej za granicą i pomyśleliśmy sobie, że to pewnie jest taki ostatni moment, żeby zaryzykować, żeby spróbować, żeby jeszcze coś zrobić innego. To na pewno było super dla dzieci, bo każde duże miasto, nie tylko Warszawa, rozrywa na kawałki - ciągle pędzisz. A jak jesteś na wsi, zwłaszcza w małej społeczności, tego jest dużo, dużo mniej. (...) Było warto - skwitowała gościni Dzień Dobry Wakacje.
Beata Sadowska zaznaczyła, że francuskie Alpy nie są jednak jej docelowym miejscem zamieszkania. W przyszłości dziennikarka planuje przeprowadzkę. - Myślę, że kiedyś wylądujemy nad wodą. Ja mimo że kocham góry, to chyba zdecydowanie bardziej jestem człowiekiem wody - stwierdziła.
Od prawnika w garniturze do przewodnika w Alpach - niebezpieczna praca męża Beaty Sadowskiej
Duży wpływ na wyprowadzkę Beaty Sadowskiej z Polski miał jej mąż - Paweł Kunachowicz. Mężczyzna był prawnikiem, ale postanowił porzucić dotychczasowy zawód i diametralnie zmienić tryb funkcjonowania. Od 2008 roku spełnia się jako przewodnik wysokogórski. Najśmielsze wyzwania zawodowe realizuje właśnie we francuskich Alpach.
- Można pomyśleć o sobie i swoim życiu jako o przygodzie. Przygoda jest w naszym przypadku czymś najważniejszym (...) - pozwala na to, żeby żyć pełnią życia - zaznacza w Dzień Dobry Wakacje.
Beata Sadowska nie ukrywa, że zaliczane do sportów ekstremalnych zajęcie męża bardzo często generuje w niej obawę o życie ukochanego.
- Rzeczywiście tak jest, że jak Paweł idzie z klientami w góry, a jego praca jest cholernie niebezpieczna (coraz bardziej tak naprawdę, bo się topią lodowce, bo spadają kamienie tam, gdzie nigdy nie spadały), to ja nie lubię, jak latają helikoptery. My mamy w Chamonix takie dwa, które są helikopterami ratunkowymi i każdy je poznaje. Jak je widzę i one lecą w kierunku, gdzie jest Paweł, to to nie jest miłe uczucie. Ale mamy taką umowę, że jak już dotrze w miejsce, gdzie ma ten zasięg, to żeby tylko mi wysłał wiadomość, że jest ok - zaznacza dziennikarka.
Nie oglądałeś Dzień Dobry Wakacje na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Beata Sadowska uczy, jak cieszyć się życiem. "My tak często żyjemy planami, albo rozdrapujemy przeszłość"
- Nowy ukochany Jennifer Aniston? Aktorka spędza wakacje z tajemniczym "guru miłości"
- Paulina Smaszcz ma nowego partnera. Wyznała, czego nigdy więcej nie zrobi
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik/East News