Janusz Dzięcioł zwyciężył pierwszą edycję "Big Brothera"
Choć Janusz Dzięcioł nie był przebojowy jak Manuela czy zabawny jak Klaudiusz i Gulczas, to podbił serca widzów swoim spokojem i dojrzałością. Według Manueli Michalak właśnie w tym tkwił jego fenomen i dlatego zajął pierwsze miejsce w reality show.
- Janusz wygrał ten program, bo był po prostu wspaniałym człowiekiem. My byliśmy jak ogień i woda. Ja przebojowa, rozrywkowa, otwarta, a on był stonowany, ciepły. I tym zwyciężył, za to ludzie go pokochali i darzyli go wielką sympatią - mówi Manuela w rozmowie z naszą redaktorką Justyną Piąstą.
Początkowo Janusz miał problem, by odnaleźć się w grupie zwariowanych młodych osób. - Jemu, jako starszemu od nas człowiekowi, nie było lekko poradzić sobie ze zgrają szalejących dzieciaków. Wywodził się ze środowiska, w którym miał pewną kontrolę, był przecież komendantem straży miejskiej, a nagle musiał odnaleźć się wśród ludzi, których trudno było okiełznać. Dla mnie Janusz w pewnym sensie był jak ojciec, opiekun. Bardzo dbał o nas, był dobry, pomocny - wspomina uczestniczka show.
Manuela Michalak wspomina Janusza Dzięcioła
6 grudnia 2019 r. Dzięcioł zginął w wypadku, do którego doszło na przejeździe kolejowo-drogowym w Białym Borze koło Grudziądza. Kierował autem i wykonując skręt w lewo, zderzył się z pociągiem. Kiedy doszło do tej tragedii, Manueli nie było w Polsce. Nieświadoma wracała z urlopu.
- Kończyły się moje wakacje w Egipcie, kiedy dowiedziałam się, że Janusz nie żyje. Nagle telefon się rozdzwonił. Dostałam mnóstwo wiadomości, że jego już z nami nie ma. Odezwały się do mnie osoby, których nawet nie znałam. Wielu ludzi to bardzo dotknęło - opowiada nam Manuela i dodaje ze smutkiem: - Tylko ja i Piotrek Lato pojechaliśmy na pogrzeb Janusza. Nikogo więcej z naszej ekipy z Domu Wielkiego Brata nie było.
Michalak i Dzięcioł spotkali się na kilka miesięcy przed jego śmiercią, gdy ruszała nowa edycja "Big Brothera". - Pamiętam, że znów po latach mnie zachwycił. Zmienił się, wiele rzeczy odpuścił, wyluzował, miał inną energię. Jego śmierć to dla mnie nieodżałowana strata - podkreśla Manuela. Do dziś zachowała pewną symboliczną pamiątkę związaną z Januszem. Gdy patrzy na nią, przypomina sobie, jak ważne jest, by pielęgnować relacje z ważnymi osobami.
- Cały czas mam na kartce nad biurkiem zapisany jego numer telefonu. Miałam kiedyś taką sytuację, że zalałam telefon i straciłam wszystkie kontakty. Kiedy dostałam numer do Janusza, to zapisałam na osobnej karteczce i przypięłam nad biurkiem, żeby jej nie zgubić, nie zapomnieć. Teraz za każdym razem, gdy na nią spoglądam, to mam taką refleksję, że człowiek czasami musi się zatrzymać, zwolnić. Tyle czasu ta kartka wisiała, a ja może raz do niego zadzwoniłam. Teraz już nie zadzwonię. Od tej pory staram się nie uronić ani kropli z czary życia - wyznaje nam Manuela.
Zobacz wideo: Polski "Big Brother" kończy w tym roku 20 lat
Zobacz także:
Koncert z udziałem Julii Kamińskiej. Posłuchajcie, jak śpiewa gwiazda "BrzydUli"
Autor: Justyna Piąsta