13. rocznica katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem
10 kwietnia 2010 r. o godz. 8:41 doszło do katastrofy samolotu rządowego TU-154, na pokładzie którego znajdowała się polska delegacja lecąca na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób, w tym: Lech Kaczyński z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, czołowi politycy kilku partii, dowódcy Sił Zbrojnych, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, przedstawiciele organizacji społecznych i kombatanckich, załoga samolotu, duchowni i funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Wśród tych ostatnich był także mąż Joanny Racewicz - Paweł Janeczek.
Dziennikarka w wielu wywiadach i wpisach w mediach społecznościowych przyznała, że mimo upływu lat wciąż bardzo tęskni za ukochanym.
- Świat już zawsze będzie uboższy o Twój uśmiech, ciepło dłoni, iskrę w oku. Pusty bez "jestem, nawet jak mnie nie ma" i "wrócę do domu przed kolacją". Książki odwykły od notek na marginesach, z koszul uleciał zapach skóry. Wyblakły zdjęcia i bilet w jedną stronę. Ściany odwykły od brzmienia głosu. Klucze w szufladzie nie otworzą odległego domu. W powietrzu niedokończona trudna rozmowa. Ojcostwo przerwane w pół słowa. Okruchy na blacie w kuchni. Bezcenne ślady istnienia. Kochamy. Na zawsze - napisała w 2022 r.
Z kolei w rozmowie z "Faktem" powiedziała: "Codziennie z nim rozmawiam. Patrzę na jego zdjęcia wiszące w domu. Czasem wkładam koszulę Pawła. Zwłaszcza jedną, specjalnie niepraną, która ciągle nim pachnie. Wychodząc w sobotę do pracy, rzucił ją przy pralce. Na początku byłam na niego zła. Teraz z nią śpię".
Joanna Racewicz w poruszającym wpisie o mężu
W 13. rocznicę śmierci ukochanego dziennikarka opublikowała w mediach społecznościowych jego ostatnie zdjęcie oraz dodała poruszające wspomnienia.
- 10 kwietnia 2010, przed godz. 7.27. Ostatnie zdjęcie na ostatnich schodach. Kolejnych już nie będzie. Zatrzymany czas. Ostatnie odzyskane wspomnienie. Miał wrócić do domu na kolację. Krótki lot. Tylko wizyta. Rocznica w Katyniu. Na miejscu rzędy krzeseł i parasolki przy oparciach. Zastygły na zawsze obraz. Trzynaście lat. Wieczność. Myślałam - dość, żeby złapać oddech. Przywyknąć. Oswoić. Ale to złudne. Czas nie leczy ran. Nie zabliźnia. Uczy z nimi żyć. Żłobi koleiny w znanej drodze. Oddala ukochany głos. Zapomina dotyk skóry. Śmierć boli zawsze. Strata jest koszmarem. Jakby lekarz otwierając serce zapomniał o znieczuleniu. Jeśli pomnożona przez wysokie narodowe C, wzięta na bagnet wojny plemion - tnie do kości. Nie można schować się przed werblem. To nie On miał być na pokładzie. Zamiana z kolegą. Zamiana na wagę życia. Dziesięć dni później ocalony niósł trumnę. Dziś wracają chwile. Każda jest bezcenna. Kartka w kieszeni marynarki. Dziękuję Ci. Za wszystko. Niestety po kilku godzinach nadszedł czas rozstania i zakończenia odwiedzin. Mały Ariel musiał zostawić mamę. Rozstanie przebiegło jednak bezkonfliktowo - czytamy w poście.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Anna Lewandowska wspomina ukochaną babcię: "Czas nie goi ran"
- Sokół w poruszających słowach żegna zmarłego brata. "Kochany, nie mogę w to uwierzyć"
- Marek Jackowski we wspomnieniach dzieci. "Czekał na nas i zawsze za nami tęsknił''
Autor: Izabela Dorf
Źródło zdjęcia głównego: PIOTR ANDRZEJCZAK/MWMEDIAS