Bartosz Bielenia – "Jestem sprawcą przemocy"
Nie słabną echa po głośnym poście absolwentki Łódzkiej Szkoły Filmowej. Aktorka opisała nadużycia, do których dochodziło podczas studiów. Głos w sprawie zaczęły zabierać kolejne osoby ze świata filmowego. Na trudne wyznanie zdecydował się Bartosz Bielenia. Aktor odniósł się do "fuksówek", czyli rytuałów inicjacyjnych, przez które musieli przechodzić studenci szkół aktorskich.
Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako "car", a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość "kwarców". Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie. Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu. Droga do zrozumienia swojego postępowania była bardzo długa. Na przestrzeni czasu ignorowałem nawet bezpośrednie sugestie mojej ówczesnej partnerki (która sama była przeze mnie fuksowana), że doświadczenie to było dla wielu osób bardzo trudne. Dopiero rok temu, po tym jak najbliższa mi osoba opowiedziała mi o zwierzeniu naszej wspólnej znajomej, w którym wspominała mnie bardzo źle opowiadając o swoich szkolnych doświadczeniach, ostatnie resztki iluzji rozmyły się. Od razu zareagowałem wyparciem i zbagatelizowaniem sprawy, ale w środku czułem żal i strach. Nie wyciągnąłem jednak ręki. Nie przeprosiłem
- napisał, a następnie dodał:
- Przepraszam. Przepraszam wszystkich którzy poczuli się dotknięci przez moje działania. Z całego serca.
Bartosz Bielenia o sytuacji w szkołach aktorskich
Aktor odniósł się także do swoich doświadczeń związanych ze studiowaniem w szkole aktorskiej.
- Nigdy w trakcie fuksówki nie poczułem się upokorzony czy poniżony. Nikt MNIE też do tego nie zmuszał i nie przekroczył MOICH granic. Studenci, którzy ją prowadzili, reagowali kiedy można było poczuć się zagrożonym i wspierali w trudnych momentach. Byłem świadomy formy w której się znajdujemy. Do tego doświadczenia wracałem wielokrotnie w swoim życiu, jako do czegoś co mnie uzbroiło w narzędzia, z których korzystałem w swojej pracy: kiedy stawałem przed zadaniami które mnie przerastały oraz kiedy znajdowałem się w okolicznościach skrajnie niesprzyjających. Moje wspomnienia nie są też efektem wyparcia mojego traumatycznego doświadczenia. Potrafię je rozpoznać – wyjaśnił.
Bartosz Bielenia dodał, że to nie jest jedyna słuszna droga. - Rytuały inicjacyjne mogą odbywać się bez przemocy. Wierzę, że możemy je redefiniować i tworzyć na nowo. Trauma nie hartuje – zaznaczył.
Koniec fuksówki w Krakowie. Psycholożka o niszczącym rytuale. Zobacz wideo:
Zobacz też:
Nakaz noszenia staników w warszawskim barze. Pracownice protestują
Autor: Anna Korytowska
Źródło zdjęcia głównego: Dzien Dobry TVN