Marcela Leszczak od dłuższego czasu mierzy się z chorobą, którą trudno było zdiagnozować. Wykonała szereg badań, ale wyniki nie dawały jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co jej dolega. Aż wreszcie nastąpił przełom. Żona Michała Koterskiego chce teraz pomóc innym osobom, które mogą nawet nie wiedzieć, że cierpią na tę samą przypadłość.
Dalszą część artykułu przeczytasz pod materiałem wideo.
Na co choruje Marcela Leszczak?
Marcela Leszczak chodziła od lekarza do lekarza, szukając przyczyny złego samopoczucia zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Dopiero niedawno influencerka poznała swoją diagnozę. Okazało się, że choruje na tężyczkę, która charakteryzuje się nadmierną pobudliwością nerwowo-mięśniową, co prowadzi do skurczów mięśni, wywołuje drżenie czy uczucie mrowienia. Może objawiać się również obniżonym nastrojem i drażliwością. Wyróżnia się tężyczkę jawną i utajoną.
- Jak wiecie, jestem osobą aktywną fizycznie - uprawiam sport, dużo ćwiczę i niemal zawsze jestem w ruchu. Dlatego tym bardziej zaskoczyło mnie, gdy z dnia na dzień zaczęło brakować mi energii. Czułam się, jakbym była odłączana od prądu - nagle i bez ostrzeżenia. Początkowo myślałam, że to kwestia cukru, ale szybko pojawiły się kolejne objawy: zawroty głowy, zadyszka, kołatanie serca... A potem ruszyła już cała lawina złego samopoczucia - wyznała Marcela na Instagramie.
Żona Michała Koterskiego dodała również, że doskwierała jej senność nawet po kilkunastu godzinach snu, odczuwała narastający lęk, a do tego zaczęły jej nadmiernie wypadać włosy. Leszczak przeszła szereg badań, by dowiedzieć się, co jej dolega. Poszukując diagnozy, wykonała m.in. morfologię, rezonans głowy i odcinka szyjnego, zbadała tarczycę oraz hormony, miała wykonane EKG i USG serca. Co istotne, Marcela zrobiła także badanie krwi w kierunku tężyczki, jednak jak przyznała, "wynik nieszczególnie odbiegały od normy".
Marcela Leszczak jest chora na tężyczkę utajoną
Marcela pewnego razu opowiedziała obserwatorom w mediach społecznościowych o swoim problemie. To właśnie wtedy nieoczekiwanie otrzymała wskazówkę, co może jej dolegać.
- Wykonywałam badania jedne po drugim i za każdym razem traciłam wiarę, bo wyniki okazywały się być w normie, a ja czułam się coraz gorzej. W końcu dzieląc się moją bezradnością na IG, znalazła się dobra duszyczka, dzięki której jestem o kilka miesięcy do przodu - wyznała influencerka i podkreśliła, że jej wpis nie jest poradą medyczną. - Jeśli podejrzewasz u siebie tężyczkę, udaj się do specjalisty - zaleciła.
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy kobiet, które również zmagają się z tą dolegliwością.
"Przeszłam przez to samo. Ja miałam nudności, 2 miesiące bolała mnie głowa, drgały mięśnie, mrowienie ciała. Szukając rozwiązania, miałam nawet robiony rezonans głowy, neurolog musiał wykluczyć guza mózgu. Zdiagnozowanie tężyczki to KOSZMAR. Pomijając fakt, że dla niektórych lekarzy tężyczka to nie jest choroba", "Przybijam piątkę. U mnie 3 lata temu ta sama diagnoza", "Mam tężyczkę utajoną od 4 lat. Na początku objawy te same co u Ciebie i też gorzej czułam się po ćwiczeniach", "Dziękuję za ten wpis" - czytamy.
Zobacz także:
- "Często pacjenci dobrze się maskują". Czym jest zespół Roszpunki?
- Nawet 50 proc. chorych przechodzi grypę łagodnie. Jak rozpoznać chorobę?
- Piotr Polk walczył z ciężką chorobą. Jak zmieniło się jego życie po przeszczepie? "Mogło się skończyć tragicznie"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA